Reklama

Akcja „Daj włos” trwa: Obcięli włosy i przekazali je na peruki!

Sześć osób, a wśród nich pięć dziewczynek i jeden chłopiec. Łączy ich chęć pomagania. Dlaczego przez wiele miesięcy, a nawet lat zapuszczali włosy i nagle je ścięli? W jaki sposób i komu tym pomogli? O akcji „Daj włos” w praktyce opowiadają 11-letni Antoni i jego mama Ewelina.

 

Karolina Talarek, Wioleta Juścińska, Klaudia Celej, Weronika i Sylwia Poszytek oraz Antoni Pal. To oni w ostatnim czasie stali się małymi bohaterami akcji „Daj włos”, organizowanej przez Fundację „Tętniące Życiem” wspólnie z Fundacją „Rak"n"Roll. Wygraj Życie!” W jej ramach każdy, kto chce obciąć włosy, może to zrobić w dobrym celu – przeznaczyć je na peruki dla dzieci i kobiet w trakcie chemioterapii.

 

Antoni Pal miał 9 lat, gdy postanowił zapuścić włosy. Ot, taki kaprys małego chłopca, który chce mieć fajną fryzurę. Czas mijał, a włosy rosły. Gdy chłopiec usłyszał o akcji „Daj włos” postanowił, że przekaże swoje włosy na szczytny cel. Okazało się jednak, że dla chłopca taka decyzja to prawdziwe wyzwanie.

 

Usłyszał wiele dotkliwych i obraźliwych słów. Nie poddał się!

– Mnie, jako mamę, te włosy przerażały. To były 2 lata męczenia się, bo na pewno z dziewczynkami jest inaczej. On jest chłopcem, więc nie dba o włosy jak dziewczynki – wspomina Ewelina Pal, mama 11-latka. – Były rytuały kupowania szczotek, namawiania go, żeby rozczesywał te włosy i wyglądał jak człowiek. Potem był czas, kiedy dzieci zaczęły mu dokuczać i stwierdził, że już chyba nie chce mieć długich włosów. Dzięki kontaktowi z Fundacją „Tętniące życiem” wiedzieliśmy jednak, że włosy można obciąć i przekazać na perukę, kiedy będą miały minimum 25 cm. Powiedziałam mu wtedy, że w każdej chwili może je ściąć, bo to jest jego głowa i jego decyzja, ale jeżeli chce zrobić coś dobrego, a nie ma możliwości finansowych, żeby w ten sposób pomagać z racji tego, że jest dzieckiem, to może pomęczyć się jeszcze trochę, żeby te włosy sensownie wykorzystać jeśli już będzie chciał je obciąć – opowiada mama chłopca. Antoni, który dzięki mamie – prezes Fundacji „Ale Jestem” – nie pierwszy raz miał do czynienia z pomaganiem i angażowaniem się w różne akcje w formie wolontariatu, postanowił, że się nie podda. O ścięciu włosów zdecydował, gdy zaplecione warkoczyki miały 28 cm długości. Decyzją tę poprzedziły jednak wakacyjne kolonie, podczas których chłopiec usłyszał wiele dotkliwych i obraźliwych słów. Przezwiska „Złotowłosa” i „dziewczyna” były najłagodniejsze.

 

To było z czystego serca”

Jak się czuje 11-latek, którego 14 warkoczyków zostało oddanych na perukę dla osób po chemioterapii? – Włosy zapuszczałem około dwóch lat. Reakcje zależą na pewno od szkoły, do której się chodzi i od kolegów. Gdy mi dokuczali i przezywali próbowałem im tłumaczyć, dlaczego to robię. Niektórzy zrozumieli, inni mówili że to bez sensu. Postanowiłem oddać włosy, bo chciałem pomóc tym osobom, które straciły swoje włosy przez leczenie. To było z czystego serca. Po obcięciu i przekazaniu włosów czuję, że mogłem komuś pomóc i lżej mi na głowie, bo te włosy były jednak ciężkie – rezolutnie wyjaśnia Antoni.

Mama 11-latka bardzo ciepło wspomina wizytę w Studio Nicola w Garwolinie. To tutaj Antoni obciął włosy. – Pani w Studio była przesympatyczna i niesamowita. Ma fantastyczne podejście do dzieci. Opowiedziała nam, jak się robi peruki i jak wygląda przekazania włosów. Proponowała, żebym to ja obcięła synowi włosy. Żeby to była forma celebracji tego wydarzenia. Chwaliła go i upewniała, że robi dobrze. Mówiła, że do salonu przychodzą dziewczynki, które oddają włosy, ale chłopców nie ma, bo rzadko mają długie włosy. Był taki dumny, że je obciął i przekazał! – opowiada Ewelina Pal.

 

Zmieniając fryzurę – pomagajmy!

W akcji „Daj włos” może wziąć udział każdy: mały, duży, on, ona – wystarczy mieć minimum 25 cm włosów do ścięcia i zmieniając swój wygląd, chcieć zrobić coś dobrego dla innych. – Uczmy dzieci bezwarunkowej pomocy i uświadamiajmy je, że nawet mała rzecz może dla kogoś innego znaczyć tak wiele. Włosy trafią do perukarni Rokoko. Peruka z naturalnych włosów kosztuje ponad 1500 zł, ale dzięki akcji "Daj Włos", osoby walczące z rakiem otrzymują ją bezpłatnie. Zmieniając fryzurę – pomagajmy! – przekonują Barbara Jarzyna i Agnieszka Sadowska-Janiec, założycielki Fundacji „Tętniące Życiem”.

 

{jb_greenbox}Poniżej znajduje się lista adresów salonów fryzjerskich w Garwolinie, w których można ściąć włosy na szczytny cel. WARTO POMAGAĆ!!!
Aneta Makulec, ul. Piesiewicza 9
Anna Zwierz „Ania”, ul. Kościuszki 49G
Maja Malinowska, ul. Targowa 31
Wioletta Kliczek, ul. Marii Konopnickiej 26
Renata Błachnio, ul. Staszica 1
Małgorzata Kucharska "Studio Fryzur Nikola", Al. Legionów 34{/jb_greenbox}

 

Więcej informacji oraz kontakt można znaleźć na fan page"u Fundacji „Tętniące Życiem”.

 

(ur) 2016-08-04 18:49:32

Fot. Fundacja „Ale Jestem”, Fundacja „Tętniące Życiem”, archiwum eGarwolin

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Hana - niezalogowany 2016-08-07 20:00:55

    Tyle dobrego robią założycielki fundacji Tętniące Życiem Agnieszka Sadowska-Janiec i Barbara Jarzyna. Podziwiam :-)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mona - niezalogowany 2016-08-05 10:59:09

    Piękny cel brawo .mona

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do