
Jadąc rano drogą S17, Wiktoria zobaczyła we mgle stojącego na drodze człowieka. Gdy okazało się, że mężczyzna jest pijany, niewiele myśląc postanowiła mu pomóc i zabrać go do swojego auta, bo bała się, że dojdzie do tragedii. Kilka kilometrów dalej młoda kobieta na oblodzonej drodze straciła panowanie nad pojazdem i zjechała do rowu. To, co wydarzyło się później zaskoczyło 24-latkę. Cała historia przywraca wiarę w ludzi.
Do redakcji eGarwolin napisała Czytelniczka Wiktoria, która w piątek 17 stycznia postanowiła pomóc obcemu człowiekowi. Jakiś czas później sama potrzebowała pomocy. Do napisania wiadomości 24-letnią mieszkankę Ryk skłonił piątkowy post o śliskich drogach i kolizjach.
Pomogła pijanemu, później sama otrzymała pomoc
– Jadąc S17 przed godziną 7 rano, zobaczyłam we mgle stojącego na drodze człowieka. Zatrzymałam się. Okazało się, że to jakiś pijaczyna. Nie wiem, jak tam się znalazł, bo w okolicy nie było nic. Zdecydowałam się go zabrać, bo zostawiając go o tej porze, w mrozie i na autostradzie oraz biorąc pod uwagę jego stan, nie chciałam, by doszło do tragedii. Zjechałam na pierwszym zjeździe i jechałam w stronę Gończyc, bo coś o nich mamrotał. Niestety przez oblodzoną drogę wpadłam do rowu. Nie miałam do kogo w tym momencie zadzwonić, a nie miałam możliwości jak stamtąd wyjechać. Zdarzył się cud, bo pierwszy nadjeżdżający samochód to był holownik, na którego nie czekałam 5 minut. Pan okazał wielkie serce, bo przyłożył wszelkich starań, żeby mi pomóc. W pewnym momencie do pomocy dołączyło się dwóch kierowców z jadących tamtędy autobusów z ludźmi w celu wypchania auta. Pan kierowca holownika jest moim bohaterem! Dzięki niemu finalnie udało się wyciągnąć autko w miarę szybko, chociaż to nie było takie proste. Poświęcił swój czas i nie chciał w zamian pieniędzy. Kierowcom autobusów z pasażerami, którzy pchali mi autko też jestem wdzięczna i dziękuję im za chęci – napisała Wiktoria, która przyznała, że ta sytuacja przywraca wiarę w ludzi i bezinteresowną pomoc.
Czy młoda kobieta nie bała się zabrać do samochodu obcego mężczyzny? – Nie mogłabym zrobić inaczej. Skoro mogłam się zatrzymać i pomóc, to zrobiłam to. Wiem, że mogę usłyszeć nawet od bliskich, "po co?" i że to niebezpieczne, ale mi życie też czasem pokazuje wiarę w ludzi – wyznaje Wiktoria. 24-latka przyznaje, że, gdy wpadła do rowu przeszło jej przez myśl, że przecież pomogła, nie zostawiła tego mężczyzny, a jednak spotkało ją coś takiego. Szybko jednak okazało się, że dobro wraca.
Mężczyzna, którego młoda kobieta zabrała do auta, był z nią cały czas do wyciągnięcia samochodu z rowu. Gdy pojazd znalazł się na drodze, mężczyzna podziękował Wiktorii i poszedł w swoją stronę.
ur
Zdj. arch. prywatne Wiktorii
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Podziwiam odwagę dziewczyny. A wspomnianym mężczyzna z mgły jej prawdopodobnie mój dalszy sąsiad.