Porzucona przy drodze suczka dostała budę i znalazła nowy dom

Czytelniczki portalu eGarwolin informowały, że w Woli Rowskiej, przy drodze, został wyrzucony pies wraz z budą i miskami. Sytuacja wywołała oburzenie internautów, a psina zniknęła. Okazało się, że zwierzę błąkało się w tej okolicy już od kilku dni, a budę i miski przywieźli dobrzy ludzie, którzy dokarmiali suczkę. Historię pomocy porzuconej psinie opowiada mieszkaniec powiatu, który przywiózł suczce budę.

– Kilka dni temu został wyrzucony pies w Woli Rowskiej wraz z budą. Stoi tam już kilka dni. Z tyłu za psem od kilku lat stoi krzyż – informuje Czytelniczka Aneta. O wystraszonym psie, który samotnie siedzi przy skrzyżowaniu na Talubę, napisała także Czytelniczka Magdalena, która prosiła o nagłośnienie sprawy. Tabliczka na budzie sugerowała, że psina wabi się Nela. 

Tuż po publikacji pierwszej informacji o porzuconej suczce czytelniczka Agata informowała, że psina, która w Woli Rowskiej pojawiła się w czwartek 4 lipca, została wyrzucona najprawdopodobniej bez budy, która pojawiła się przy niej dopiero we wtorek 9 lipca. To właśnie buda wzbudziła zainteresowanie internautów. Jak dodała Czytelniczka, suczki już nie ma przy skrzyżowaniu na Talubę. Pojawiające się informacje o tym, że psina została zabrana do schroniska w Sobolewie dementuje jego właściciel, który zaznacza, że nie ma podpisanej umowy z gminą Łaskarzew. 

Karmili, kupili leki i przywieźli budę

Po publikacji materiału do redakcji portalu eGarwolin odezwał się mieszkaniec Garwolina Jacek Kozicki, który opowiada historię porzuconej psiny, którą obserwował już od kilku dni. Mężczyzna przyznaje, że sam posiada trzy labradory, w tym dwa młode psy, które zagrażałyby małej suczce. Miłośnik zwierząt wraz ze swoją partnerką nie przeszli jednak obojętnie obok historii porzuconego zwierzęcia. – Od paru dni, jeżdżąc tamtą trasą, widziałem tego pieska. Po jakimś czasie przykuło moją uwagę to, że ten piesek tam zawsze stoi sam, a jeżdżę tamtędy codziennie. Pojechaliśmy więc z moją partnerką i kupiliśmy mu żarcie, zawieźliśmy, daliśmy mu wody w misce i pojechaliśmy do domu. Na drugi dzień jechaliśmy i sytuacja była taka sama, więc też daliśmy mu jeść, ale już widzieliśmy, ze ktoś w inną miseczkę dał mu wodę. Trzeciego dnia widzieliśmy, że ktoś przywiózł suchą karmę. My nakarmiliśmy ją mięsem i wczoraj tej psinie zawiozłem budę po mojej suczce Nelce, która zdechła jakieś 8 lat temu. Buda została, więc zawiozłem tę budę z dobroci serca temu psu. W międzyczasie, od weterynarza kupiliśmy leki przeciwko robakom i przeciwko kleszczom i pchłom, bo miała strasznie szyje wyliniałą bez włosów – opowiada Jacek Kozicki, który przyznaje, że jego dziewczyna płakała, widząc w jakim stanie jest porzucona suczka. 

Mężczyzna dodaje, że na Facebooku opublikował post o tej sytuacji i miał nadzieję na to, że ktoś życzliwy da suczce nowy dom. Kiedy pojechał kolejny raz nakarmić porzucone zwierzę, okazało się, że przy skrzyżowaniu nie ma, ani suczki, ani budy i misek, ani karmy. – Okazało się, że trafili się dobrzy ludzie, ktoś miał dobre serce i zabrał suczkę i wszystko. Bardzo tej osobie dziękuję! To siła i magia Facebooka – mówi Jacek Kozicki.

WAŻNE! Suczka została odrobaczona i otrzymała leki przeciw kleszczom i pchłom. Leki nie mogą być dublowane. Podanie kolejnej dawki może zagrażać zdrowiu lub życiu zwierzęcia. 

Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, kto wyrzucił suczkę. Być może niezawodni internauci rozpoznają psinę, która przez kilka dni siedziała przy skrzyżowaniu patrząc tęsknie na przejeżdżające samochody i wypatrując swojego właściciela. 

ur

Zdj. Jacek Kozicki