
Światowy Dzień Zdrowia obchodzony 7 kwietnia, to idealny moment na przyjrzenie się jednemu z największych problemów polskiego społeczeństwa, jakim jest palenie tytoniu.
Według danych Komisji Europejskiej papierosy pali 26% polskiego społeczeństwa. Porównując, średnia dla Unii Europejskiej (wliczając w to Wielką Brytanię) wynosi 23%. Co prawda, jest to najniższy odsetek w historii badań, ale od kilku lat liczba palaczy w Polsce oscyluje u nas wokół podobnego poziomu – to 8 mln osób. Najwięcej naszych palaczy deklaruje, że zaczęło regularnie palić w przedziale wiekowym 18-25 lat, a co czwarty oznajmia, że pierwszy raz sięgnął po papierosa przed „osiemnastką”.
Wskutek rozwoju chorób związanych z paleniem papierosów co roku umiera około 65 tys. Polek i Polaków, czyli średniej wielkości miasto. Szczególnie groźnym następstwem palenia tytoniu jest przewlekła obturacyjna choroba płuc - jest to trzecia co do częstości przyczyna zgonów w Polsce. Pomimo tego, liczba palaczy w naszym kraju spada bardzo wolno: Polska ma jeden z trzech najniższych w całej UE odsetków palaczy raportujących zaprzestanie palenia: to tylko 12 proc. Wielu palaczy nie wie jak rozpocząć walkę z nałogiem, a obecnie w naszym kraju mamy tylko 2 specjalistyczne poradnie, które mogą udzielić nam pomocy.
Gdy palacz nie może rzucić nałogu, może podjąć próbę ograniczenia szkodliwego oddziaływania wyrobów tytoniowych. Kluczową rolę odgrywają tutaj produkty nikotynowe nowego typu, tzw. alternatywne sposoby dostarczania nikotyny. Od papierosów, które też dostarczają nikotyną różnią się one tym, że tytoń w nich się nie spala, dzięki czemu palacz przyjmuje nikotynę z pominięciem wielu szkodliwych substancji. Nie ma w nich też substancji smolistych. Jest nikotyna, która uzależnia, ale to właśnie dym papierosowy i substancje smoliste, które pojawiają się wtedy, gdy papieros spala się na popiół, powodują u palaczy choroby, w tym wspomnianą obturacyjną chorobę płuc, ale też nowotwory.
– W związku z pewną stagnacją w narzędziach, jakimi dysponowaliśmy dla wspomagania rzucających palenie, zaczęto poszukiwania rozwiązań w innych sektorach. W pewnym momencie rozpoczął się etap vapingu [e-papierosów na płyny – dop.], który wydawał się świetnym rozwiązaniem z grupy harm-reduction, ale stał się zbyt popularny wśród młodzieży i dzieci. Problemem też stała się dowolność w stosowanych w tych urządzeniach liquidach, co doprowadziło do kilkudziesięciu zgonów wskutek inhalacji przez urządzenia substancji narkotycznych. To załamało nadzieje pokładane w tej technice. Środowiska zaangażowane w walkę z problemem nikotynizmu jednak się nie poddają. Pojawiła się kolejna koncepcja. Większość najbardziej szkodliwych substancji w dymie tytoniowym, w tym substancje smoliste, pojawia się wskutek spalania tytoniu. Radykalnie mniej tych substancji uwalnia się przy podgrzewaniu tytoniu, zamiast jego spalania. Z takich badań rozwinęła się koncepcja produktów heat not burn [podgrzewaczy tytoniu – dop]. To nie jest oczywiście zdrowy produkt, ale jest jedynym obecnie efektywnym półśrodkiem redukującym szkody palenia względem tradycyjnego papierosa u pacjentów, którzy wprost mówią klinicystom, że nie zamierzają się oduczać palenia. Niestety dość często spotykam się z tym w praktyce – mówi prof. Andrzej Fal w wywiadzie dla Polityki Zdrowotnej.
Do takich produktów należą np. podgrzewacze do tytoniu – pierwszymi z nich na naszym rynku były tzw. Iqosy, które do Polski trafiły 4 lata temu. Tytoń się w nich nie spala, tylko podgrzewa, dzięki czemu nie powstaje tu dym. Drugi rodzaj takich produktów to e-papierosy, które zamiast tytoniu podgrzewają płyn z nikotyną, ale też nie wydzielają dymu. Obydwa rodzaje takich produktów „odparowują” nikotynę albo z tytoniu, albo z płynu, nie wydzielając przy tym przykrego zapachu jak papierosy. Badania dowodzą, że w parze (aerozolach) z przebadanych urządzeń tego typu jest znacznie mniej szkodliwych i rakotwórczych substancji niż w dymie z papierosa. Co ważne, nie ma w nich np. szczególnie niebezpiecznych substancji smolistych. Nie oznacza to jednak, że takie produkty są całkowicie nieszkodliwe! Wiele badań wskazuje jednak na to, że w porównaniu z dalszym paleniem papierosów faktycznie mogą one zmniejszać ryzyko wystąpienia chorób u tych palaczy, którzy papierosy zamienili na takie produkty. Zmniejszać ryzyko, ale nie eliminować go całkowicie. Bo najlepszym rozwiązaniem jest zawsze rzucenie palenia papierosów, za które nasz organizm (i nasi blisy) na pewno nam podziękują.
Światowy Dzień Zdrowia to dobry moment, by – jeśli palimy – skończyć z truciem się papierosowym dymem, z pożółkłymi zębami i z przykrym zapachem z ust. Najlepszą decyzję podejmiemy wtedy, gdy całkowicie zrezygnujemy z papierosów!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie