
Druhowie z OSP odebrali w ubiegłym miesiącu symboliczne czeki na zakup samochodów strażackich. Kwoty na nich zawarte, to rekordowe 950 tys. zł. Okazuje się jednak, że na tabliczkach nie zostały podane kwoty dofinansowania, a szacunkowe koszty całych pojazdów, wraz z przewidywanym wkładem gmin
Chociaż wszystko działo się pierwszego kwietnia, to wcale nie jest żart! W Węgrowie przedstawiciele trzech jednostek OSP z terenu powiatu garwolińskiego - OSP Trzcianka (gm. Wilga), OSP Miętne (gm. Garwolin) oraz OSP Wola Miastkowska (gm. Miastków Kościelny) odebrali symboliczne czeki na zakup nowych samochodów ratowniczo-gaśniczych. W uroczystości wzięli udział m.in. nasi samorządowcy i parlamentarzyści.
Na przekazywanych tablicach widniały kwoty po 950 tys. zł. Zazwyczaj w takich przypadkach podane liczby oznaczały konkretną kwotę dotacji. Teraz było jednak inaczej. Okazuje się, że podane sumy nie dotyczyły przekazywanego wsparcia, ale ogólnego szacunkowego kosztu samochodu.
Dla naszych jednostek dotacje wyniosły po 450 tys. zł w różnej konfiguracji - z MSWiA lub Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Warszawie. Pozostałe środki mają wyłożyć samorządy.
"To wprowadza wszystkich w błąd"
Wójt gminy Garwolin Marcin Kołodziejczyk nie ukrywa, że wcześniej nie spotkał się z taką sytuacją, aby na przekazywanych symbolicznych czekach nie były podane kwoty dofinansowania, a szacunkowy koszt całego pojazdu. – Jest to ciężkie do oceny. Nie wiem jaka była intencja. To wprowadza wszystkich w błąd – mówi wprost.
Przyznaje, że po tym, jak widział wcześniejsze promesy odbierane przez inne gminy, to był zaskoczony. Myślał, że dotacja jest większa i wyniesie prawie 100% kosztu samochodu -bo takie dofinansowania też były. Wtedy gmina ewentualnie dołożyłaby tylko resztę, gdyby cena pojazdu wzrosła. – Później wyprowadzono mnie z błędu. Nawet ja jako samorządowiec, jak to zobaczyłem, to na początku łudziłem się, że kwota dofinansowania jest wyższa – mówi.
Gmina rozstrzygnęła już przetarg na zakup. Koszt samochodu to 1,2 mln zł, co oznacza, że gmina dokłada nawet nie 500, a 750 tys. zł. – Zwiększymy pożyczkę z Wojewódzkiego Funduszu. Mamy nadzieję, że w części będzie umarzalna – kończy wójt.
Również wójt gminy Wilga Bogumiła Głaszczka przyznaje, że po raz pierwszy spotkała się z taką sytuacją. – Zawsze było tak, że na czekach była kwota dofinansowania. My byliśmy zdziwieni, że na czeku jest kwota razem z wkładem gminy. Musieliśmy się jednak z tym pogodzić, choć każdy chętnie by wziął takie dofinansowanie w kwocie 950 tys. zł – nie ukrywa. Gmina ogłosiła przetarg na zakup samochodu. Oferty można składać do 26 maja.
Inaczej do sytuacji podchodzi wójt gminy Miastków Kościelny Jerzy Jaroń. – Nie było to dla mnie zaskoczeniem. Podpisałem dokument, że gmina zapewnia 500 tys. zł wkładu własnego. Pozostałą kwestią był udział dofinansowania -450, 470 czy 500 tys. zł. Dla mnie była jasna sprawa – mówi.
Zauważa, że na drugiej stronie przekazywanej tablicy było rozpisane, jakie kwoty stanowią wsparcie, a jakie wkład samorządu. Dodaje, że to pierwsza dotacja na samochód strażacki w gminie Miastków. – Z reguły na czekach były podane środki, które są dotacją. Tutaj zapisali to razem. Dlaczego? To już nie do mnie pytanie, tylko do tych, którzy tę tabliczkę przygotowali. Byliśmy wszyscy świadomi tego, że samochód powinien kosztować około 1 mln zł, a połowę z tego daję ja – podsumowuje.
Gmina rozstrzygnęła przetarg na samochód. Koszt zakupu to 1 mln 150 tys. zł. 500 tys. zł wykłada samorząd, 450 tys. zł pochodzi z funduszu, a 150 tys. zł z dotacji z urzędu marszałkowskiego.
"Jeśli ktoś źle to zrozumiał, to nie było naszą intencją"
O tę sytuację pytamy senator Marię Koc, pełnomocnika okręgowego PiS. Tłumaczy ona, że w przypadku samochodów strażackich dofinansowania są różne. Zgłaszając gotowość zakupu takiego samochodu każdy samorząd zadeklarował swój wkład własny -niektórzy większy, niektórzy mniejszy. Im większy wkład, tym było więcej punktów, a chętnych na dofinansowanie jest dużo.
– Zgodnie z tym, co wprowadziło MSWiA, na tych symbolicznych czekach była podana kwota ogólna samochodu. Mogło to rzeczywiście wprowadzić trochę zamętu. My nie pierwsi wręczaliśmy te czeki. Przejęliśmy to od tych, którzy tak robili – mówi.
Wspomina, że na spotkaniu mówiono o tym, że jest to symboliczna kwota zakupu samochodu, na którą składały się różne dofinansowania. – Myślę, że ci, co uczestniczyli w spotkaniu, doskonale wiedzieli, skąd się ta kwota wzięła. Jeśli ktoś źle to zrozumiał, to nie było naszą intencją – podkreśla.
– Cieszymy się, że te samochody do nas trafią, bo chętnych OSP jest dużo, a były takie lata, że do powiatu garwolińskiego trafiało po jednym samochodzie – zaznacza.
Jarosław Staszczuk
Zdj. OSP w Trzciance/Facebook
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
tego to by nawet Bareja nie wymyślił