
Łukasz Janiec, 24-latek pochodzący z Garwolina, był wśród pasażerów pociągu relacji Przemyśl–Kraków–Warszawa, który w sobotę pod Szczekocinami zderzył się z pociągiem Przewozów Regionalnych jadącym w przeciwnym kierunku.
W sobotni wieczór Łukasz wraz ze znajomymi wracał pociągiem do Warszawy z krótkiego pobytu w Zakopanem. – Siedzieliśmy w ostatnim wagonie, w ostatnim przedziale. Spałem, kiedy się to wszystko wydarzyło. Obudziłem się na podłodze, spadłem z siedzenia. Było ciemno – opowiada. – Ktoś krzyknął, żebyśmy zostali na miejscach. Baliśmy się jednak, że inny pociąg na nas najedzie, więc postanowiliśmy wyjść.
Kiedy otworzyli drzwi wagonu, okazało się, że na torach leżą przewody zerwanej trakcji elektrycznej. – Baliśmy się wyjść, ale ktoś poszedł pierwszy i okazało się, że można przejść. Nikt z nas nie wiedział, co się stało. Myśleliśmy, że pociąg się wykoleił albo zderzył z samochodem, który wjechał na przejazd. Nikt z nas przez długi czas nie wiedział, nikt nie pomyślał, że był drugi pociąg – wspomina chłopak.
Robił opatrunek dziewczynie, która straciła nogę
Szli wzdłuż pociągu, oświetlając drogę telefonami, aż natknęli się na człowieka leżącego przy torach. – Miał około 50 lat. Leżał w garniturze i patrzył na mnie. Już nie żył. Później zobaczyliśmy zwłoki, które nie miały ani rąk, ani nóg, ani głowy. Myślałem, że to plecak. Głowa leżała kilka metrów dalej.
Pasażerowie z innych wagonów, ci którzy byli lżej ranni, próbowali wydostać się na zewnątrz. – Zaczęliśmy wybijać szyby w wagonach, wyciągaliśmy tych ludzi – opowiada Łukasz. – Najgorsze było to, że wiele osób było zakleszczonych w fotelach, byli ranni, ale przytomni. Prosili o ratunek, a my nie mogliśmy im pomóc.
Razem ze studentką medycyny z Krakowa, którą poznał w pociągu, sprawdzał puls osobom, które wypadły z wagonów i leżały nieprzytomne lub już nie żyły. Robił opatrunek młodej dziewczynie, która miała uciętą nogę. Pytała, czy umrze.
Łukasz wspomina, że pasażerowie zachowywali się różnie. Nie było wielkiej paniki, ale zwłaszcza na początku słychać było pisk, krzyki, wołanie o pomoc. Byli tacy, którzy robili zdjęcia, nagrywali filmy. Na szczęście byli też tacy, którzy pomagali innym, zachowując zimną krew. Starsi ludzie wspólnie odmawiali różaniec. Wokół miejsca katastrofy leżały porozrzucane laptopy i walizki. – Wyglądało to jak po przejściu tornado – opisuje Łukasz.
Razem ze znajomymi chłopak pobiegł do pobliskiej wsi po koce i wodę dla rannych. Kiedy większość ocalałych i lekko rannych pasażerów zabierano do okolicznych szkół, Łukasz i jego znajomi postanowili, że zostaną na miejscu. Do późnych godzin nocnych pomagali w prowadzeniu akcji ratunkowej. – W pociągu było wielu Ukraińców. Byli zdezorientowani, nie rozumieli, co się do nich mówi. Ponieważ znam rosyjski, tłumaczyłem ich rozmowy z ratownikami. Próbowałem ich uspakajać – opowiada.
Policja odwiozła ich na posterunek w Zawierciu. Tam przyjechali po nich znajomi studentki z Krakowa, która zaprosiła ich do swojego domu. – Po drodze pojechaliśmy do Ojcowa, do kościoła, pomodlić się – mówi Łukasz. Z Krakowa wrócili do Warszawy autobusem.
To jest trauma, być może na całe życie
Łukasz jest z wykształcenia psychologiem. Studiował także zdrowie publiczne na akademii medycznej. – Po 10 minutach pomogło mi to zachować zimną krew i skupić się na tym, że trzeba pomóc – opowiada. – Rodzice nie wiedzieli, że jadę tym pociągiem. Zadzwoniłem do nich kilka minut po zderzeniu. Nie wiedziałem, co się wydarzy, chciałem usłyszeć najbliższe mi osoby.
Dziś, kiedy w telewizji ogląda materiały z miejsca katastrofy, w oczach ma łzy. – To jest trauma. Na razie trochę uciekam od myśli o tym. Ciągle niewiele jem. Przed oczami mam tego mężczyznę, którego zwłoki zobaczyłem na początku. Większość pasażerów taką traumę może mieć do końca życia.
Łukasz cieszy się, że żyje. Był blisko śmierci, widział zabitych i ciężko rannych, ale do dziś nie do końca dociera do niego, że on też mógł zginąć. Nie wie, kiedy bez obaw znów wsiądzie do pociągu. – Mam taką pracę, że często jeżdżę pociągami. Dziś musiałem pojechać do Lublina, pojechałem autobusem. Kiedy widziałem, że samochody hamują, miałem wrażenie, że zdarzy się coś złego – mówi.
Od niedzieli odebrał ponad sto telefonów, dostał prawie dwieście wiadomości na facebooku. – Dzwonili ludzie, z którymi dawno nie miałem kontaktu. Dzwoniła nawet moja wychowawczyni z liceum. Znajomi mówili, że cieszą się, że nic mi się nie stało. To mi pomaga – zapewnia chłopak.
{jb_greenbox}O katastrofie i akcji ratunkowej Łukasz Janiec opowiadał także na antenie tvn24, w niedzielnym wydaniu Faktów po Faktach . {/jb_greenbox}
(ma, fot. tvn24.pl) 2012-03-06 17:40:35
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
[quote name="bog"][quote name="Adam Puda"]Jesteśmy z Tobą jako firma i jako ludzie. A traumę chyba najlepiej zniwelować ciężką pracą. Poszkolimy więc! Do zobaczenia dzięki Bogu.[/quote]Dzięki bogu 16 ludzi nie żyje, a 57 jest rannych, więc chyba mijają się z celem te podziękowania.Niestety ciemne masy nie potrafią tego zrozumieć.[/quote]Ciemne masy... nawet przy takiej okazji odezwie się jakiś kiblowy moralizator.
Znam pana Psychologa hehehe tylko ja go znam z ksywki Cipciuś syn Plajty.
Edek a co cię to obchodzi? Sam jesteś cienias siedzisz w domu przed komputerem,i uważasz się za Pana świata.Ten koleś tam był,a ty widziałeś tylko katastrofe w telewizji i necie. screw you...
Jesteście okrutni pisząc takie komentarze... To jest właśnie wspieranie się wzajemnie na garwolińskich ziemiach... Kogo nie dotknie tragedia, ten widocznie nie umie się zachować adekwatnie do sytuacji. Absolutnie nikomu nie życzę jakiejkolwiek tragedii, ale spróbujcie choć na chwilę postawić się na miejscu takich ludzi, jak On, czy inni, których kiedyś coś dotknęło.
Jesteś koleś cieniasem jakich mało i masz bujną wyobraźnie, tylko gadasz jak nakręcony.Ciekawe, w jaki sposób stałeś się psychologiem?
[quote name="Adam Puda"]Jesteśmy z Tobą jako firma i jako ludzie. A traumę chyba najlepiej zniwelować ciężką pracą. Poszkolimy więc! Do zobaczenia dzięki Bogu.[/quote]Dzięki bogu 16 ludzi nie żyje, a 57 jest rannych, więc chyba mijają się z celem te podziękowania.Niestety ciemne masy nie potrafią tego zrozumieć.
Jesteśmy z Tobą jako firma i jako ludzie. A traumę chyba najlepiej zniwelować ciężką pracą. Poszkolimy więc! Do zobaczenia dzięki Bogu.