
10-letni Paweł od urodzenia choruje na rdzeniowy zanik mięśni. U jednej z jego trzech sióstr, 6-letniej Weroniki, rok temu również zdiagnozowano tę chorobę. Niespełna miesiąc temu nagle zmarł ojciec czwórki dzieci, którymi opiekuje się teraz ich matka. Każdy może przywrócić im nadzieję na lepsze jutro.
– Mam 10 lat i od urodzenia choruję na rdzeniowy zanik mięśni. Mimo starań moich rodziców choroba postępowała i teraz poruszam się na wózku inwalidzkim – wyznaje Paweł Misiak z gminy Maciejowice. Chłopiec ma trzy siostry: starszą o rok Patrycję, sześcioletnią Weronikę i trzyletnią Wiktorię.
Kolejna diagnoza, kolejny cios, śmierć ojca
– Kiedy Weronika miała 5 lat, diagnoza lekarzy była ciosem dla moich rodziców. Okazało się, że i ona jest chora na tę samą chorobę co i ja, czyli rdzeniowy zanik mięśni. Nasza choroba ma charakter postępujący i wymagamy systematycznej rehabilitacji. Niestety w ostatnim czasie bardzo niespodziewanie zmarł nasz tata. Teraz mama sama musi zadbać o naszą czwórkę. Nasze leczenie i rehabilitacja są bardzo kosztowne – dodaje chłopiec. Przy Publicznym Gimnazjum im. Ks. G. Piramowicza w Maciejowicach powołany został Komitet organizacyjny „Nadzieja dla Pawła i Weroniki”, który szuka wsparcia finansowego dla pani Ewy Misiak, matki Pawła, Patrycji, Weroniki i Wiktorii. Cała rodzina Misiaków mieszka w Strychu (gm. Maciejowice).
Tragiczna sytuacja materialna i życiowa
Paweł i Weronika potrzebują intensywnej rehabilitacji i specjalistycznego sprzętu medycznego. Paweł ma niedowład wiotki czterokończynowy i porusza się na wózku inwalidzkim. Weronika też ma już duże problemy z chodzeniem. Dzieci powinny też być rehabilitowane w warunkach domowych, ale nie mają żadnego sprzętu do użytku domowego. Komitet podkreśla, że warunki materialne rodziny są trudne. Zmarły mąż pani Ewy był jedynym żywicielem rodziny, ona nie pracuje zawodowo. Posiada niewielkie gospodarstwo rolne, ale opieka nad dziećmi uniemożliwia jej zajęcie się gospodarstwem. Ponadto dom, w którym mieszka rodzina, wymaga modernizacji, ponieważ nie jest dostosowany do potrzeb dziecka na wózku inwalidzkim i mającego problemy z poruszaniem się (brak podjazdu, brak dostosowanej łazienki, teren przy mieszkaniu należałoby utwardzić, aby dzieci mogły bezpiecznie się poruszać, szczególnie na wózku inwalidzkim). Sytuacja materialna i życiowa, w jakiej znalazła się pani Ewa Misiak, jest tragiczna. Sama sobie z nią nie poradzi.
Jak można pomóc?
Pani Misiak nie będzie stać na wkład własny, chociażby otrzymała dofinansowanie z instytucji wspierających rodziny w trudnych sytuacjach. Renta rodzinna nie wystarczy na pokrycie kosztów związanych z rehabilitacją, dojazdem na nią, leczeniem, podstawowymi opłatami i zapewnieniem środków do życia. Zebrane fundusze przeznaczone będą na pokrycie tych kosztów oraz zakup sprzętu rehabilitacyjnego do użytku domowego
Wszystkich ludzi dobrej woli i o wielkim sercu prosimy o wsparcie. Wpłaty można kierować na poniższe konto bankowe:
NADZIEJA DLA PAWŁA I WERONIKI
Nr konta: 95 9217 0001 0030 4977 3000 0010
Pomóc można również przekazując 1% swojego podatku na rzecz Pawła.
Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”
KRS 0000037904
W formularzu PIT w rubryce CEL SZCZEGÓŁOWY należy wpisać
MISIAK PAWEŁ – 16388
Nawet najmniejsza wpłata będzie dużym darem dla pani Ewy i jej dzieci. Dziękujemy wszystkim, którym los Pawła i Weroniki nie jest obojętny.
Komitet organizacyjny „Nadzieja dla Pawła i Weroniki”
(oprac. ur) 2013-03-13 12:37:16
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
No proboszcze rzeczywiście pojechał po bandzie. Trzeba będzie nasmarować artykuł do kilku liczących się gazet, portali internetowych. Myślę, że chętnie pochwycą temat. Mina proboszcza po przeczytaniu artykułu o sobie w gazecie bezcenna.
ha ha 1500 zł, a ile zebrał 10 tysiecy?, przecież na pogrzebie było około 300 osób.To ze mszy w małej kapliczce gdzie było 40 osób zebrano dla Pani Ewy 1800 zł!a z takiej mszy przekazał 1500!.Brak słów! i trzeba było interwencji aby przekazał pieniądze!
[quote name="nik"]zostawić to tak? to trudne co niedziela patrzeć na proboszcza i udawać, że nic się nie stało!to nie człowiek, to potwór a pieniądze z mszy powinny trafić do dzieci.Proboszczu czy Ty masz sumienie?[/quote]na szczęście po interwencji trafiły - nie wiem czy wszystkie, ale około 1,5 tysiąca otrzymała Pani Ewa
zostawić to tak? to trudne co niedziela patrzeć na proboszcza i udawać, że nic się nie stało!to nie człowiek, to potwór a pieniądze z mszy powinny trafić do dzieci.Proboszczu czy Ty masz sumienie?
słuchajcie, to mało istotne co on zrobił, to jego sumienie. wazne zeby pomoc Pani Ewie i dzieciom. pieniadze wplacane na konto i na 1 % nie beda zdefraudowane. a sprawa tego co ten proboszcz wyprawia chyba ktos powinien sie zajac!
to prawda zostawił kase sobie a zbierał niby dla dzieci koszmar nie ksiądz
Oby tylko nie dawać ŻADNYCH pieniędzy proboszczowi z maciejowic bo nie dość że nosi opaske na nodze to jeszcze pieniądze z pewnej mszy (a zebrał ponad 7 tyś) zagarnął do siebie i nie chciał oddać!!!! CHCEMY INNEGO PROBOSZCZA!!!!