Kto myśli o emeryturze?

Już wkrótce do Otwartych Funduszy Emerytalnych zamiast 7,3% naszej pensji trafi tylko 2,3%. Pozostałe 5% trafi do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych i zostanie przeznaczone na wypłatę bieżących emerytur. Czy mieszkańcy powiatu garwolińskiego w obliczu planu reformy emerytalnej zaczynają intensywniej myśleć o swojej finansowej przyszłości? Czy odwiedzają garwoliński ZUS, aby dowiedzieć się, w jaki sposób proponowane przez rząd zmiany mogą wpłynąć na wysokość ich emerytur? Co o modyfikacjach systemu emerytalnego sądzą Tadeusz Jędrych i Ignacy Kozak z ZUS-u w Garwolinie?

ZUS, OFE, IKE

- Czy rząd będzie sugerował funduszom bardziej ryzykowne inwestycje, czy pozostaną przy obligacjach Skarbu Państwa będących swoistym pewniakiem, tego nie wiadomo. My możemy gwarantować, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych nie zawiedzie – mówi kierownik Inspektoratu ZUS w Garwolinie Tadeusz Jędrych. Zastępca kierownika Ignacy Kozak podkreśla, że warto również samemu zainteresować się kwestią własnej emerytury. Dla takich osób istnieją Indywidualne Konta Emerytalne, giełda lub inne formy inwestycji. – Zupełnie zdać się na państwo to troszeczkę za mało – dodaje. Zaznacza jednocześnie, że to, jak będą wyglądały nasze emerytury, jest warunkowane wieloma czynnikami, na które nie mamy zbyt dużego wpływu. Wymienia sytuację gospodarczą, polityczną, niż demograficzny. Podkreśla także, że koszty obsługi funduszy są za wysokie. – Teoretycznie oni pracują na moje, ale w większości pracują na swoje – puentuje Kozak.

Odprowadza czy nie odprowadza?

W Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych w Garwolinie nie pojawiła się ani jedna osoba zainteresowana tematem zmian w emeryturach. – U nas dominuje mechaniczne załatwianie spraw – wyjaśnia pracownica inspektoratu Agnieszka Cyrta. – Przychodzą do nas najczęściej osoby, które dostają informacje o stanie zgromadzonych składek lub ci, którzy chcą się dowiedzieć, czy pracodawca w ogóle płaci za nich składki – zaznacza kobieta. Okazuje się, że to właśnie pod tym względem mieszkańcy powiatu najbardziej martwią się o swoją emeryturę. Mniej o jej wysokość, bardziej o to, czy w ogóle będzie.

Tu i teraz

- To tkwi w naszej mentalności, że bardziej skupiamy się na tym, co tu i teraz, a nie na przyszłości – stwierdza Ignacy Kozak. Agnieszka Cyrta popiera to założenie faktami. – Istotnie, jest bardzo dużo przypadków, gdy ludzie pracują z umową na najniższą średnią krajową, bo tak jest wygodnie pracodawcy. On płaci mniejsze składki, a pracownik dostaje większą kwotę do ręki – tłumaczy coraz częstszy fenomen Cyrta. Mogłoby się wydawać, że obie strony są zadowolone. Czy rzeczywiście?

Wylosowani

- Młodzi ludzie chcą jak najwięcej zarobić i początkowo taka sytuacja im odpowiada. Nie myślą wówczas o przyszłości. Pracodawcy to wykorzystują. Co więcej, bardzo rzadko informują nowo zatrudnionego pracownika o tym, że w przeciągu 30 dni powinien wybrać fundusz emerytalny – informuje Agnieszka Cyrta. O swego rodzaju braku wiedzy w tym zakresie świadczy też liczba osób w kraju, które zostały losowo dołączone do OFE pod koniec stycznia tego roku. – 211 782 osoby nie podjęły świadomej decyzji o wyborze funduszu – podkreśla Tadeusz Jędrych.

Agnieszka Cyrta zaznacza, że w ZUS-ie pracują urzędnicy, którzy zawsze chętnie wyjaśnią wszelkie wątpliwości; wystarczy przyjść i zapytać.

(ur) 2011-02-13 11:24:09