
"Mamo, ratuj!" - krzyknął 10-letni chłopak, gdy dojechał rowerem do czekającej na poboczu kobiety. Jej 12-letnia córka nie mogła oddychać. Dzieci były przerażone zajściem, do którego doszło kilka minut wcześniej
Była środa przed Bożym Ciałem. Mieszkanka Więckowa (gm. Trojanów) około godz. 20 wybrała się z dziećmi do swojego brata, który mieszka na tzw. Zapiaszczu. To około 1,5 km w kierunku Edwardowa. Tuż za Więckowem kobiecie zepsuł się rower. - Z koła zeszło mi powietrze i nie mogłam dalej jechać. Zostałam, a dzieci pojechały do brata same. Praktycznie cały czas miałam je na oku - opowiada nasza rozmówczyni, która chce zachować anonimowość.
W pewnym momencie zobaczyła, że przy skrzyżowaniu drogi Więcków - Edwardów z drogą w kierunku Zielonki (przy tej drodze mieszka brat kobiety) zatrzymał się biały bus, wysiadł z niego kierowca i otworzył drzwi na pakę.
- Zadzwoniłam do brata i zapytałam, czy dzieci już od niego wyjechały. Okazało się, że tak. Właśnie wtedy, gdy zatrzymał się samochód, córka i syn byli już w drodze powrotnej. Rozłączyliśmy się - relacjonuje mieszkanka Więckowa, która obserwowała kierowcę dostawczaka. - Stał na drodze, jakby czekał na nie. Dzieci dość szybko jechały, bo chyba się zorientowały, że coś jest nie tak. Córka jechała pierwsza. Nieznajomy krzyknął, żeby się zatrzymała i próbował złapać za bagażnik roweru. Syna chciał złapać za kierownik. Na szczęście dzieciom udało się ominąć tego mężczyznę. Wyglądało tak, jakby przez chwilę je gonił. Później się wrócił, wsiadł w samochód i ruszył za nimi. Gdy dzieci dojeżdżały do mnie, to syn krzyknął: „Mamo, ratuj!” Córka nie mogła oddychać. Były przerażone. Jak kierowca busa zobaczył, że dzieci zatrzymały się przy mnie, to wcisnął gaz i szybko odjechał w stronę Piotrówka. Skupiłam się na dzieciach, na tym, że córka nie może oddychać. Niestety nie zwróciłam uwagi na rejestrację. Wszystko działo się bardzo szybko - opowiada kobieta.
Dodaje, że z relacji dzieci wynika, że kierowca miał je pytać o drogę na Wolę Korycką. - Ale kto pyta o drogę wysiadając i otwierając drzwi samochodu - zastanawia się.
Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że kierowca busa prawdopodobnie jej nie widział, gdy się zatrzymał na zakręcie. Droga w tym miejscu jest kręta, a na poboczach rosną krzewy i drzewa. - Żałuję, że nie zadzwoniłam na 112 - wyznaje.
Nie było też świadków zdarzenia, bo akurat w tym czasie nikt inny tą drogą nie jechał. Historię natomiast zdają się potwierdzać nagrania z monitoringu kamer na prywatnych posesjach. Jedna z kamer uchwyciła białego busa, jak o 20:13 dojeżdżał do skrzyżowania w Edwardowie. - O 20:18 dzwoniłam do brata, jak samochód zatrzymał się na łuku drogi - zauważa kobieta. Kolejne nagrania rejestrują dostawczaka, gdy przejeżdża przez Więcków z dość dużą prędkością. Biały samochód ma z tyłu charakterystyczny ciemny (czarny) element. Auto to prawdopodobnie volkswagen transporter T4.
Według relacji rodzeństwa, kierowcą busa był wysoki, starszy mężczyzna, z siwymi włosami i łysiną na czubku głowy.
Rodzina zgłosiła zajście na policję następnego dnia.
- Kilka dni temu do Posterunku Policji w Trojanowie zgłosiła się kobieta, która opowiedziała o sytuacji, podczas której jej dzieci zostały zaczepione przez nieznanego mężczyznę. Poruszał się on białym busem i miał pytać je o drogę - potwierdza podkom. Małgorzata Pychner. - Sygnały tego typu traktujemy zawsze priorytetowo. Do podległych patroli zostało przesłane zdjęcie podejrzanego pojazdu. Policjanci zabezpieczyli nagrania z monitoringu, a także przekazali tę informację sąsiednim jednostkom w Dęblinie i Rykach - dodaje rzeczniczka garwolińskich policjantów.
- W czasie spotkań z dziećmi w szkołach prowadzimy szeroką profilaktykę i podpowiadamy i radzimy, jak zachować się w razie kontaktu z osobami obcymi - zaznacza podkom. Pychner.
- Dobrze, że dzieci się nie zatrzymały i udało im się uciec. To jest najważniejsze - mówi kobieta. - Chcemy przestrzec innych, żeby zwracali uwagę na swoje dzieci, żeby je uczulali na takie sytuacje, tym bardziej, że zbliżają się wakacje - mówią rodzice, którzy próbują wytłumaczyć sobie, dlaczego doszło do tak niebezpiecznej sytuacji. - Może chodziło o kradzież rowerów? Syn miał nowy rower, który dostał na Komunię. Córka dostała nowy rower dwa lata temu - zastanawiają się.
mg
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Jechałam dziś tamtędy o 18 i właśnie mijałam takiego busa miał z tyłu czarny element ,jechał bardzo dziwnie dlatego zwróciłam uwagę na niego...Jechał bardzo wolno wręcz toczył się ale minęłam go i pojechałam na Zielonkę, jak wracałam 15 min później już go nie było ale zauważyłam że bardzo dużo dzieci chodzi po tej drodze bez opieki dorosłych... Rejestracja była na W niestety nie pamiętam dalej