Mandat pozostał, niesmak też

Wtorkowa sesja rady powiatu nie odbyła się zgodnie z ustalonym porządkiem. Jego zmianę, czyli wykreślenie punktu 11, zawierającego podjęcie uchwały w sprawie wygaśnięcia mandatu radnej Urszuli Zadrożnej, zaproponował radny Andrzej Bernacki.

Zmianę argumentował tym, by na jednej z ostatnich sesji rady tej kadencji nie odwoływać radnej i nie kończyć kadencji właśnie w ten sposób. Przewodniczący jednak odpowiedział krótko: - My nie odwołujemy, my stwierdzamy fakt.

Wniosek formalny radnego Bernackiego musiał zostać przegłosowany przez radę, co wzbudziło niemałe poruszenie. By określić ilość głosów niezbędnych do zmiany porządku, zasięgnięto porady u czuwającego nad prawidłowym przebiegiem sesji prawnika Marka Wójcickiego.

Okazało się, że do zmiany porządku konieczna jest większość bezwzględna, zatem 12 głosów. Rada niemal jednogłośnie (wstrzymał się przewodniczący Marek Niedźwiedź) zgodziła się na postulat radnego Bernackiego. Zanim jednak do samego głosowania doszło, prowadzona była ostra dysputa dotycząca tego, czy zostały złamane przepisy ustawy antykorupcyjnej, czym jest działalność gospodarcza i czy sama uchwała została przygotowana w sposób zgodny z przepisami. Radny Stefan Gora zapytał o opinie komisji problemowych i zarządu na temat uchwały – takich niestety nie było.

Dyskusja pozostawiła wiele pytań i wątpliwości, jednak Urszula Zadrożna miejsce w radzie zachowała. Dalsze losy jej mandatu leżą teraz w rękach wojewody.

Zadrożna dziękowała Niedźwiedziowi

Pod koniec sesji Urszula Zadrożna dziękowała za korzystny dla niej wynik głosowania. Ze szczególnym podziękowaniem zwróciła się także do… Marka Niedźwiedzia. – Panie przewodniczący, chciałam panu podziękować za ostatnie pismo wysłane do Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych z prośbą o weryfikację projektów zrealizowanych przez Stowarzyszenie Rozwoju Gmin i Miast Powiatu Garwolińskiego. I choć prośba wynika z zatroskania o publiczne wydawanie pieniędzy, powiem: szkoda, że nie powiatowych, tylko stowarzyszenia pożytku publicznego. Chciałabym również podziękować za stwierdzenia, jakie zamieścił pan w pismach wysyłanych do tych wszystkich instytucji, że nie neguje pan sposobu wykorzystania środków publicznych, ale że neguje pan wykorzystywanie tych środków do indywidualnych rozgrywek politycznych, które z dobrem publicznym nie mają nic wspólnego – mówiła radna.

Przewodniczący zaprzeczył, jakoby w przeciągu ostatnich 4 lat wysyłał jakiekolwiek pisma mające na celu wywołanie kontroli stowarzyszenia, którym kieruje Zadrożna. – Przez cztery lata staraliśmy się, by mieli państwo możliwość normalnego działania. Natomiast ostatnie wypadki, szczególnie publikacje w waszym periodyku, który wydawany jest za pieniądze publiczne... Staje się on platformą do politycznego atakowania osób sprawujących władzę. I o to właśnie zapytałem.

Kończąc sesję, przewodniczący poprosił, aby całej tej sytuacji nie wykorzystywać jako elementu kampanii wyborczej. Słowa niestety zupełnie nie na miejscu, bowiem szepty z sali nie mówiły nic innego jak tylko: – To już jest kampania.

Brak płynności przepływu informacji, brak znajomości przez radnych ustawy o samorządzie powiatowym, ale i brak zaufania do zatrudnianego przez starostwo radcy prawnego – to najbardziej rzucało się w oczy obserwatorom wczorajszej sesji. Trudno uwierzyć, że to czwarty rok kadencji.

(dmi) 2010-09-30 09:16:06