Reklama

„Nie kupimy w szkolnych sklepikach, kupimy gdzie indziej”

Puste automaty, zlikwidowane sklepiki szkolne i uczniowskie „pielgrzymki” do pobliskich sklepów. Uczniowie przyznają, że nie mogąc kupić m.in.: chipsów i Coli na terenie szkoły, kupują je gdzie indziej. Obowiązujące od 1 września rozporządzenie, zakładające usunięcie ze szkolnych sklepików i stołówek niezdrowego jedzenia i napojów, ma swoje pierwsze efekty. Czy Ministerstwo Zdrowia spodziewało się właśnie tego?

 

Z dniem 1 września weszło w życie rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełnić środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach. Jakie zmiany przyniosło rozporządzenie po dwóch tygodniach obowiązywania?

 

Sklepiki szkolne w trzech garwolińskich Zespołach Szkół (ZS nr 1, ZS nr 2 i ZS nr 5) zostały zamknięte. Najemcy, w obliczu zmian, spowodowanych wprowadzonym w życie 1 września rozporządzeniem zdecydowali o zlikwidowaniu działalności. Ci, którzy prowadzą sklepiki w szkołach ponadgimnazjalnych próbują je utrzymać.

 

Po 20 latach zamknęli sklepik. Dzieci kupią to, co chcą gdzie indziej

– Przy tym, co oni narzucili, to nie ma szans, żeby to utrzymać i żeby się opłacało, dlatego żeśmy zrezygnowali. Sam ZUS to 1100 zł. Z czego? O samej wodzie i na bułkach z grahamek? Przecież w technikum jest pizza na grahamce i syn mówi,że jest paskudna, beznadziejna, no i dzieci latają do Stokrotki. W „Ekonomiku” są w większości osoby dorosłe, to jest chore. (…) Pączka nie wolno? Bułki drożdżowej nie wolno? To jest śmieciowe jedzenie? – pytają najemcy zamkniętego po 20 latach funkcjonowania sklepiku szkolnego w Zespole Szkół nr 1. Dodają, że wcześniejsze próby wprowadzania do sklepiku zdrowych produktów kończyły się fiaskiem, ponieważ nie było zainteresowania dzieci i młodzieży. Kobieta, prowadząca sklepik przez dwie dekady zaznacza, że brakuje jej dwóch lat do emerytury. Ma świadomość, że obecnie jej szanse na znalezienie pracy są znikome. – Sklepik zlikwidowany, a dzieci i tak kupią to, co chcą tylko gdzie indziej – stwierdzają dotychczasowi najemcy sklepiku w „Jedynce”. Decyzję o zamknięciu sklepików podjęli także najemcy w Zespole Szkół nr 5 oraz nr 2 w Garwolinie.

 

Sanepid będzie pomagał i kontrolował

– To jest strasznie smutne, że jeżeli tylko nie będzie śmieciowego jedzenia, to nie opłaca się prowadzić sklepiku – mówi Małgorzata Gadoś, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Garwolinie, która dodaje, że docierały do niej sygnały o planach likwidacji sklepików w niektórych placówkach. Sądziła jednak, że przy dołożeniu większych starań do właściwego zaopatrzenia sklepików, najemcy zdecydują się je prowadzić dalej. Dyrektor PSSE podkreśla, że w zmianie nawyków żywieniowych, które przecież wynosi się z domu, największą rolę odgrywają rodzice. To oni mogą naszykować dziecku kanapkę z pełnoziarnistym pieczywem, a zamiast Coli do obiadu zaproponować wodę z cytryną. Małgorzata Gadoś nie ukrywa, że cieszy ją wejście w życie rozporządzenia, które sprawi, że w szkolnych sklepikach i stołówkach nie będzie niezdrowego jedzenia. Dyrektor PSSE zapewnia, że sanepid służy pomocą w interpretowaniu rozporządzenia, którego wdrażanie w życie będzie sukcesywnie sprawdzane. Małgorzata Gadoś przyznaje, że na zmianę nawyków żywieniowych na pewno potrzeba czasu, ale ma nadzieję, że drobnymi krokami uda się osiągnąć efekty.

 

Szkolne obiady droższe i niesmaczne?

– Likwidacja sklepiku to nie jest rozwiązanie, bo dzieci wybiegają i to jest zagrożenie. Dopóki coś się nie stanie, dopóki nie dojdzie do wypadku, to tak będzie. (…) Na stołówce jak będzie gotowanie bez soli, to co to za gotowanie? Myślę, że to wcale nie będzie smakowało dzieciom. Poza tym nie wolno używać cukru, tylko słodzić miodem, a miód jest drogi – mówi kierowniczka stołówki w jednym z garwolińskich zespołów szkół. Kobieta stwierdza, że w efekcie zmian również praca kucharek będzie utrudniona. Wzrośnie także koszt szkolnych obiadów, które jej zdaniem nie będą już tak dobrze smakować dzieciom jak na przykład dobrze przyprawiony kotlet mielony, smażony na patelni. Kierowniczka stołówki dodaje także, że potrzebna będzie również częściowa zmiana wyposażenia kuchni oraz wykorzystywanych w niej produktów, w tym m.in.: oleju, ketchupu i produktów mlecznych. Kobieta liczy na to, że producenci z czasem będą w stanie dostarczać wymagane produkty. Jest jednak świadoma tego, że niektórzy rodzice planują wypisanie dzieci z obiadów, ponieważ te nie chcą ich jeść.

 

Zakaz wychodzenia poza teren szkoły

Dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Garwolinie Beata Liszko przyznaje, że sen z powiek spędza jej problem bezpieczeństwa dzieci. Dyrektor placówki ma świadomość tego, że uczniowie na przerwach wybierają się do pobliskiego sklepu. Najczęściej szybko biegną, niekoniecznie się rozglądając. Dyrektor Liszko zapewnia, że już niebawem przy szkolnej furtce i bramie pojawią się tablice z zakazem wychodzenia poza teren szkoły podczas przerw i w trakcie lekcji. Nauczyciele podczas godzin wychowawczych będą mówić dzieciom o ich bezpieczeństwie, a podczas spotkań z rodzicami będą ich uczulać w tej kwestii oraz sugerować rozmowy z ich pociechami. Beata Liszko, podobnie jak większość naszych rozmówców, zaznacza, że w kształtowaniu i zmianie nawyków żywieniowych podstawową rolę odgrywają rodzice.

 

Najemcy próbują przetrwać

Ci, którzy planują przetrwać, poszukują nowych dostawców, sami przygotowują zdrowe, owocowe koktajle bez grama cukru i sosy na bazie jogurtu greckiego, który ma zastąpić „zakazany” majonez oraz dogadują się z piekarniami, które dostarczają im pizze i drożdżówki na pieczywie typu graham. Młodzież nie ukrywa, że nie jest ono tak s maczne, jak tradycyjne, dlatego też często w pojedynku zdrowe, ale niekoniecznie smaczne i „zakazane”, ale pyszne, wygrywa… pizza zamawiana z pizzerii do szkoły lub dro żdż ówka z pobliskiej piekarni, sklepu lub marketu. W jednej ze szkół najemca sklepiku podkreśla, że dla wielu uczniów bardzo ważne są kwestie finansowe. – Wielu uczniów codziennie ma tę symboliczną złotówkę. Najbardziej brakuje drożdżówek. Kiedyś kupili słodki paluch z cukrem, a teraz? Kupowali duży napój, który im starczał na cały dzień, tera z s oki mogą być w małych pojemnościach. W naszym sklepiku i tak nie było energetyków, chipsów i innych niezdrowych rzeczy. Po zmianie, wśród pierwszych zakupów znalazło się pieczywo chrupkie, sucharki. Sami robimy koktajle bez cukru. Zainteresowanie jednak jest małe. Nie chodzi nam tylko i wyłącznie o zarobek, ale utrzymać się jakoś trzeba – słyszymy na Długiej, gdzie uczniowie żartują, że chcą tych produktów, co kiedyś i będą się składać na kary nakładane przez sanepid, a nauczyciele proszą w sklepiku o oddzielną półkę dla nich.

 

Jak ze zmianami radzą sobie uczniowie podstawówek, gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych? Sprawdziliśmy to, odwiedzając garwolińskie szkoły: Zespół Szkół nr 1, Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 oraz Zespół Szkół przy ul. Długiej.

Na szkolnym korytarzu w garwolińskiej Jedynce podczas przerwy bawi się grupa 7-latków. Zapytani o zmiany w szkolnym sklepiku i zdrowe jedzenie, krzyczą: „chcemy nasz sklepik!”, „lubimy chipsy i colę i będziemy jeść i pić to, co chcemy!” Jeden z nich pyta: „sklepik, w którym są tylko woda, owoce i warzywa? Widziała pani coś takiego?” Jeden z chłopców, zadowolony ze zmian, podkreśla, że w domu nie je chipsów i nie pije coli, bo nie lubi, więc nie przeszkadza mu to, że w szkole nie można kupić tych produktów. Jest jednak odosobniony w swoim przekonaniu. Jego zdanie podziela mała dziewczynka, którą spotykamy na korytarzu z tatą. – Córka nie je i nie pije takich rzeczy w domu, więc nie brakuje jej ich w szkole – mówi mężczyzna, który przekonuje, że rozporządzenie nie zmieni nawyków żywieniowych dzieci i młodzieży, ponieważ kształtowane są one od małego w domu i zadaniem rodziców jest uświadomienie dzieciom, co jest dobre, a co szkodliwe. Uświadamianie i nie karmienie dzieci takimi produktami.

 

Rozporządzenie jest głupie”

Uczniowie z gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych zgodnie twierdzą, że rozporządzenie jest mówiąc krótko głupie. Ich zdaniem zakaz sprzedaży w sklepikach szkolnych wybranych produktów, w tym m.in.: chipsów, batonów i gazowanych napojów jest bez sensu. Uczniowie, nie mogąc kupić tego, na co mają ochotę na terenie szkoły, na przerwie wychodzą do pobliskich sklepów. Najczęściej nie są one bardzo oddalone od placówki. Bardzo często jednak, aby dotrzeć do sklepu, uczniowie muszą przejść kilka metrów, a co za tym idzie i ulic. Bywa, że z powodu kolejek spóźniają się na kolejne lekcje.

Pełnoletni uczniowie śmieją się z rozporządzenia, a niektórzy zastanawiają się, czy majonez będzie na dowód. – Ja chodzę głodny, niedożywiony, nie mam siły na lekcji – przyznaje jeden z uczniów „Ekonomika”. Mogę w sklepie legalnie kupić alkohol i papierosy, a w szkole nie mam możliwości kupienia bułki z czekolada. To absurd – mówi uczeń innej garwolińskiej szkoły. Jego zdanie podziela m.in. wicedyrektor ds. wychowawczych z ZSP nr 1 w Garwolinie Marek Piotrowski. – Ludzie lat 18, 19.. To bez sensu jak dla mnie. Z drugiej strony rozumiem, że przyświecał temu zbożny cel, ale oni są dorośli, powinni decydować sami o sobie – mówi nauczyciel, który stwierdza, że nawyki żywieniowe wynosi się z domu.

 

Nie wypuszczać na przerwach i edukować

Sprzedawczyni ze sklepu spożywczego w pobliżu jednej z garwolińskich szkół przekonuje, że rozporządzenie miałoby sens, gdyby szkoła nie zezwalała na wychodzenie uczniów z terenu placówki. W sytuacji, gdy taki zakaz nie jest egzekwowany, uczniowie i tak spożywają zakazane rozporządzeniem produkty. Ekspedientka dodaje, że dzieci i młodzież najczęściej kupują soki, słodkie bułki, napoje gazowane i batony. Nie zauważyła drastycznego wzrostu sprzedaży chipsów.

Wprowadzenie zmiany popiera m.in. Dawid Szeląg ze Szkoły Tańca Street Dance Studio w Garwolinie, który uważa, że szkoła powinna zabronić uczniom wychodzenia na przerwach poza teren placówki. Nałóg jest zły, bo trzyma na uwięzi. Logicznym jest to, że to są dzieci, od małego karmione cukrem w rożnej postaci, czy to słodyczy, jogurtów czy napoi gazowanych. Myślę, że oprócz samego zamykania automatów i usuwania niezdrowej żywności, powinni przeprowadzić akcję uświadamiającą dzieciom, co złego idzie za spożywaniem takich ilości cukru – stwierdza zwolennik zdrowego stylu życia.

 

(ur) 2015-09-15 17:15:22

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    chłop - niezalogowany 2015-09-17 08:06:39

    [quote name="rozsądny"][quote name="chłop"]Dzieci jedzące to śmieciowe jedzenie mają na sobie więcej sadła i słoniny jak tuczniki u mnie w zagrodzie ale jak to mówią człowiek nie świnia zje wszystko.[/quote]Pomijając fakt, że wpis chłopa z pewnością nie jest stosowny pozwolę sobie zadać pytanie.Co to za chłop co porządnego tucznika nie potrafi wyhodować?[/quote]W dzisiejszych czasach porządny tucznik to szczupły tucznik bo więcej za takie płacą a spaślaki z dużą ilością sadła są dużo tańsze i nikt ich nie chce.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    a - niezalogowany 2015-09-17 07:37:39

    [quote name="chłop"]Dzieci jedzące to śmieciowe jedzenie mają na sobie więcej sadła i słoniny jak tuczniki u mnie w zagrodzie ale jak to mówią człowiek nie świnia zje wszystko.[/quote]człowiek nie egon powinno być

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    rozsądny - niezalogowany 2015-09-17 05:49:23

    [quote name="chłop"]Dzieci jedzące to śmieciowe jedzenie mają na sobie więcej sadła i słoniny jak tuczniki u mnie w zagrodzie ale jak to mówią człowiek nie świnia zje wszystko.[/quote]Pomijając fakt, że wpis chłopa z pewnością nie jest stosowny pozwolę sobie zadać pytanie.Co to za chłop co porządnego tucznika nie potrafi wyhodować?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    dureń - niezalogowany 2015-09-16 19:56:44

    [quote name="chłop"]Dzieci jedzące to śmieciowe jedzenie mają na sobie więcej sadła i słoniny jak tuczniki u mnie w zagrodzie ale jak to mówią człowiek nie świnia zje wszystko.[/quote]Dureń i wszystko w temacie

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    chłop - niezalogowany 2015-09-16 12:02:40

    Dzieci jedzące to śmieciowe jedzenie mają na sobie więcej sadła i słoniny jak tuczniki u mnie w zagrodzie ale jak to mówią człowiek nie świnia zje wszystko.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    rozsądny - niezalogowany 2015-09-16 06:59:42

    Ciekaw jestem czy Pani Dyrektor PSSE stosuje zasady, które jak wynika z powyższego artykułu, proponuje rodzicom i czy sama również zajada się pełnoziarnistym pieczywem popijając je wodą z cytrynką?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    rozsądny - niezalogowany 2015-09-16 06:52:48

    Owszem mogą być zakazy wychodzenia poza teren szkoły, likwidacja sklepików i inne skutki beznadziejnych przepisów. Jednak na szczęście chipsy, batoniki, colę i inne smakołyki można kupić przed wejściem do szkoły. NIKT NIE BĘDZIE DECYDOWAĆ O TYM CO MAM JEŚĆ, NAWET JEŚLI RZECZYWIŚCIE JEST TO NIE ZDROWE!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    ela - niezalogowany 2015-09-16 05:20:25

    Kniu pierwszy raz rozczarowałeś mnie. Przecież to rozporządzenie to zwykły szwindel POpaprańców. Tu nie chodzi o colę i chipsy! Ciekawe co pomysłodawcy jedzą w stołówce sejmowej i czy na pewno nie piją herbaty z cukrem??!!! Nie uważasz że traci paranoją? Moje dziecko lat 16 w szkole nie może kupić pączka ale pigułkę "dzień po" w aptece już tak...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gimnazjalistka - niezalogowany 2015-09-15 21:04:44

    Może i sklepik zamknięty, jak coś włożą do automatu we wtorek to w środe już nie ma do poniedziałku, ale przynajmniej mają ruch u Żabczyńskich na "Dobrej" XDDJeśli zdrowa żywność to może coś zdrowego by dali typu jabłko czy kanapka jak w sklepiku przed wakacjami było bo w tym automacie to tylko kaloryczne bakalie i sztuczne napoje w kartonikach za 2zł... Więc niech nikt się nie dziwi bo jesteśmy głodni po 5-7 godzinach, a po w-f to nawet nie mamy skąd wziąć zwykłej wody niegazowanej, więc ;-;

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    CHABETA - niezalogowany 2015-09-15 20:19:14

    Koniu z Tobą jest coraz gorzej. To nie chodzi o tą puszkę coli i chipsy. Żeby sprostać wymaganiom kłamczuchy smoleńskiej dostawcy muszą stosować drogi miód, ciemne pieczywo, które jest droższe, wędliny droższe ponad 2 - krotnie niż standardowo my wszyscy jemy. Soczki w małych opakowaniach, ponad 2 razy droższe. Kur..a ludzie nie maja kasy na te fanaberie. Trybisz?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    obsrewator - niezalogowany 2015-09-15 19:23:10

    Ja tym dzieciom się nie dziwię, że tak pragną tych używek )chipsy, flipsy i podobne). Sam mam szkraba w domu (roczek z połóweczką)ale to co widzę na spacerach czym karmione są bobasy to nie dziwne, że sklepiki upadają. Brzdące które jeszcze nie chodzą są karmione smakowymi chrupkami, batonami itp. I potem się dziwią ludziska, że dziecko w szkole nie chce zjeść grahamki jak Ono tej bułki nigdy nie jadło to jak może Mu smakować. Sam lubię chipsy ale jem je bardzo rzadko bo wiem jakie to "niezdrowe" by nie napisać G...o.PzdrK.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    mikolo - niezalogowany 2015-09-15 18:27:13

    [quote name="HAHAHA"]HAHA dzieciaczki w szkołach ponadgimnazjalnych nie mogą pączusia kupić :D za to można wyjść sobie na przerwie na browarka i kebaba :D pzdr[/quote]Browarek i kebabik na przerwie jest 100 razy lepszy od coli i chipsów.- Wiem co mówię:)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Uczen - niezalogowany 2015-09-15 18:18:06

    Chory pomysł i tak będziemy kupowali co chcemy dlaczego ktoś ma decydować co mamy jeść ! Paranoja

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Uczen - niezalogowany 2015-09-15 18:16:58

    [quote name="HAHAHA"]HAHA dzieciaczki w szkołach ponadgimnazjalnych nie mogą pączusia kupić :D za to można wyjść sobie na przerwie na browarka i kebaba :D pzdr[/quote]Bez browara to do szkoły nie ide

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    konio - niezalogowany 2015-09-15 16:53:36

    :-) Rozporzadzenie jest BARDZO DOBRE i to ,że dzieci pójdą do pobliskich sklepów nie ma nic do rzeczy.Pójda nie wszyscy i RZADZIEJ bo jest jednak ograniczenie czasowe w postaci krótkiej przerwy a dodatkowo głodny i nie majacy czasu uczeń kupi zdrowy produkt kosztem jak dotychczas "zapychacza".Droga młodzieży mam kolegę który codziennie w pracy wypija tylko jedną puszkę coli ,powtarzam jedną dziennie nie wiecej, wygląda jak "półprodukt" wykorzystywany przez pana Wiśnickiego w produkcji kiełbas: zresztą moich ulubionych a zęby ma równiutkie jak pirania ,dodatkowo żółte ,czasami przeplatane białymi ....z porcelany.Robi tak od ćwierć wieku i nie można go przekonać ,że to efekt tego "niewinnego NAŁOGU..bo przecież to raptem jedna cola dziennie- jak odpowiada.Droga młodzieży nie straszę was jak kiedyś komuna -imperialistyczną trucizną ale cola i chipsy to najwieksze g...o jekie można jeść.Pozdrawiam!!!!konio

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    uczeń - niezalogowany 2015-09-15 16:09:28

    Czemu jedyne artykuły wymieniane w tym tekście to chipsy i cola? nigdy w życiu nie kupiłem ani jednego ani drugiego w sklepiku szkolnym. Jak byłem głodny a jestem jak każdy człowiek - codziennie to kupowałem napój z automatu za niską cenę i kanapkę, ewentualnie pączka, teraz jedyne co mogę kupić to butelka wody za taką samą cenę jak zimny napój i kanapkę z szynką która smakuje jak śmieci, grahamki nie są takie złe, ale rano niewyspany nie mogę nawet kupić kawy w automacie, więc muszę lecieć do Stokrotki po energetyka który jest bardziej niezdrowy żeby jako tako nie spać na lekcjach, beznadziejna ustawa, powinna dotyczyć max podstawówki, i mniejsze ograniczenie w gimnazjum

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    HAHAHA - niezalogowany 2015-09-15 16:04:30

    HAHA dzieciaczki w szkołach ponadgimnazjalnych nie mogą pączusia kupić :D za to można wyjść sobie na przerwie na browarka i kebaba :D pzdr

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Sprzedawca - niezalogowany 2018-06-01 13:18:56

    Niestety ustawa Ministerstwa Zdrowia ma być zaostrzona i prawdopobnie wiele sklepików upadnie, ponieważ normy będą tak wyśrubowane, że jedyne co będzie można sprzedawać to wodę źródlaną i owoce.........

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do