
Zapowiada się likwidacja kolejnych kursów PKS. W minionym roku kierowcy przejechali ponad 400 tys. kilometrów mniej. W 2012 ubędzie kolejne 800 tys. kilometrów. Prezes spółki podejmuje kolejne działania mające na celu zmniejszenie straty przedsiębiorstwa.
- Trochę się udało, ale więcej się nie udało – stwierdził wczoraj Bogusław Godula, przewodniczący Komisji Budżetowo-Finansowej Rady Powiatu. Jakie plany garwolińskiego przedsiębiorstwa się powiodły, a co spaliło na panewce?
Ceny paliwa pożarły oszczędności
- Plan w roku 2011 zakładał uzyskanie około 700 tys. zł ze sprzedaży gruntów. Dwie działki nie zostały jednak sprzedane i przychody spółki zostały pomniejszone o tę kwotę. W międzyczasie wiele się zmieniło – relacjonował Bogdan Kozioł, prezes PKS w Garwolinie. Przedsiębiorstwo zakładało przede wszystkim zmniejszenie kosztów. Planowano zmniejszenie przebiegu autobusów o około 200 tys. km. Ostatecznie w minionym roku kierowcy przejechali ponad 400 tys. km mniej. - Oszczędności te zostały jednak zjedzone przez rosnące ceny paliwa. To są olbrzymie pieniądze – mówił Kozioł.
Cięcia linii i jeden autobus
- Teraz analizujemy kolejne linie. Rozumiemy, że w sytuacji likwidacji kursów zawsze ktoś jest niezadowolony, ale tą drogą idziemy dalej. Robimy wszystko, żeby nie tracić pasażerów, ale musimy obniżyć koszty – argumentował prezes garwolińskiej spółki. - Poza cięciem linii i zakupem jednego autobusu nie zrobiliśmy nic z tego, co zaplanowano na rok 2011. Po prostu zabrakło nam środków finansowych – wyznał Bogdan Kozioł. W minionym roku z powodu braku środków nie powstała ani stacja gazowa, ani myjnia. Warsztat, który miał ruszyć jesienią, rozpocznie działalność na wiosnę. Prezesowi zależy na tym, żeby działalność pozaprzewozowa spółki była konkurencyjna i kompleksowa. - Wiemy, że było trudno się do nas dodzwonić. Pod koniec tego tygodnia uruchomimy nową centralę telefoniczną – zapowiedział prezes Kozioł, zapewniając, że przedsiębiorstwo chce być bardziej przyjazne dla pasażerów.
Darmowe przejazdy pracowników i płace
Istotnym problemem w spółce są niskie płace. - Pracownicy zarabiają mało w porównaniu ze średnią krajową. Gdy w mazowieckim sięga ona 4-5 tys. zł, tu otrzymują około 2 tys. zł. To jest poważny problem. Jeśli będę tu ograniczał koszty, zbuntują się – argumentował prezes PKS. Prezes podkreślał także, że pracownicy korzystający z tak zwanego biletu pracownika, który pozwala im jeździć garwolińskimi autobusami bez ponoszenia kosztów, są obciążani podatkiem od tego świadczenia. Emerytowani pracownicy również mogą „wykupić” taki bilet, płacąc podatek. Ich rodziny natomiast nie są uprawnione do darmowych przejazdów.
Rezerwa to jednorazowy zastrzyk finansowy
Prezes Bogdan Kozioł uspokajał, że łączna strata spółki z roku 2010 i 2011 wynosząca około 700 tys. zł nie sięga ⅓ kapitału zakładowego przedsiębiorstwa (niespełna 2 mln zł) i przedsiębiorstwu nie grozi likwidacja. Radna Teresa Bąk zwróciła uwagę prezesa i członków komisji na fakt, że w minionym roku spółka rozwiązała rezerwę, która była jednorazowym zastrzykiem finansowym dla przedsiębiorstwa. Radna w imieniu pasażerów z Miastkowa Kościelnego dziękowała także prezesowi za poprawę sytuacji komunikacyjnej na tym obszarze.
1 lutego nastąpiła kolejna zmiana w rozkładach jazdy. Zawieszone zostały kolejne kursy.
(ur) 2012-02-07 12:50:29
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
[quote name="miks"]zapytam ada gdzie jeżdzi pan Wołoszka,Wierzbicki? PKS realizuje przewozy na terenie całego powiatu zapewniając w miarę połączenia dla wszystkich mieszkańców.[/quote]Odpowiem ci w imieniu ady- pozwolisz. PKS jest od tego żeby wozić ludzi. I ja rozumiem że są straty. Ale skoro jakoś nie ma zysków- to może trzeba pomyśleć dlaczego?! Skoro likwiduje się kursy bo są nierentowne (nie że ludzie nie jeżdżą- że jeździ ich za mało) to trzeba pomyśleć jak przyciągnąć do siebie ludzi. Samo ograniczanie kursów nic nie da bo tak to mozna iść w stronę pozostawienia tylko kursów rentownych. Ale wówczas pojawi się na serio pytanie - po co nam własny PKS skoro do wawki można jechać np. ppks puławy.
zapytam ada gdzie jeżdzi pan Wołoszka,Wierzbicki? PKS realizuje przewozy na terenie całego powiatu zapewniając w miarę połączenia dla wszystkich mieszkańców.
to po co nam takie pekaesy jak praktycznie nie ma połączeń , dobrze że mamy Wołoszkę i Wierzbickiego oni za pewna na tym skorzystają .