
Odwiedzane najczęściej przy okazji Święta Zmarłych; w ciągu roku jakby zapomniane.
Znajdujące się w okolicach Miętnego „Lisie Jamy” to miejsce masowych straceń z czasów II wojny światowej. Dotarły do nas informacje, że jest ono trudno dostępne dla odwiedzających. Postanowiliśmy to sprawdzić.
Szlaban przeszkadza?
- Wjazd istnieje tylko od strony Warszawy. Nie ma wjazdu od strony Garwolina – mówi nastoletni mieszkaniec miasta. Okazuje się również, że wjazdu na leśny teren strzeże szlaban. O utrudnienia, jakie napotykają odwiedzający „Lisie Jamy”, zapytaliśmy w Nadleśnictwie Garwolin. - Szlaban zagradza wjazd do lasu, na drogę wewnętrzną – tłumaczy zastępca nadleśniczego Zbigniew Bajdor. Otwierany tylko dla potrzeb służb leśnych szlaban ma egzekwować określony ustawą o lasach zakaz wjazdu pojazdów na obszar lasu. - Wjeżdżający do lasu, głównie na quadach, niszczyli teren, dlatego szlabanu nie zabierzemy – uzasadnia potrzebę leśnej rogatki Bajdor. Jednocześnie stwierdza, że nie widzi problemu z odwiedzeniem „Lisich Jam”. - Przed szlabanem spokojnie może się zatrzymać jeden czy dwa samochody – mówi zastępca nadleśniczego. Zaznacza, że zdaje sobie sprawę z faktu, że sam zjazd z drogi przy obwodnicy może być trudny, jednak w tej sprawie nadleśnictwo nic nie jest w stanie zrobić.
Da się dojechać i zobaczyć
Przypomnijmy, że „Lisie Jamy” są miejscem pamięci narodowej, gdzie w latach 1939-1945 Niemcy dokonywali masowych rozstrzeliwań mieszkańców Garwolina i okolic. Według legendy do mapki znajdującej się przy wjeździe na garwolińską obwodnicę zginęło tu około 2500 osób narodowości polskiej, żydowskiej i cygańskiej. Wjazd na teren okalający pamiętne miejsce rzeczywiście jest możliwy tylko dla jadących od strony Warszawy. Przed otwartym szlabanem oznaczającym pobyt na trenie lasu służb leśnych miejsca jest niewiele, ale da się zaparkować. Przed wejściem na cmentarz odwiedzających wita pomnik „Matki Polki” z wymownym napisem „Nigdy więcej wojny”. Spacerując po kamiennych płytach, zobaczymy liczne metalowe krzyże, stylizowane na krzyże brzozowe będące świadectwem tragedii sprzed lat. Utrudnienia utrudnieniami, ale dojechać do „Lisich Jam” się da. I nie zjazd z krajowej siedemnastki, nie szlaban, ale komary mogą najbardziej zakłócić odwiedziny dawnego miejsca straceń w powiecie garwolińskim.
(ur) 2011-07-07 11:41:10
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
http://imageshack.us/f/148/kioiomk.png/prosze bardzo- mozna równiez dojechać od strony Miętnego lub Pilawy (trzeba znać drogę)
[quote name="tytan"]Ktoś pokaże to miejsce na google maps. Może przejadę się tam rowerem jak się pogoda poprawi, ale opis w artykule wcale nie wyjaśnia jak tam dojechać...[/quote]hmm.. jest info, że zjazd jest z krajowej 17-tki, zaraz przed wjazdem na obwodnicę gdy jedziemy od strony stolicy... Ostatnia fotka pokazuje zjazd-ciężko się pomylić
Ktoś pokaże to miejsce na google maps. Może przejadę się tam rowerem jak się pogoda poprawi, ale opis w artykule wcale nie wyjaśnia jak tam dojechać...