
Czytelnik, którego mama otrzymała odmowę przyjęcia na oddział wewnętrzny otrzymał informację, że przyjęcia odbywają się tylko w sytuacji poważnego zagrożenia zdrowia i życia. Powodem jest uruchomiony ponownie na części interny oddział covidowy, który zapełnił się w jedną dobę! Na pięciu miejscach na SOR-ze dla osób z podejrzeniem COVID-19 jest dziesięciu chorych, a nowych nadal przybywa. O dramatycznej sytuacji w Szpitalu Powiatowym w Garwolinie mówi dyrektor placówki Krzysztof Żochowski, który przyznaje, że otwarcie każdego kolejnego oddziału covidowego powoduje ograniczenie dostępu dla wszystkich innych chorych. To już u nas się dzieje.
Czytelnik Sebastian zgłosił się do redakcji eGarwolin przed weekendem. Jego mama ze złymi wynikami, świeżym rozpoznaniem cukrzycy i istniejącymi innymi chorobami nie została przyjęta na oddział wewnętrzny. Decyzję o odmowie placówka uzasadniła reorganizacją oddziału wewnętrznego z powodu pandemii i otwarcia oddziału dla pacjentów zakażonych COVID-19, z czego wynika redukcja ilości łóżek na oddziale wewnętrznym, na który przyjmowane są tylko osoby w stanie poważnego zagrożenia zdrowia i życia. Jak wynika z dokumentów, mama Czytelnika została wypisana z SOR-u w stanie dobrym do leczenia ambulatoryjnego.
Na 5 łózek 15 pacjentów – Rozpaczliwa prośba o pomoc
O sytuację w Szpitalu Powiatowym w Garwolinie pytamy dyrektora Krzysztofa Żochowskiego. Nasz rozmówca informuje, że w czwartek podczas rozmowy z dyrektorem Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego sygnalizował pilną potrzebę wznowienia w Garwolinie działalności oddziału covidowego. – Było to związane z kompletnym zakorkowaniem naszego szpitalnego oddziału ratunkowego, gdzie zgodnie z poleceniem wojewody mamy 5 miejsc obserwacyjnych, gdzie ci chorzy powinni być diagnozowani i odsyłani do szpitali covidowych. Taki był pomysł rządu na tę pierwszą falę – zaznacza. – W momencie, gdy ta rozmowa miała miejsce, my na tych 5 łóżkach mieliśmy 15 pacjentów. Także sytuacja była skrajnie dramatyczna bez możliwości odsyłania ich gdziekolwiek. W poprzedni weekend, gdy pacjentów było 12, zadzwoniłem do pana wojewody z rozpaczliwą prośbą o pomoc. Wtedy zaproponowano mi przewiezienie kilku pacjentów do Łodzi. Żaden z nich się na to nie zgodził. Sytuacja była naprawdę bardzo trudna – wspomina Krzysztof Żochowski.
Oddział covidowy zapełnił się w 1 dobę
Decyzja o możliwości otwarcia w garwolińskim szpitalu oddziału covidowego spłynęła do placówki w piątek, 5 listopada z datą wykonalności na sobotę, 6 listopada. – Wykonaliśmy to częściowo w sobotę, częściowo w niedzielę. Oddział liczy łącznie 22 łóżka – 18 zwykłych i 4 respiratorowe. W jedną dobę oddział został zapełniony. Obecnie jest w pełni zapchany, a na 5 łóżkach covidowych na SOR-ze mamy już 10 chorych i przybywają inni. Zastanawiamy się, co robić dalej... – przyznaje dyrektor. Krzysztof Żochowski przyznaje, że otwarcie każdego kolejnego oddziału covidowego powoduje ograniczenie dostępu dla wszystkich innych chorych. – To są bardzo brzemienne w skutkach decyzje – nadmienia.
Ludzie chorują nie tylko na COVID
Dyrektor szpitala podkreśla, że w czasie dotychczasowych fal Covidu, gdy wszyscy uczyli się działania w nowej sytuacji, na kilka dni była zamknięta ortopedia i SOR. – Staraliśmy się robić wszystko, by nie zamykać oddziałów, żeby cały czas była możliwość leczenia tych wszystkich chorych, którzy przecież nadal chorują na swoje choroby, niezależnie od Covidu – zaznacza i dodaje, że oddział covidowy został rozwinięty na bazie połowy oddziału chorób wewnętrznych, w związku z tym przyjęcia na oddział są ograniczone.
Ostatnie miejsca dla najbardziej chorych
– Oddział w Mińsku nie ma już chirurgii i interny, bo są w pełni zacovidowane, a to jest jeden z naszych najbliższych sąsiednich szpitali. Z informacji sprzed kliku dni wynika, że w Otwocku oddział covidowy nie był rozwinięty, ale na internie też było ciężko położyć pacjenta, bo mimo braku przekształcenia oddziału w oddział covidowy, tam już też bardzo wielu chorych na to schorzenie było leczonych. Ograniczało to możliwość leczenia innych pacjentów. Oddział w Rykach jest w pełni zacovidowany, tam już nie ma interny. Dęblin też jest w pełni zacovidowany. Dookoła nie ma gdzie tych pacjentów odsyłać. Przykro nam, ale te ostatnie miejsca, które nam zostały, bo dookoła tych miejsc internistycznych po prostu nie ma, rezerwujemy dla tych najbardziej chorych – argumentuje Krzysztof Żochowski.
Staramy się nie zostawiać nikogo bez pomocy, ale jest generalna zasada medyczna, że najpierw leczymy tych najbardziej chorych, a tych mniej w drugiej kolejności. Tak jest na polu bitwy, tak jest zawsze w sytuacji, gdzie ta dostępność jest zmniejszona. W niedzielę całe mnóstwo chorych trafiło do naszego szpitala. Według naszej oceny, cały czas jesteśmy na krzywej wzrastającej. Jeszcze nie ma przełomu – zaznacza dyrektor szpitala.
Krzysztof Żochowski dodaje, że na SOR-ze odnotowano już kilka zgonów osób chorych na COVID-19. Zaznacza, że połowa zmarłych była zaszczepiona, połowa nie.
ur
Zdj. arch. eG
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie