
Jest malutka, ale czeka ją wielka walka, którą zamierza wygrać z Waszą pomocą. Marcelinka musi pokonać raka, który zagnieździł się w jej oczku. Każdy może pomóc tej dzielnej dziewczynce pokonać siatkówczaka, który chce jej odebrać wzrok i życie.
– Marcelina była punktualna od pierwszego dnia. Urodziła się w dniu terminu. Niestety, nałykała się wód płodowych przez długą akcję porodową i natychmiast wylądowała na OIOM-ie. Na szczęście już po tygodniu, dzięki świetnej pracy wszystkich lekarzy i pielęgniarek wyszła do domu, całkiem zdrowa. A przynajmniej tak nam się wydawało – wspominają rodzice malutkiej Marcelinki. Dziewczynka mieszka z rodzicami w Warszawie. Rodzina jej taty pochodzi z gminy Maciejowice.
Diagnoza, która zwala z nóg
– 7 października to dzień moich urodzin. Marcelina miała 8 miesięcy. Rodzina, która się zjechała, nie mogła się na nią napatrzeć. Żona mojego brata patrzyła tak uważnie, że zobaczyła „coś dziwnego w oku Marceliny”. Jakiś błysk. Jestem jej bardzo wdzięczny za tę spostrzegawczość. Od razu pojechaliśmy z tym do lekarza pierwszego kontaktu, ale… nie mógł nic zauważyć. Stwierdził, że być może to oko jeszcze nie do końca się ukształtowało, w końcu to małe dziecko. Niepokój zniknął, ale zdecydowaliśmy się zwracać na to oko uwagę – wspomina ojciec małej. – Po świętach, pamiętając o „błysku w oku”, byliśmy z Marceliną na kontroli okulistycznej. To, co usłyszeliśmy zwaliło nas z nóg: ZŁOŚLIWY RAK OKA (SIATKÓWCZAK)! Terapia w Polsce? Usunięcie gałki ocznej. Nasze dziecko straci oko! Dwóch lekarzy postawiło tę samą diagnozę i zalecenia dotyczące terapii. Płakaliśmy z przerażenia i niedowierzania pośród mnóstwa ludzi stojących w poczekalni. Potem stwierdziliśmy, że nie poddamy się tak łatwo. Poznamy wroga i będziemy walczyć o wzrok naszej córeczki. Marcelina najciężej przeżyła wbijanie igły w żyłę w rączce – wenflon. Niestety, w pierwszej rączce się nie udało, musiała mordować się też z drugą. A razem z nią trzy pielęgniarki, które trzymały ją nieruchomo i tata, który usiłuje uspokoić niczego nierozumiejące dziecko. A ona krzyczy, walczy, nie daje za wygraną. Ta siła w niej jest dobra, choć akurat nie w tej chwili. Potem Marcelina musi leżeć nieruchomo przez siedem godzin, przykuta do łóżka, w jej żyły tłoczone są pierwsze lekarstwa chemioterapii. I tak przez sześć cykli… – opowiadają rodzice.
Światełko w tunelu – Marcelina nie musi stracić oka
– Ze wszystkich nowo narodzonych dzieci w Polsce, 20 w ciągu roku zachoruje na siatkówczaka, złośliwego raka oka. To niewiele, jeśli spojrzymy na procenty i strasznie dużo, jeśli patrzysz na ilość cierpienia rodziców. Niewielka ilość zachorowań w Polsce sprawia, że nie ma opracowanej skutecznej terapii gwarantującej 100% pozbycia się raka. Ale w skali całego świata jest inaczej. Istnieje klinika, jedyna na świecie, która ma doświadczenie i świetne efekty. Pięcioro dzieci z Polski pojechało tam na leczenie – wszystkim pomogli. Czyli jest szansa na to, że Marcelina nie straci oka. Jak duża? To zależy od nas, ale także od Ciebie. Klinika jest w Nowym Jorku a koszt operacji to… 1,5 miliona złotych. Ta kwota spędza nam sen z powiek, ale wierzymy, że uda się ją zebrać. Udawało się już kilka razy w Polsce. Skontaktowaliśmy się już z rodzicami, którzy to zrobili. Mamy plan i realizujemy go krok po kroku. Skrzydeł dodaje nam fakt, że Marcelina może być w 100% wyleczona. Zrobimy to. Dlaczego chcemy ją leczyć w Nowym Jorku zamiast pozwolić wyciąć jej oczko? Bo ona widzi! Zmniejszając jej raka za pomocą terapii możemy odzyskać od 50% do 80% sprawności oczka. To wada tak mała, że u wielu ludzi korygują ją porządne okulary! Zrobimy to, prawda? – pytają rodzice Marcelinki.
Jak możesz pomóc Marcelinie?
Prozaicznie. Na dwa sposoby.
● Wpłać chociaż drobną sumę. Naprawdę, nie liczy się kwota, ale czas – każdy dzień zwłoki to powiększający się rak i większa utrata wzroku. Jeśli będziemy zwlekać za długo, Marcelinie grozi utrata oka, ślepota a nawet śmierć. Rodzice dziewczynki nie chcą nawet o tym myśleć.
● Udostępnij jak największej ilości ludzi o dobrym sercu. Im więcej osób będzie wiedzieć, tym szybciej Marcelina pojedzie pozbyć się tej strasznej choroby.
Dziękujemy za Twój czas. Walczymy wspólnie.
Mama i Tato Marceliny
Pomóc Marcelince można dokonując wpłaty na konto:
Fundacja Pomocy Dzieciom i Osobom Chorym “Kawałek Nieba”
Bank BZ WBK
31 1090 2835 0000 0001 2173 1374
Tytułem:
“ 426 pomoc w leczeniu Marcelinki Podlaskiej”
wpłaty zagraniczne:
PL31109028350000000121731374
swift code: WBKPPLPP
Aby przekazać 1% podatku dla Marcelinki:
należy w formularzu PIT wpisać KRS 0000382243
oraz w rubryce ’Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%’ wpisać “426 pomoc dla Marcelinki Podlaskiej”
Aby być na bieżąco z historią Marcelinki i jej walką z rakiem, polub pan page Oko w oko z rakiem – Aniołowie Marceliny oraz dołącz do wydarzenia Pokaż Marcelince gdzie raki zimują!
Pełna historia choroby Marcelinki znajduje się na stronie Kawałek Nieba.pl
(kawalek-nieba.pl, oprac. ur) 2016-01-10 11:48:02
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie