
Karol Bogusz, harcerz Hufca ZHP „Orłów” z Garwolina opowiada nam o rejsie „Zawiszą Czarnym”.
7 harcerzy i harcerek z garwolińskiego Hufca ZHP „Orłów” popłynęło na na 22 Światowy Jamboree Skautowy w Rinkaby. Pierwsza, licząca 4 harcerzy ekipa wypłynęła z polskiego portu 25 lipca i wróciła do kraju po tygodniu niezwykłego rejsu. O morskiej przygodzie „Orłów” rozmawiamy z Karolem Boguszem.
eGarwolin: Wasza niezwykła morska przygoda rozpoczęła się 25 lipca. Czy poprzedziły ją jakieś przygotowania?
Karol Bogusz: Wiadomość o możliwości wyjazdu na rejs "Zawiszą Czarnym" dotarła do mnie pod koniec czerwca. Były to jednak bardzo ogólne informacje. Fakt faktem postanowiliśmy wysłać nasze zgłoszenia i liczyć na odrobinę szczęścia, ponieważ wiedzieliśmy, że chętnych na jedno miejsce jest bardzo wielu. Czułem się trochę jak przy radiowych loteriach, w których główną nagrodą jest daleka wycieczka. Gdy dowiedziałem się o tym, że zostałem zakwalifikowany byłem właśnie na rejsie mniejszym jachtem po Mazurach. W zasadzie to było moje przygotowanie, ponieważ nigdy wcześniej nie miałem styczności z żeglowaniem.
eG: Kto należał do pierwszej ekipy, która wypłynęła z portu "basen prezydenta" w Gdyni. Jak przebiegała wasza podróż?
KB: W skład reprezentacji naszego hufca wchodziły 4 osoby: Katarzyna Łapacz, Monika Żochowska, Radosław Trzpil i ja. Owszem, nasza przygoda zaczęła się 25 lipca, lecz na otwarte morze ruszyliśmy dopiero 26 po południu. Data i godzina wypłynięcia związane były z dwiema sprawami. Po pierwsze, sprawy szkoleniowe: "Zawisza Czarny” jest statkiem szkoleniowym co oznacza, że załogę statku stanowią uczestnicy rejsu. W naszym przypadku było to 34 harcerzy, 7 osób kadry oficerskiej oraz 4 osoby z załogi stałej (cook, bosman, starszy mechanik i mechanik). Po drugie statek miał małą awarię, którą można było usunąć dopiero 26 lipca.
eG: Co harcerze robili na pokładzie "Zawiszy Czarnego"?
KB: Całą obsługą statku czyli sterowaniem, pracami nawigacyjnymi, stawianiem żagli, gotowaniem, sprzątaniem itp. zajmowaliśmy się sami. Kadra oficerska jedynie wydawała rozkazy i pilnowała czy wszystko robimy poprawnie. Sama podróż mijała w wesołej atmosferze pracy i zabawy. Wiatry niestety nam nie sprzyjały i długi czas płynęliśmy tylko na silniku. Były jednak też takie momenty, gdy wiatr pozwalał płynąć na pełnych żaglach co dało się we znaki wszystkim, a w szczególności osobom z chorobą morską.
eG: Co działo się na 22 Światowym Jamboree Skautowym w Rinkaby? Co ma na celu takie spotkanie?
KB: Myślą założyciela Skautingu Roberta Baden-Powell"a było stworzenie organizacji zrzeszającej młodzież z całego świata. Ważnym elementem miało być właśnie Jamboree. Na tych spotkaniach Baden-Powell wpajał młodym ludziom, że ich zadaniem jest zadbać o pojednanie narodów. Dziś te idee są nadal aktualne, bo przecież nadal mamy ogromną liczbę konfliktów międzynarodowych. Mimo to skauci spotykają się, rozmawiają na trudne tematy, ale przede wszystkim bawią się. Sam byłem świadkiem sytuacji, gdy młody skaut z USA zwiedzał namiot kolegi z państw Arabskich, w którym Stany udzielają się zbrojnie. Został w nim przyjęty tak samo ciepło jak każdy inny skaut. Na zlocie, który odwiedzaliśmy było około 45 tysięcy skautów z ponad 170 państw. Program zlotu był bardzo bogaty; od małych zajęć rękodzielniczych, sportowych, umysłowych, po ogromne wieczorne koncerty. Jednym słowem każdy odnalazłby coś dla siebie. Oprócz zajęć, które zapewniał organizator, młodzi ludzie często wymyślali własne zabawy, do których zapraszali wszystkie napotkane osoby.
eG: Jak potraktował Was Neptun? W trakcie rejsu napotkaliście na jakieś utrudnienia? Wydarzyło się coś niezwykłego?
KB: Neptun był dla nas dosyć łaskawy. Choć był moment, kiedy chyba mu podpadliśmy bo bujał naszą łajbą niemiłosiernie. Na szczęście, na statku było sporo osób, które modliły się przy burcie. Po kilku godzinach udało się uprosić Neptuna i morze znów ucichło. Z utrudnień, które napotkaliśmy zapamiętałem tylko popsuty silnik w pontonie w pobliżu małej duńskiej wysepki, którą mieliśmy zwiedzić. Pech polegał na tym, że silnik popsuł się, gdy połowa załogi była na wyspie, zaś druga połowa na statku stojącym na kotwicy kilkaset metrów od wyspy. Z pomocą przyszedł jednak polski jacht, który akurat przepływał obok. Wywołany przez radio zaoferował, że przewiezie naszych z powrotem na statek. Z takich miłych wspomnień przeżytych na samym morzu zapamiętałem ciekawość pewnych rybaków. U wybrzeży Szwecji spotkaliśmy mały kuter rybacki, który płynął kursem kolizyjnym. Gdy podpłynął bliżej okazało się, że chciał porostu zrobić kilka zdjęć i przyjrzeć się nam z bliska. Dużo było takich ciekawskich osób, ale było to miłe szczególnie gdy w porcie podczas wpływania lub wypływania dostawaliśmy brawa od zgromadzonych przy kei przechodniów.
eG: Co Wam dał ten rejs? Bogatsi w jakie doświadczenia zeszliście z pokładu "Zawiszy"?
KB: Na pewno nauczyłem się pracy w zespole. Była to podstawa na statku. Trzeba też było dużo cierpliwości i pokory, ponieważ morze jest bardzo wymagające i nieprzewidywalne. A największą rzeczą jaką dał mi ten rejs to wspomnienie wielkiej przygody, która zostanie w pamięci na całe życie.
eG: Można powiedzieć, że harcerstwo i żeglowanie to Twoje pasje? Jak długo towarzyszą Ci w życiu?
KB: W harcerstwie jestem od 2006 roku. Obecnie mam 18 lat i nie uważam, jak wielu ludzi w moim wieku, że na harcerstwo jestem za stary. Dopiero w te wakacje udało mi się poznać smak morskiej przygody. Pokochałem morze i żeglugę. Na pewno będę kształcił się w tej dziedzinie, zdobywał kolejne patenty. Morze jest piękne i jak ktoś choć raz go zasmakował będzie chciał wrócić na nie jeszcze nie raz...
eG: Dziękujemy za rozmowę i życzymy wiatru w żagle!
(ur) 2011-08-11 16:29:37
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
wszystko pięknie ładnie, ale czemu tylko na jednym zdjęciu jestem !? :P