Reklama

Podróż po śmierci ojca w poszukiwaniu korzeni. Garwolin w tytule francuskiej powieści!

W październiku, we Francji, ukazała się najnowsza powieść Evelyne Dress, w której autorka przedstawia historię kobiety, poszukującej po śmierci ojca swoich korzeni i własnej tożsamości. Co wspólnego z francuską pisarką i jej powieścią ma Garwolin, który pojawił się w tytule książki?

 

Inspiracją stało się życie. Francuska pisarka i aktorka Evelyne Dress, pisząc swoją kolejną powieść, zdecydowała się oddać swojej bohaterce własną historię. „Les Chemins de Garwolin”, czyli w wolnym tłumaczeniu drogi lub ścieżki Garwolina, to historia Francuzki Sylvie Gutmanster, która po śmierci swojego ojca wyrusza w rowerową pielgrzymkę po Polsce – rodzinnym kraju zmarłego ojca, który nigdy nie opowiadał o swoim pochodzeniu.

Chce poznać okoliczności, które w 1921 roku zmusiły go i jego matkę do ucieczki z kraju do Francji. Sylwie, która wychowywała się w mieszance kultur, zna pojedyncze słowa po polsku i niektóre typowe dania, które przygotowywała jej babcia. Po śmierci ojca, odczuwa silną potrzebę poznania jego historii. Wewnętrzny głos, który popycha ją do poszukiwań korzeni i odnalezienia przodków oraz własnej tożsamości, sprawia, że Sylvie wybiera się do Garwolina. Dlaczego akurat tam?

 

Genealogiczna podróż w poszukiwaniu swoich korzeni

Przeszłość powraca i miesza się z teraźniejszością. Sylvie znajduje dowód osobisty swojego ojca, na którym widnieje miejsce jego urodzenia – Garwolin. To główny element łączący historię autorki powieści i jej bohaterki. Ojciec pisarki – Samuel Peysah Dress – urodził się 15 listopada 1914 roku w Garwolinie. Evelyne Dress, pisząc swoją powieść, udaje się do Polski i rozpoczyna genealogiczną podróż w poszukiwaniu swoich korzeni. Powieść „Les Chemins de Garwolin” dedykuje swojej cioci Cywi Gutmanster (z domu Dress), która urodziła się w Żelechowie, a zginęła w obozie w Auschwitz.

 

Powieść „Les Chemins de Garwolin” porusza ujęciem tematu Holocaustu oraz potrzeby poszukiwania swoich korzeni i odnalezienia własnej tożsamości. Francuscy czytelnicy zapewniają, że nie można pozostać obojętnym wobec tej historii. Najnowsza powieść Evelyne Dress została nagrodzona Prix du Roman de la Ville d"Aumale.


Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Evelyne Dress. L"entretien avec Evelyne Dress en francais – qliquez ici.

eGarwolin: Jaki jest temat Pani powieści?

Evelyne Dress: Wyszłam z założenia, że nie zadajemy nigdy dobrych, właściwych pytań swoim rodzicom. Z pewnością dlatego, że wierzymy, że są wieczni i zawsze będą przy nas. Kiedy umierają, czujemy się podwójnie osieroceni: tracimy swoich rodziców i ich historię, która w gruncie rzeczy jest też naszą historią. To temat uniwersalny.

 

eG: Garwolin to małe miasto położone około 60 km na południowy-wschód od Warszawy. Dlaczego „Les Chemins de Garwolin”? (Drogi/ścieżki Garwolina)

Evelyne: Gdy miałam już pomysł na temat powieści, pomyślałam, że zbędne jest wymyślanie historii dla mojej bohaterki – Sylvie Gutmanster. Postanowiłam, że dam jej moją własną historię. W istocie, podobnie jak Sylvie, nie wiedziałam nic o moim ojcu. Był to człowiek dyskretny, który mówił mało, ale nieświadomie podejrzewałam, że przywracanie przeszłości było dla niego zbyt bolesne. Nie wiedziałam więc o nim nic ponadto, co było napisane na jego dowodzie osobistym: „urodzony 15 listopada 1914 roku w Garwolinie (Polska)”.

 

eG: Pisząc książkę odwiedziła Pani Polskę i Garwolin lub Żelechów? Kiedy i dlaczego? Czy podobnie jak Sylvie odwiedziła Pani żydowski cmentarz w Polsce?

Evelyne: Zawsze postępuję w ten sam sposób: zaczynam od napisania około 5 stron szkicu, więc znam początek i koniec historii, którą chcę opowiedzieć. Nie wiem jednak wtedy jeszcze co będzie działo się w jej trakcie. Tak więc wchodzę w skórę mojej bohaterki i zaczynam żyć jej życiem.

W tym przypadku nie było to trudne, ponieważ była to trochę moja własna historia, której szukałam. W styczniu 2011 roku poleciałam do Warszawy. Po kilku dniach w stolicy wypożyczyłam rower, aby udać się do Garwolina. Uwielbiam filmy drogi i podobało mi się opisywanie podróży. Tym razem, była to podróż genealogiczna na rowerze.

Wówczas, wyobrażałam sobie jeszcze Garwolin jako sztelt (małe skupisko miejskie zachowujące tradycyjną obyczajowość żydowską – przyp. Red.). Tak więc dopiero przyjeżdżając tam odkryłam, że to miasteczko. Aby nie tracić czasu, wzięłam taksówkę, żeby pojechać na cmentarz. Taksówka zawiozła mnie na ogromny Cmentarz Wojenny. Moje rozczarowanie było ogromne, gdy nie znalazłam na nim żadnego żydowskiego grobu, tak jakby Żydzi nigdy w Garwolinie nie mieszkali. Na tym etapie nie wiedziałam co o tym myśleć.

 

eG: „Les Chemins de Garwolin” to nie autobiografia i Sylvie to nie Evelyne, ale w wywiadach zapewnia Pani, że wszystko, co znajduje się w tej powieści jest prawdą i dotyczy Pani rodziny. Czy można powiedzieć, że pisząc tę książkę odkryła Pani swoje korzenie i historię własnej rodziny?

Evelyne: Rzeczywiście tak jest. Oprócz dowodu tożsamości mojego ojca, miałam jeszcze jedną wskazówkę. Nadano mi trzy imiona: Evelyne, Therese, Silvia. Wiedziałam, że trzecie imię było imieniem siostry mojego ojca, która zginęła w obozie koncentracyjnym. Nigdy jednak nie zadałam sobie pytania, kim ona była, jakie było jej życie nim umarła, czy była mężatką, czy miała dzieci… W trakcie moich poszukiwań, najpierw odkryłam, że moja rodzina nie mieszkała w Garwolinie, ale w Żelechowie, w powiecie Garwolin oraz, że moja ciocia zginęła w Auschwitz i że nie nazywała się Silvia, ale Cywia.

 

eG: W historii Sylvie pojawia się temat jej żydowskiej tożsamości. Kiedy zaczęła Pani swoje poszukiwania genealogiczne? W jaki sposób znalazła Pani informacje o rodzinie i o ludności żydowskiej z Garwolina i Żelechowa?

Evelyne: W istocie to było bardzo długie śledztwo, ponieważ w Polsce administracja, która przechowuje dokumenty odnalezione po wojnie, zapewniła mnie, że nie ma nic dotyczącego mojej rodziny. Najprawdopodobniej dlatego, że Niemcy wszystko zniszczyli. Podeszłam więc do tematu inaczej. Wróciłam do Francji i skierowałam się do urzędu miasta trzeciej dzielnicy, gdzie jak deklarował mój ojciec zmarła jego matka. Rzeczywiście, w przeciwieństwie do swojej córki i męża Jankiela Dress, ona przeżyła wojnę. Rozpoczęłam więc ponowne układanie historii mojej rodziny od tej małej wskazówki.

Trzeba było szukać na całym świecie, we Francji, Szwajcarii, Niemczech, Izraelu, ponieważ dokumenty są porozrzucane w zależności od tego czy dotyczą deportacji, wojny itd… I znowu wróciłam do Polski. Znalazłam tutaj poruszające dla mnie dokumenty w języku polskim, które odtworzyły kompletnie historię mojej rodziny w Polsce z nazwiskami jej członków w jidysz, ich zawodami i podpisami dziadków.

 

eG: Czy według Pani odkrywanie swoich korzeni jest ważne? Dlaczego?

Evelyne: Tak. W mojej powieści cytuję dwa przysłowia. Jedno afrykańskie: „Gdy nie wiesz dokąd zmierzasz, spójrz skąd pochodzisz” i indyjskie: „Każdy człowiek, który nie wraca do swojej przeszłości jest człowiekiem zagubionym”. Wierzę, że te dwa przysłowia dobrze oddają to jak ważna jest wiedza o tym, skąd się pochodzi, żeby wiedzieć dokąd się zmierza.

 

eG: Co mieszkańcy powiatu garwolińskiego i inni czytelnicy znajdą w tej powieści?

Evelyne: Wierzę, że mieszkańcy Garwolina i całej Polski będą mogli odkryć trochę swojej historii poprzez pryzmat pewnej Francuzki, która co prawda nie przeżyła Holocaustu, ale nosi go w sobie i której polskie pochodzenie zakorzeniło się w niej bez jej wiedzy. Gdy byłam w Polsce odczułam bardzo mocno, jak bardzo jestem podobna do ludzi, którzy mnie otaczali.

 

eG: Czy chce Pani tą książką przekazać coś młodym ludziom?

Evelyne: W mojej powieści, stary mężczyzna, który wraca do Auschwitz z grupą młodych ludzi, którzy mu towarzyszą, mówi: XX wiek był wiekiem Holocaustu, XXI będzie wiekiem zapomnienia. Naszym obowiązkiem, nim znikniemy, jest przestrzec przyszłe pokolenia. "Skąd więc pochodzi mądrość i gdzie jest siedziba wiedzy? Zakryta dla oczu żyjących i ptakom powietrznym nieznana." (Księga Hioba, Hymn o mądrości/28,20-21).

 

eG: Dziękujemy za rozmowę.

Evelyne: Dziękuję.

 

Evelyne Dress dodaje, że jej powieść może pojawić się w polskich księgarniach jeśli tylko zainteresują się nią polscy wydawcy, którzy zakupią prawa autorskie i podejmą się tłumaczenia książki oraz jej wydania.

Powieść „Les Chemins de Garwolin” jest dostępna we francuskiej wersji językowej na stronie Amazon.fr

L"entretien avec Evelyne Dress en francais – qliquez ici.

 

(ur) 2016-11-15 23:20:30

Fot. archiwum prywatne Evelyne Dress


 

 


 

eG: Quel est le thème de votre roman?

Evelyne Dress: Je suis partie du postulat qu’on ne pose jamais les bonnes questions à ses parents, sûrement parce qu’on les croit éternels, et lorsqu’ils décèdent, on se sent doublement orphelin: de ses parents et de leur histoire qui, au fond est aussi la nôtre. C’est un thème universel.

 

eG: Garwolin est une petite ville a une soixantaine de kilomètres au sud-ouest de Varsovie. Pourquoi “Les Chemins de Garwolin” ?

Evelyne: Lorsque j’ai eu l’idée de ce postulat, j’ai pensé qu’il n’était pas nécessaire d’inventer une histoire à Sylvia Gutmanster, mon héroïne, je n’avais qu’à lui donner la mienne. En effet, je ne savais rien de mon père, c’était un homme discret qui parlait peu, mais, inconsciemment, je me doutais que réveiller le passé serait trop douloureux pour lui. Je ne savais donc que ce qui était écrit sur sa carte d’identité : né le 15 novembre 1914 à Garwolin (Pologne).

 

eG: Avez-vous visité la Pologne et Garwolin ou Żelechów ? Quand et pourquoi? Avez-vous visité (comme Sylvia) le cimetière juif en Pologne ?

Evelyne: Je procède toujours de la même manière: je commence par écrire un synopsis d’environ cinq pages, donc, je connais le début et la fin de l’histoire que je veux raconter, mais entre temps, je ne sais pas ce qui se passe. Donc, je me mets dans la peau de mon héroïne et je vais vivre sa vie.

En l’occurrence, il n’était pas difficile de me mettre dans sa peau, puisque c’était un peu de mon histoire personnelle que j’allais chercher.

En janvier 2011, je me suis envolée pour Varsovie, et après quelques jours dans la capitale, j’ai loué un vélo pour me rendre à Garwolin.

J’adore les road movie, et il me plaisait d’écrire, cette fois, un road trip généalogique à vélo.

Dans mon imaginaire, Garwolin était encore un shtetl. Or, j’ai découvert en y arrivant que c’était une ville! Afin de ne pas perdre de temps, j’ai pris un taxi pour me conduire au cmentarz et il m’a amenée dans l’immense cimetière Wojenny.

Ma déception fut grande de ne trouver aucune tombe juive, comme si les Juifs n’avaient jamais habité Garwolin. Mais à ce stade, je ne savais pas quoi penser.

 

eG: “Les Chemins de Garwolin” n’est pas une autobiographie et Sylvia n’est pas Evelyne, mais vous avez écrit que tout ce qui est dans le roman est vrai et concerne votre famille. On peut dire qu’en écrivant “Les Chemins de Garwolin”, vous avez découvert vos origines, l’histoire de votre famille?

Evelyne: En effet. En plus de la carte d’identité de mon père, j’avais un autre indice. Je suis affublée de trois prénoms: Evelyne, Thérèse, Silvia. Je savais que ce troisième prénom était celui d’une sur de mon père morte en camp de concentration. Mais je ne m’étais jamais posé la question de savoir qui elle était, quelle avait été sa vie avant de mourir, si elle s’était mariée, si elle avait eu des enfants… Au fil de mes recherches, j’ai d’abord découvert que ma famille n’habitait pas Garwolin, mais Żelechów dans le district de Garwolin, que ma tante était morte à Auschwitz et qu’elle ne s’appelait pas Silvia, mais Cywia.

 

eG: Dans l’histoire de Sylvia il y a le thème de sa judéité. Quand avez-vous commencé votre recherche généalogique, comment avez-vous trouvé les informations de votre famille et la population juive de Garwolin et Żelechów?

Evelyne: En fait, ça été une longue enquête, car en Pologne, l’administration qui conserve les documents retrouvés après la guerre, m’assurait qu’il n’y avait rien concernant ma famille, probablement parce que les Allemands avaient tout détruit.

J’ai donc pris le problème à l’envers. Je suis rentrée en France et je me suis adressée à la mairie du troisième arrondissement où mon père avait déclaré le décès de sa mère. En effet, contrairement à sa fille et son mari Jankiel Dress, elle avait survécu à la guerre, et j’ai commencé à remonter l’histoire de ma famille à partir de ce petit indice. Il a fallu chercher à travers le monde, en France, en Suisse, en Allemagne, en Israël, car les documents sont dispersés selon qu’ils concernent la déportation, la guerre, etc… et je suis retournée en Pologne. J’ai trouvé des documents bouleversant pour moi, écrits en polonais et qui retraçaient complètement l’histoire de ma famille en Pologne avec leurs prénoms yiddish et leur métier. Je vous livre quelques extraits de ces documents avec la signature de mes grands-parents (pour ma grand-mère, c’est son pouce).

 

eG: Selon vous, la découverte des racines est-elle importante? Pourquoi?

Evelyne: Oui, dans mon roman je cite deux proverbes:

«Lorsque tu ne sais où tu vas, regarde d’où tu viens.» Proverbe africain

«Tout homme qui ne se retourne pas sur son passé est un homme perdu.» Proverbe indien.

Je crois que ces deux proverbes résument bien combien il est important de savoir d’où on vient pour savoir où l’on va.

eG: Qu’est ce que les habitants de district de Garwolin et tous les autres trouvent-ils dans ce roman?

Evelyne: Je crois que les habitants de Garwolin et de la Pologne dans son entier pourront découvrir un peu de leur histoire, à travers le prisme d’une Française qui n’a pas vécu la Shoah, mais qui la porte en elle et dont les origines polonaises se sont ancrées en elle sans le savoir. Lorsque j’étais en Pologne, j’ai ressenti très fortement que je ressemblais aux gens qui m’entouraient.

 

eG: Par ce livre voulez-vous communiquer quelque chose aux jeunes?

Evelyne: Dans mon roman, je fais dire à un vieux monsieur qui retourne à Auschwitz avec un groupe de jeunes qui l’accompagnent : «Le vingtième siècle fut celui de la Shoah, le vingt et unième sera celui de l’oubli. Notre devoir, avant de disparaître, est de prévenir les générations futures.» Mais la sagesse, où se trouve-t-elle ? Où est la demeure de l’intelligence ? Elle est voilée aux yeux de tous les vivants, et elle est cachée aux oiseaux des cieux.(Job : 28 , 21)

 

eG: Merci!

Evelyne: Merci!

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Samuel - niezalogowany 2016-11-16 12:39:14

    Faktycznie.. Do 7 roku życia to musiał wiele niechwalebnych czynów popełnić... Jak czasem brak czytania ze zrozumieniem zaskakuje.. Decyzję o ucieczce z kraju z 7-latkiem to chyba matka musiała jednak podjąć..[quote name="konio"]Skoro jej ojciec musiał w 1921 uciekać z Polski i nic o swojej przeszłości dzieciom nie opowiadał to ta przeszłość raczej chwalebna nie była.[/quote]

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    konio - niezalogowany 2016-11-16 12:05:06

    Skoro jej ojciec musiał w 1921 uciekać z Polski i nic o swojej przeszłości dzieciom nie opowiadał to ta przeszłość raczej chwalebna nie była.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do