Przeznaczymy na budowę basenu 10 milionów złotych

Rozmowa z Michałem Rękawkiem – prezesem Stowarzyszenia dla Garwolina, wiceprzewodniczącym Komisji Budżetu i Rozwoju Gospodarczego Rady Miasta Garwolina.

No to już po basenie. Cieszy się Pan porażką burmistrza Mikulskiego?

Michał Rękawek: Nie, ponieważ nie cieszą mnie niepowodzenia innych. Ponadto nieuzyskanie dotacji na budowę basenu traktuję nie jako osobistą porażkę Tadeusza Mikulskiego, ale jako porażkę naszego miasta. Ta nowa sytuacja najprawdopodobniej wpłynie na przesunięcie tej inwestycji w czasie. Nie jest również powodem do radości zajęcie 206. miejsca w rankingu wniosków o dofinansowanie zadania przez władze województwa mazowieckiego na 226 wniosków biorących udział w rankingu. Można przypuścić, że wniosek pana burmistrza albo był słaby merytorycznie, albo konkurencja była bardzo silna. A pieniądze miały być, według pana burmistrza, w zasięgu ręki, przynajmniej w wysokości 50% wartości inwestycji. Niektórzy radni, i nie tylko, zastanawiali się, co będzie, jeśli zamiast 10 milionów otrzymamy np. 7 milionów. Dziś jednak już wiemy, że nie otrzymamy nic.

Jakie jest więc stanowisko SdG w tej nowej sytuacji?

- Zarówno ja, jak i pozostali radni Stowarzyszenia dla Garwolina wbrew obiegowym opiniom sprawę budowy Aquaparku traktujemy poważnie, ale przede wszystkim odpowiedzialnie. Uchwalając budżet na rok 2009, zarezerwowaliśmy na budowę basenu kwotę 2 miliony 850 tys. zł (wieloletni program inwestycyjny na lata 2009 – 2011), tj. 15% wartości tej inwestycji, a więc niezbędne minimum, aby pan burmistrz mógł złożyć wniosek o dofinansowanie tej inwestycji ze środków pomocowych Unii Europejskiej. Gdy na początku grudnia okazało się, że Garwolin nie ma szans na dofinansowanie budowy basenu ze środków unijnych, poprosiłem kolegów radnych z SdG, aby nie rezygnować z naszego wsparcia dla tej idei. Co więcej, w przyszłorocznym budżecie zamierzamy zabezpieczyć na budowę Aquaparku na lata 2010 – 2012 kwotę o prawie milion złotych wyższą niż dotychczas, czyli 3 miliony 700 tys. zł.

W wypadku pozyskania przez pana burmistrza ze środków pozamiejskich obiecanych przez niego 50% wartości inwestycji, natychmiast zwiększymy kwotę środków miejskich o kolejne 6 milionów złotych, aby budowa basenu mogła zostać rozpoczęta. Środków miejskich byłoby więc razem prawie 10 milionów złotych, czyli drugie 50% potrzebne do zrealizowania tej inwestycji. Natomiast przeznaczenie większych sum czy też sfinansowanie budowy w całości ze środków własnych, których niestety miasto w chwili obecnej nie posiada, to zapaść dla rozwoju miasta. Po prostu są pewne granice możliwości finansowych, których bez uszczerbku dla finansów miasta przekroczyć nie można.

Są podobno projekty, aby rozpocząć budowę i już w jej trakcie starać się o pieniądze z Totalizatora Sportowego. To brzmi sensownie…

- To pięknie brzmi, ale mamy już nienajlepsze doświadczenie z pozyskiwaniem pieniędzy przez miasto z tego źródła. W roku 1998 SdG odziedziczyło po burmistrzu Mikulskim rozpoczętą budowę hali sportowej przy szkole „Jedynce”. Wówczas, według zapewnień pana burmistrza, zarówno totalizator, jak i ministerstwo edukacji miały przeznaczyć na sfinansowanie tej inwestycji po 33% jej wartości. Okazało się, że Tadeusz Mikulski z ogólnej sumy potrzebnej do wybudowania hali, tj. 5 milionów 200 tys. zł, zdobył niewiele ponad 800 tys. zł środków z zewnątrz, a więc nieco ponad 15%. SdG zdobyło wtedy kolejne 450 tys. zł, resztę musieliśmy sfinansować ze środków własnych miasta. Ponadto starając się o dofinansowanie budowy basenu z tego źródła, konieczne będzie również złożenie wniosku. W rankingu wniosków o dofinansowanie z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Mazowieckiego, gdzie, jak już wspomniałem, wniosek pana burmistrza został sklasyfikowany na 206. pozycji, brały udział tylko wnioski z województwa mazowieckiego. O dofinansowanie z Totalizatora Sportowego starają się wnioskodawcy z całego kraju. Czy poziom kolejnego wniosku pana burmistrza przy takiej konkurencji okaże się wystarczający? Obawiam się, że nie. A decyzja co do tego wniosku, w przeciwieństwie do poprzedniego, będzie znana już po rozstrzygnięciu przetargu na budowę. Jeśli znowu nie dostaniemy nic, to z czego miasto sfinansuje brakującą kwotę na budowę basenu? Dlatego ten kierunek oceniam jako mało realistyczny.

Jakie rozwiązanie Pan proponuje?

- SdG od początku proponowało, aby Aquapark budować nie tylko w oparciu o miasto, ale wciągać do współpracy starostwo i marszałka sejmiku. Sami jesteśmy zbyt słabi finansowo. Dlatego uważam, że czas na rozmowę przede wszystkim z powiatem. Bez podziałów politycznych. Jeśli Garwolinowi pomoże ktoś z PO, PSL czy PiS, będziemy wdzięczni. Tu nie chodzi o to, kto przetnie wstęgę, tylko jak zbudować ten Aquapark. Od burmistrza oczekujemy jednak wyjaśnienia, dlaczego wniosek miasta sklasyfikowany został na tak odległej pozycji i podjęcia ponownych zabiegów w województwie o pozyskanie środków.

Część środowiska Wspólnoty Powiatowej, której członkiem jest burmistrz, należy do PO. Część ma dobre relacje z PSL. Dobrze byłoby, gdyby wykorzystali je dla dobra miasta. My obok zwiększenia sum w budżecie zastanowimy się również, z kim możemy rozmawiać. Na pewno nie będziemy się przyglądali z założonymi rękoma. Mądrze, bez głupich kłótni i wzajemnego obwiniania się, zabierzmy się w końcu do tej pracy.

Sądzi Pan, że to realistyczne podejście?

- Nie wiem, czy jest wyjściem najlepszym, ale dotychczasowe pomysły pana burmistrza w tej sprawie nie wypaliły. Nie mamy patentu na mądrość, ale przypomnę, że w garwolińskich strukturach władzy jesteśmy od ponad dziesięciu lat. Ściągnięcie Esmeraldy, a później Avonu, to olbrzymi wkład pracy byłych wiceburmistrzów miasta i jednocześnie byłych prezesów SdG: Krzysztofa Michalika i Krzysztofa Wielgosza. Pomysł zagospodarowania terenów na Zarzeczu, i w dużej mierze jego realizacja, to dzieło tego ostatniego. Stworzenie nowych i doposażenie istniejących placów zabaw w mieście w latach 2007 – 2008 to realizacja jednego z punktów naszego ostatniego programu wyborczego z roku 2006, podobnie jak budowa wielofunkcyjnych boisk o sztucznej nawierzchni przy szkołach na każdym dużym osiedlu mieszkaniowym. Takich boisk powstało w tej kadencji trzy. Są ogólnodostępne, a korzystanie z nich jest nieodpłatne. Pierwsze lata zdobywania środków na szpital powiatowy to niemały kawałek pracy byłego przewodniczącego rady miasta Romana Talarka. Patrząc na nasze działania z perspektywy tych lat, z całą pewnością można stwierdzić, że były one dla miasta korzystne. Wierzę, że w kwestii budowy basenu też tak będzie. Potrzeba tylko trochę cierpliwości i wygaszenia towarzyszących temu przedsięwzięciu niepotrzebnych emocji.

Jest Pan prezesem SdG od maja bieżącego roku. Może to Panu chodzi po głowie przecięcie wstęgi przy basenie?

- Odpowiem żartobliwie: proponuję konkurs – kto da więcej, ten będzie przecinał wstęgę. Może marszałek województwa? A może starosta? A poważniej, bo sytuacja jest poważna. Pomyłka w tej sprawie może nas kosztować zapaść finansów miasta na wiele lat, ale jeżeli przeprowadzimy to dobrze, zadowoleni będą wszyscy, niezależnie od tego, kto będzie przecinał wstęgę. Jeżeli zaś zrobione to będzie na zasadzie „aby szybciej”, to może być tak jak w przypadku ścieżki rowerowej. Chętnych do przecięcia wstęgi nie będzie w ogóle.

Nadchodzi czas Bożego Narodzenia. Przewrotnie warto zapytać: czego by Pan życzył np. burmistrzowi w te święta?

- Życzę panu burmistrzowi, jak również wszystkim mieszkańcom Garwolina, wielu Łask Bożych. Niech te święta będą dla wszystkich prawdziwym odpoczynkiem od codziennych trosk i problemów, czasem spędzonym w gronie rodzinnym. A w Nowym Roku 2010 życzę, aby nam wszystkim się udało. Tadeuszowi Mikulskiemu z pozyskaniem środków na budowę basenu również. Aby budowa Aquaparku, mając solidne podstawy finansowe, wreszcie ruszyła. Ale powtarzam – solidne. Niech ten Nowy Rok będzie czasem solidności w Garwolinie.

Dziękuję za rozmowę.

Z Michałem Rękawkiem rozmawiał Krzysztof Kot

2009-12-21  18:47:49