
Sytuacja powodziowa w powiecie ustabilizowała się. Woda w Wiśle, zagrażająca mieszkańcom gmin Wilga i Maciejowice, wczoraj zaczęła opadać. Teraz najgroźniejsze są przesiąknięcia.
Wysoki poziom wody utrzymujący się od kilku dni powoduje rozmiękczanie wałów. Starosta Grzegorz Woźniak mówił wczoraj, że według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej dziś poziom wody ma wynieść 7 metrów, jutro 6. Wczoraj było 7,5. Wszyscy mają nadzieję, że wały wytrzymają.
Nasi reporterzy odwiedzili wczoraj nadwiślańskie tereny gminy Wilga. Zapraszamy do przeczytania reportażu i obejrzenia galerii zdjęć, na których widać łatane workami z piaskiem wały, podtopienia spowodowane przesiąkaniem i wciąż czuwających strażaków, którym w umacnianiu wałów pomagają mieszkańcy.
Na razie śpią spokojnie
Kilka dni od ogłoszenia alarmu powodziowego w gminie Wilga paniki nie ma. Mieszkańcy najbardziej zagrożonych miejscowości co prawda wciąż są spakowani na wypadek ewentualnej ewakuacji, ale wierzą, że nie będą musieli opuszczać domów. Zwłaszcza, że woda systematycznie opada. Wierzą, że uda im się obronić przesiąkające wały.
Woda coraz bliżej domów
Mijamy stolicę gminy – miejscowość Wilga. Przy wale natykamy się na pierwszy wóz strażacki – OSP Wilkowyja. Strażacy układają worki z piaskiem w miejscach przecieku. Tu sytuacja nie wygląda jeszcze groźnie. Woda za wałem to jeszcze nie Wisła. W pobliżu wału – podtopione pola. Strażacy są zmęczeni – wczoraj pracowali dzień i noc. Dwie, trzy godziny snu i znowu do pracy.
W Wólce Gruszczyńskiej, przez którą przejeżdżamy, za wałem płynie już Wisła. Po drugiej stronie, niedaleko wału ciągną się domy. Niektóre podwórka są już zalane. Mieszkańcy walczą z podtopieniami, układają kolejne worki, woda podchodzi coraz bliżej. – Jestem przyzwyczajony. To nie pierwszy raz, kiedy woda przesiąka przez wały. W domu wody nie ma. Mieszkamy na piętrze, więc czujemy się bezpiecznie – zapewnia mężczyzna, z którym rozmawiamy.
Kilka domów dalej sytuacja wygląda gorzej. Przed domem powstało całkiem spore jezioro, z którego wyrastają drzewka owocowe. W odległości ok. 100 metrów od drogi nowo wybudowany jednopiętrowy dom. – Woda podeszła już pod taras – mówi właścicielka i po chwili rozmowy wraca do pracy. Trzeba będzie układać kolejny wał z worków. Dwa poprzednie zalała woda. Te worki to linie obrony, które trzeba było opuścić, bo woda nie chciała się zatrzymać.
Wójt: trudno powiedzieć, czy jest bezpiecznie
Przy wale na Podolu Starym droga zamknięta. Na straży stoi OSP Gocław. Zbliża się wieczór. Pytamy, czy zostają, czy wracają do domu. – Na razie nie wiemy, czekamy na instrukcje – odpowiadają. Informują nas, że sztab dowodzenia znajduje się w Wildze, przy pomniku na drodze do Morskiego Oka. Stamtąd przychodzą rozkazy.
Po kilku minutach nadjeżdża samochód PSP, z którego oprócz strażaków wysiada także starosta Grzegorz Woźniak i wójt Szymon Woźniak. Pytamy wójta, czy sytuacja w gminie jest już bezpieczna. – Trudno powiedzieć. Nic nie wiadomo na pewno – mówi wójt i opowiada o akcji ratowania drogi w pobliżu Morskiego Oka, która nagle zaczęła się osuwać.
Jednemu z ochotników z Gocławia dzwoni telefon. – Przy powodzi jestem, nie wiem kiedy będę w domu – rzuca do słuchawki. Na pewno nie wróci dziś – strażacy dowiadują się, że na posterunku mają zostać na noc. Opowiadają o sarence, która spłoszona przez psy wbiegła prosto do wody. Nie miała szans wypłynąć. Starosta mówi, że podobna sytuacja miała miejsce wczoraj w okolicach Maciejowic. Od mieszkańców słyszeliśmy o dwóch młodych łosiach, które starały się pokonać nurt. Jednego udało się uratować. – Kto to wie, ile pod tą wodą leży zwierzyny – mówią strażacy.
Kilometr dalej, przy tzw. nadzorcówce, wyraźnie widać, że woda opada. Mokre ślady na korze stojących w wodzie drzew dają nadzieję, że z każdą godziną będzie lepiej. Na wale kilku mieszkańców okolicznych domów. Stoją i patrzą. – Mieszkam 200 metrów od wału i śpię spokojnie – mówi jeden z nich. Pamięta czasy, kiedy woda była większa.
Ekologia – bobry zniszczyły wały
Jedziemy dalej. Wchodzimy na wał, na którym stoją kobiety mieszkające obok. – W 1980 r. było więcej wody. Pamiętam, że siedzieliśmy na wale i moczyliśmy nogi – wspomina jedna z nich. Do korony wału brakowało wtedy 30 cm, ale wysoki poziom utrzymywał się dużo krócej niż teraz.
W wielu miejscach wzdłuż wału leżą worki z piaskiem. Niektóre już mokre. – Bo u nas, proszę pana, jest ekologia – wyjaśnia nam jedna z mieszkanek. – Wały są podziurawione przez bobry. Nikt ich nie kosi, więc nie widać, w jakim są stanie. W jednym miejscu, jak zaczęło przesiąkać, odsuwają kępę trawy, a tam trzy dziury przez całą szerokość wału. Nic dziwnego, że woda się leje. - Nie widział pan tu nigdy bobra? – dodaje druga. – Niech pan trochę poczeka, one teraz często wychodzą.
Czekamy kilka minut. Najwyraźniej za krótko. Może innym razem się uda.
Pomoc miejscowa
Mijamy grupę około 25 młodych osób z workami i łopatami. – Ochotnicza pomoc? – pytamy. – Pomoc miejscowa. Bronimy naszego dobytku – odpowiada jedna z dziewczyn. Skrzyknęli się za pomocą SMS-ów. Pracy się nie boją. Nikt im niczego nie kazał, sami wiedzą, co powinni robić.
Dalej taką samą pracę wykonują strażacy w OSP Wilga. Niedługo na noc wrócą do domu, zastąpi ich druga zmiana. Tak jest od kilku dni.
Nocna warta
Droga do Morskiego Oka jest zamknięta. Przy szosie stoi patrol policji. Zostawiamy samochód i dalej idziemy na pieszo. Jest już prawie ciemno. Cicho i spokojnie – słychać tylko rechoczące żaby.
Zbliżamy się do ogniska, przy którym odpoczywają strażacy z OSP Parysów. Na posterunku od 5 rano. Zostają na noc. – Będziemy pełnili harcerską wartę – mówią. Dzień wcześniej byli w gminie Maciejowice. Kilkaset metrów dalej stan wałów i poziom wody monitorują strażacy z OSP Woła Władysławowska.
Wracając, mijamy kilka grup młodych ludzi idących w stronę Morskiego Oka. Może chcą pomóc, a może tylko popatrzeć…
(MA) 2010-05-22 09:26:30
{gallery}artykuly/wilga2010] title:=[] cols:=[5]}
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Dobrze jest gdy są strażacy i inni wolontariusze na miejscu, obojga płci,jednak zgadzam się ztym że KULTURA OBOWIĄZUJE KAŻDEGO i jakieś drwiny czy lewe spojrzenia nie są na miejscu!3majmy się, nie dajmy się!Woda płynie...
Słuchaj nie wiem czy Ty rozumiesz co tu jest napisane wydaje mi się że nie.... nie ma tu mowy o wszystkich strażakach, moze jesteś w tej grupie na któą naprawdę można było liczyć. Ja wszystko rozumiem, że jest potrzeba odpocząć, przespać się, coś zjeść, ale naśmiewanie się z DZIEWCZYN które naprawdę zapie..... do 5 nad ranem to nie jest przyjemne. My naprawdę jesteśmy wdzięczni strażakom że byli...nawet jak byli tacy co uprawiali spychologię...
Jesteście Do bani .... Wy obywatele mieszkancy okolić WISŁY zawsze macie coś do dodania bo najlepiej jakby ludzie któży tak na prawde nigdy by nie byli zalani z drugiego krańca powiatu przyjechali i ZAPIE.... tak abyście wy mieszkańcy tych okolic patrzyli jak strażacy się wykańczają ale i tak jakby wał przerwał to by7 było że straż i wojsko mało zrobiła .Jak czytam te wasze komentarze to poprostu wątpie w to co robiłem przez ostatnie dni a wyglądało to tak że od czwartku jazdy na noc w dzień do pracy i tak az do niedzieli i też popijałem piwko żeby nas optymizm nie opuszczał i żeby ugasić pragnienie po wycieńczonej pracy.,...Ale wy Widzicie Cudze pod Lasem a swojego Za pasem nie widzicie...........Zal mi was waszych Charakterów i braku zrozumienia Jak ty jechałeś do pracy albo szedłeś spać w ciepłym domu my czuwaliśmy nad poziomem wody Gdy ty się otulałeś kołdrą bo do 12 w nocy pomagałeś my zapier... do rana a przykrywaliśmy sie mokrymi nomexami......DZIEKUJE WAM OBYWATELE ZA TEN TRUD WŁOŻONY ALE NIE W WIŚLAŃSKĄ SYTUACJĘ ALE W TE DURNE KOMENTARZE DZIĘKI WAM WIEM ŻE LUDZIOM NIE WARTO POMAGAĆ I ŻE NASZ POWIAT OD STRONY PODOLA TO NAJBARDZIEJ NIE WDZIĘCZNY REGION W gARWOLIŃSKIM pOWIECIE kIJ WAM PO PLECACH ODE MNIE.
Dwa dni od godz. 14:00 do 5:00 nad ranem spędziłam na sypaniu worków i pilnowaniu czy nie pojawi się nowy przeciek i nikt mi za to nie płaci bo się poczuwam, a ze mną było około 20 znajomych z okolicy i to nie spod samego wału, więc nie piszcie, ze tak strażacy mają źle i niedobrze. Najbardziej denerwujące było to jak dziewczyny pracowały, a panowie z OSP (niektórych) się przyglądali i jeszcze podśmiewali. Jak biorą za to kase i tak pomagają to niech sobie darują i nie zgrywają bohaterów. Podkreślam nie mówię o wszystkich strażakach, tylko o tych co byli w miejscowości Podole.
może niech te "najbardziej światłe" jednostki podpalają trawy - to pomoże odparować wodę! a jak już poprawicie tę zje... naturę, zadzwońcie po tych na quadach, którzy rozjeżdżali wały, na pewno pomogą...
ludzie Was powaliło?widzieliście pijanego strażaka?na pewno nie, bo takiego nie było więc nie gadajcie głupot!
NAWET JEŚLI GDZIES JAKIŚ STRAŻAK WYPIŁ PIWO TO JUŻ JEST TAK DUŻA AFERA ,TYLKO ZE CI LUDZIE SĄ TAM PO KILKADZISIĄ GODZIN ZDAŻA SIĘ ŻE JADĄ DO DOMU NA 2-3GODZ. I WRACAJĄ . LEPIEJ SAMI WEŻŚCIE SIĘ DO ROBOTY A NIE ROBICIE SOBIE WYCICZKI ŻEBY ZROBIĆ ZDIĘCIA I PRZESZKADZAĆ STRAŻAKOM NIE WSPOMINAJĄC O MAŁYCH DZIECIACH KTÓRE ZABIERACI ZE SOBĄ. :evil:
tylko niektórzy zachowali klase..
a mnie doszły słuchy że sprzedawca sklepu z Rudy Tarnowskiej wystawił strażakom skrzynkę piwa, a oni siedzieli i popijali .... więc jak to jest ?
Chyba ty pijaku podnosisz sprzedaż... Kup okulary sobie jeśli widziałeś nawalonego strażaka !!!
Kto tu komu pomaga? OSP podnosi sprzedaz (%) w okolicznych sklepach.