Reklama

Alfabet Damiana Milewskiego

Na "tapetę" wzięliśmy Damiana Milewskiego. Dlaczego nie lubi cytryny? Gdzie jada najlepsze lody? Gdzie poznał żonę?

A - jak Agrykola. Klub, w którym spędziłem siedem lat pracy w piłce młodzieżowej. Dzięki temu klubowi zyskałem wielu kolegów. Mimo, że nasze drogi się rozeszły, mamy stały kontakt. Do dziś spoglądam na obiekty MKS-u z wielkim sentymentem i nostalgią.

 

B - jak Bełchatów. To moje rodzinne miasto, w którym na co dzień mieszkają rodzice i brat. Moje dzieci uwielbiają jeździć do dziadków. Z racji tego, że małżonka również pochodzi z Bełchatowa, mamy wszystkich na miejscu.

 

C - cytryna. Strasznie nie lubię tego smaku. Jestem w stanie rozpoznać kropelkę w herbacie. Wszystkiemu winna jest moja mama, która w moim dzieciństwie zostawiała „łyczek” herbaty w kubku, a ja, jak to dziecko, trzeba było szybko zaspokoić pragnienie. Na dnie zawsze była sama cytryna.

 

D - jak dom. Najważniejsze miejsce w moim życiu. Uwielbiam spędzać w nim czas. Dzięki mojej żonie jest to miejsce ładne, estetyczne, gustowne, a do tego bardzo często się zmienia. Potrafię wrócić z klubu, a tu wszystko poprzestawiane i zmienione. Nie ma nudy i przyzwyczajeń.

 

E - jak egoizm. Ciągle słyszę to od żony, a i moja mama jej wtóruje. Podobno jestem bardzo egoistyczny. Nie lubię tego i nad tym pracuję. Nie wiem, czy jest to do wypracowania i zmienienia. Podobno w dzieciństwie potrafiłem iść do sklepu i kupić tylko jednego batona, nie pamiętając o bracie. Kurcze, do dziś tak mam...

 

F - Fiat 126 p. Mój pierwszy samochód kupiony przez rodziców. Koledzy na AWF-ie potrafili mi go przenieść w inne miejsce. To było piękne czerwone auto, ale miało jeden problem. Po wciśnięciu nie odbijał pedał gazu. Sztukę podłożenia nogi pod pedał i podciągnięcie go do góry opanowałem w takim samym stopniu, jak sprzęgło i zmianę biegów. Wszystkie buty miałem od tego brudne.

 

G - jak GKS. Teraz pracuję w GKS-ie z Garwolina, ale jest też GKS Bełchatów. Mój pierwszy mecz jaki obejrzałem na żywo był właśnie w Bełchatowie. To był pierwszy stadion, na który zaprowadził mnie tata. W latach 90-tych nie opuszczaliśmy żadnego spotkania. Świetny czas.

 

H - jak humor. Podobno mam bardzo specyficzne poczucie humoru. Uwielbiam żartować, ale tylko z innych. Szwagier zawsze powtarza "spokojnie, Damiana trzeba poznać".

 

J - jak Jadźka. Tak miała na imię moja córka, jak była w brzuchu mamusi. Żona w stanie błogosławionym zawsze mówiła Jadźka, Jadźka. Nie zdecydowaliśmy się jednak na to imię. Do dziś śmiejemy się z naszej Jadzi.

 

K - jak kibice. Czasem przed meczem zastanawiam się, ilu kibiców przyjdzie na nasz mecz, zawsze mając nadzieję, że będzie ich dużo. Piłka nożna bez kibiców traci sens.

 

L - jak lody. Bardzo je lubię, szczególnie te na Bielanach. Jest takie miejsce, gdzie zawsze chodzimy. Są wyśmienite.

 

M - jak Magda. Moja małżonka i mama moich dzieci. Kobieta, która zajmuje się wszystkim i pozwala mi realizować swoją pasję. To niesamowicie zaradna osoba z silnym charakterem. Fajnie się uzupełniamy, gdyż dba o rzeczy, o których ja bym nawet nie pomyślał. Jest dobrą osobą. Potrafi pomagać innym, nie licząc na nic w zamian. Jej numer telefonu jest tym pierwszym wybieranym po meczu. Wtedy pierwsza się odzywa i pyta: no wygraliście? Nie wiem tylko czy z troski, czy bada sytuację, jaki będzie weekend.

 

N - jak nauczyciel. Jeden z najtrudniejszych zawodów świata, który mocno się zmienił na przestrzeni lat. Bardzo niedoceniany i niesprawiedliwie oceniany. W dużej mierze przez rodziców uczniów wielu fachowców ucieka z tego zawodu, a szkoda. Nie ma nic trudniejszego niż uczenie i wychowywanie cudzych dzieci.

 

O - jak Olaf. Mój syn. Wspaniały chłopak. Bardzo mi kibicuje, a ja jemu. Uwielbiamy wspólnie spędzać czas. Mamy wiele takich samych pasji. Dziewczynom jest ciężko w domu, jak jest sezon piłkarski. Robimy też wiele innych fajnych rzeczy. Mój siedmiolatek to dobry mały człowiek.

 

P - jak Pola. Moja córka. Niezły szatan. Mimo, iż ma 2,5 roku potrafi nieźle sobie poradzić ze starszym bratem. Jest cudowna, najczęściej bawimy się w domek z lalkami. Potrafi tez być „nieświadomym” bramkarzem dla Olafa. Zawsze, ale to zawsze około drugiej w nocy ląduje między rodzicami w łóżku.

 

R - jak rodzina. To numer jeden w moim życiu. Mogłoby nie być piłki nożnej, wakacji, pracy, słońca, ale nie może nigdy zabraknąć rodziny. Uwielbiam spotkania rodzinne i oby były zawsze w jak największym gronie. U nas jest super i to nie tylko na zdjęciach.

 

S - słuchanie. Bardzo ważna umiejętność w relacjach międzyludzkich. Ludzie, którzy umieją słuchać, a nie mówić tylko o sobie, mają się naprawdę dobrze.

 

T - telefon. Niestety bardzo uzależnia. Trzeba uważać jak się go używa, szczególnie przy dzieciach. Jedno z gorszych uzależnień obecnych czasów.

 

U - urlop. Bardzo ważny czas dla mnie i rodziny. Zawsze łapiemy dystans i dużo spokoju. Dzieciaki są wówczas szczęśliwe, rodzice również. Czego chcieć więcej.

 

W - wino. Czerwone, wytrawne lub półwytrawne. Zawsze w domu musi być coś smacznego, szczególnie na wiosenne i letnie wieczory na tarasie.

 

Z - zegar. Odmierza czas, którego zawsze jest mało. Czasem rodzinka potrafi mi zrobić kawał i przestawić zegar, szczególnie rano. Wstaje patrzę godz. 10, ale się wyspałem, czuję się super, a za chwilę na telefonie godzina 7.00

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do