
Ksiądz Grzegorz Suchodolski, dotychczasowy proboszcz parafii katedralnej w Siedlcach został mianowany biskupem pomocniczym diecezji siedleckiej. Duchowny nie lubi ryb, a szczególnie śledzi. Ale uwielbia wszystko, co ugotuje mama albo siostra. Jaki na co dzień jest biskup nominat Grzegorz Suchodolski?
Decyzję Ojca Świętego Franciszka ogłosiła w czwartek (16 kwietnia) Stolica Apostolska.
- Był u nas tego dnia w Łukowie - wspomina mama ks. Biskupa Marianna Suchodolska. - Przyjechał podziękować z Krzyżem. Wykonaliśmy sobie wspólne zdjęcie pod obrazem "Jezu ufam Tobie" - opowiada pani Suchodolska.
Najstarszy z rodzeństwa
Ks. Biskup dorastał w rodzinie wielodzietnej. Jest najstarszy z sześciorga rodzeństwa. W domu byli jeszcze: Dorota, Jacek, Agata, Przemysław i Rafał. Pani Marianna wspomina, że mały Grzegorz był dzieckiem spokojnym i drobniutkim. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej nr 1 w Łukowie.
- Nie chciał sam chodzić, więc młodsza o rok i 10 dni siostrzyczka Dorota się nim opiekowała - wspomina z uśmiechem mama biskupa. Po pożarze rodzina przeprowadziła się na ul. Chopina w ścisłym centrum Łukowa. Tu przez wiele lat prowadziła sklep z dewocjonaliami.
Umysł ścisły w Seminarium
Po ukończeniu Szkoły Podstawowej nr 2, do której się przeniósł, Grzegorz postanowił kontynuować naukę w I LO w Łukowie. Był najmniejszy w klasie. Świetnie sobie radził z przedmiotami ścisłymi.
- Był dobry z matematyki, gorzej z językiem polskim - wspomina mama.
Gdy było już wiadomo, że chce wstąpić do Seminarium, na ulicy zaczepił rodziców nauczyciel matematyki. - Pan Ziemowit Dulny dziwił się, że my się na to zgodziliśmy. Przecież to humanistyczne kierunki - opowiada pani Marianna. Rodzice odpowiedzieli, że to droga syna, a oni nie mają zamiaru odwodzić go od decyzji. Ta była przemyślana. Młody Grzegorz był ministrantem i lektorem w parafii Przemienienia Pańskiego w Łukowie. Tu opiekował się nim zamarły 1 grudnia 2007 r. ks. Marek Boruc.
Od 40 lat nie miał alkoholu w ustach
Gdy Grzegorz poinformował rodziców o swojej decyzji, byli z niego dumni. Ojciec, pan Hieronim Suchodolski, pobłogosławił syna i zapowiedział, że "odstawia kieliszek". - Dotrzymał słowa. Od 40 lat nie pije alkoholu - przyznaje pani Marianna. Mama wspomina też jedną z rozmów z Grzegorzem, kiedy ten, jeszcze jako diakon na ostatnim roku, jechał na praktyki do Żelechowa.
- Synu, jeżeli chcesz zrezygnować, to masz ostatnią możliwość. Jeżeli masz być księdzem, to takim prawdziwym, z powołania - powiedziała mu wówczas mama. I takim właśnie kapłanem został.
Agapa na 300 osób
Msza św. prymicyjna odbyła się 11 czerwca 1988 r. w parafii Przemienienia Pańskiego. Po niej ogromne jak na tamte czasy przyjęcie (agapa).
- W klubie wędkarza przy ul. Kolejowej - wspomina Marianna Suchodolska. - Gościliśmy ok. 300 osób - dodaje. Opowiada, że wszystko trzeba było organizować we własnym zakresie. Rodzina i znajomi przekazywali kartki na żywność, żeby można było zrobić zakupy na przyjęcie. - Stoły, krzesła i lodówkę dowoziliśmy sami - mówi pani Marianna.
Włosy zostały na poduszce
Mama nowego biskupa opowiada też, że syn miał poważne problemy ze zdrowiem. W dzieciństwie uległ dwóm wypadkom. Jeden podczas przeskakiwania przez płot, a potem był przygnieciony przez furmankę z piachem. Najgorsze miało jednak dopiero nadejść. Gdy studiował w Rzymie, lekarze zdiagnozowali mu nowotwór. Przeszedł chemioterapię.
- Nie zapomnę nocy, kiedy rano na poduszce zostały jego wszystkie włosy - opowiada pani Suchodolska.
Fan domowej kuchni
Mama nowego biskupa zdradza też, że syn bardzo lubi domową kuchnię. - Praktycznie wszystko, co ugotuję, zje. Nie lubi jedynie ryb, w tym śledzi - przyznaje nasza rozmówczyni. - Woli domowe potrawy niż catering - dodaje. Dlatego jako gospodyni na co dzień bratu gotuje młodsza siostra, Agata. Brat Przemek jest za to znanym w Łukowie samorządowcem. To wiceprzewodniczący rady miasta.
- Mieć brata biskupa to duma - przyznaje radny Prawa i Sprawiedliwości.
Anna Domańska z Łukowa zna biskupa nominata z czasów "oazowych". Wspomina jednak zdanie, które przyszły ks. Suchodolski usłyszał od niej jako diakon. - Mówiliśmy mu, że kiedyś będzie biskupem. Z wiarą czekałam na ten moment, aż do dziś - mówi nasza rozmówczyni.
Zaraz po zamachu na papieża Polaka
- Święty Jan Paweł II to papież mojego powołania – mówi biskup nominat Grzegorz Suchodolski, cytowany przez serwis episkopat.pl. Ks. Grzegorz Suchodolski przez ostatnie cztery lata był proboszczem parafii katedralnej w Siedlcach. Wcześniej przez 20 lat pełnił funkcję dyrektora Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży, od 2014 do 2016 r. był sekretarzem generalnym Komitetu Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016.
- Kiedy odpowiadałem na łaskę powołania, to był rok 1981, już po zamachu na Jana Pawła II, kiedy w Polsce było coraz głośniej o Rzymie, o pontyfikacie. W blasku jego encyklik, jego nauczania, jego katechez wzrastało moje powołanie – wspominał biskup nominat pytany o swoją drogę powołania.
Modlitwa w prywatnej kaplicy Jana Pawła II
Ks. Suchodolski przez sześć lat studiował na Angelicum w Rzymie – na tej samej uczelni, na której studiował Jan Paweł II.
- Mieliśmy wtedy możliwość modlitwy w prywatnej kaplicy Jana Pawła II, nie za długich, ale jednak bezpośrednich rozmów z Ojcem Świętym. Mogłem też później, organizując Światowe Dni Młodzieży, spotykać się z papieżem w Rzymie oraz w różnych częściach świata. Byłem uczestnikiem rozmów o duszpasterstwie młodzieży z Janem Pawłem II. Z wdzięcznością wspominam zaproszenie na obiad w Niedzielę Palmową roku 2003, a więc w tych ostatnich latach posługiwania papieża Polaka, po przekazaniu krzyża ŚDM do Niemiec – wspomina.
Duchowni, którzy go ukształtowali
Wśród osób, które miały wpływ na jego duchowość wymienia m.in. ks. kan. Marka Boruca, nieżyjącego już moderatora Ruchu Światło Życia w diecezji siedleckiej, który przeprowadził go przez cały cykl oazowy, a następnie bp. Henryka Tomasika i kard. Stanisława Ryłkę, z którymi współpracował m.in. podczas organizacji Światowych Dni Młodzieży.
Jak mówi biskup nominat, większość z 32 lat jego kapłaństwa naznaczyła praca z młodzieżą i Światowe Dni Młodzieży.
- Uczyłem się Kościoła w cieniu Jana Pawła II, papieża Franciszka, wcześniej Benedykta XVI, co zaowocowało miłością do Kościoła, do wiernych, a także posłuszeństwem Kościołowi i za to jestem Kościołowi niesamowicie wdzięczny - podkreśla.
Łukasz Prusak
fot. główne www.episkopat.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie