
Były kierownik ośrodka w Miętnem wyraził zdumienie wobec żądania przeprosin skierowanego do radnego Marcina Kobusa. W swoim oświadczeniu podkreślił, że to on przekazał radnemu dokument jako przedstawicielowi opozycji w Radzie Powiatu Garwolińskiego.
Podczas sesji rady powiatu 29 stycznia radny Marcin Kobus odniósł się do konferencji prasowej, którą 23 stycznia zorganizowała m.in. starosta Iwona Kurowska. Podczas tego spotkania starosta domagała się, aby radny Kobus przeprosił za przekazanie innym radnym i mediom pisma od byłego kierownika Powiatowego Ośrodka Sportu i Zarządzania Lokalami w Miętnem, Janusza Kowalskiego. W piśmie tym Kowalski formułował oskarżenia wobec starosty. Dokumenty, które trafiły do radnych i dziennikarzy, były pozbawione podpisu - na co zwracała uwagę I. Kurowska.
Starosta zapowiedziała, że jeśli radny nie spełni żądania przeprosin, sprawa może trafić do sądu. Marcin Kobus już wcześniej zapowiedział, że nie zamierza przepraszać, ponieważ - jak twierdzi - jedynie przekazywał pismo, a dysponował również jego podpisaną wersją.
Radny Marcin Kobus odczytał oświadczenie, które po konferencji prasowej skierował do niego były kierownik Powiatowego Ośrodka Sportu i Zarządzania Lokalami w Miętnem. Janusz Kowalski w swoim piśmie wyraził zdumienie, że to radny Kobus ma przepraszać za dokument, który on sam mu przekazał jako przedstawicielowi opozycji w Radzie Powiatu Garwolińskiego.
Dwa egzemplarze
Kowalski odniósł się również do zarzutów starosty, jakoby pismo było niepodpisane.
– Doskonale Pan wie, że przekazałem panu dwa egzemplarze pisma i jeśli jedno z nich nie było podpisane, to wyłącznie przez moją omyłkę. Tylko nie bardzo wiem, jakie to ma znaczenie, ponieważ będąc na sesji rady powiatu, potwierdziłem, że to moje pismo i moje zarzuty wobec władz powiatu – stwierdza w oświadczeniu Kowalski.
Podkreśla, że nie rozumie, dlaczego radny miałby przepraszać za przekazanie dokumentu.
– Przykro mi, że ktoś nakazuje panu przeprosiny za to, że nie pozostawił pan mojego pisma bez reakcji i przekazał je radnym. Temat mojego pisma nie dotyczył żadnych prywatnych kwestii, lecz istotnych spraw związanych z funkcjonowaniem władz powiatu. Nie ma lepszego forum do podjęcia tej dyskusji niż sesja – zaznacza.
Dodaje również, że poruszone przez niego w piśmie kwestie znalazły się w zawiadomieniu o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez starostę Iwonę Kurowską oraz wicestarostę Mirosława Walickiego.
– Powyższe świadczy o tym, że moje działania nie miały charakteru politycznego, a ich celem było jedynie dostarczenie radnym wiedzy na temat nieprawidłowości w działaniu władz powiatu – zauważa.
Nie przepraszać
– Proszę także, aby nie składał pan żadnych przeprosin wobec pani Iwony Kurowskiej w związku z treścią przedmiotowego pisma. Nie może pan przepraszać za coś, co ja napisałem i co w dalszym ciągu podtrzymuję. Jeśli jednak zostanie pan pozwany za brak przeprosin i sprawa trafi do sądu, proszę, aby zgłosił mnie pan jako świadka w tej sprawie – zaznacza Janusz Kowalski.
Na zakończenie swojego oświadczenia wyraża wdzięczność za zainteresowanie się jego sprawą oraz możliwość publicznego odniesienia się do okoliczności towarzyszących jego odwołaniu przez zarząd powiatu. Podkreśla, że było to możliwe dzięki przychylności radnych opozycji.
Po odczytaniu pisma radny Marcin Kobus przypomniał, że w poprzedniej kadencji na wszystkich komisjach czytano pismo posła Grzegorza Woźniaka dotyczące anonimowego, niepodpisanego listu pracowników starostwa, zawierającego zarzuty wobec ówczesnego starosty. W związku z tym wywiązała się dyskusja na temat podobieństwa tej sytuacji do obecnej.
Radny Maciej Kurowski odniósł się do roznoszonego pisma.
– Rzekomo pan były kierownik ośrodka przekazał to pismo. Być może tak było, ale ja tego nie widziałem. Większość radnych także tego nie widziała, natomiast wszyscy widzieli, kto roznosił kopie dokumentu, który nie był podpisany. Pan kierownik miał możliwość odniesienia się do sprawy, ale wyszedł. Moim zdaniem opozycja wykorzystuje tę sytuację do politycznych rozgrywek, to zwykłe rzucanie błotem na zarząd i panią starostę – stwierdził.
Przeprosić kogo?
Starosta Iwona Kurowska podkreśliła, że obecnie nie ma nic do Janusza Kowalskiego. Jak zaznaczyła, wszelkie informacje, które posiadała, przekazała już prokuraturze.
– Uważam, że wysoce nieetyczne jest to, że go państwo wykorzystujecie. Doskonale wiecie, że wszystko, co zostało zapisane w raporcie kontroli, jest prawdą, a mimo to wykorzystujecie jego niepowodzenie do swojej wojny politycznej – stwierdziła, kierując swoje słowa do opozycji.
– Nie chodzi o to, że kogokolwiek straszę. Jednak uważam, że skoro pan radny Kobus roznosi te informacje, upublicznia je w mediach i nagłaśnia sprawę, to gdybym milczała, to w pewien sposób przyznałabym tym zarzutom rację – dodała.
Starosta zaprotestowała także przeciwko treści pisma.
– Nie pan Janusz jest dla mnie odpowiedzialny za całą sytuację, lecz pan radny Kobus, który państwu to pismo przekazał. To dlatego podjęłam działania w tej sprawie – podkreśliła.
W środę, 5 lutego, zwróciliśmy się do starosty (poprzez kancelarię starostwa) z pytaniem, czy ona lub jej pełnomocnik skierowali sprawę przeciwko radnemu Marcinowi Kobusowi na drogę postępowania sądowego. We wtorek, 11 lutego, otrzymaliśmy odpowiedź nie od starosty, tylko od jej zastępcy wicestarosty Mirosława Walickiego, że ..." sprawa dotyczy naruszenia dóbr osobistych Pani Iwony Kurowskiej. Starostwo Powiatowe w Garwolinie nie jest stroną właściwą do udzielenia informacji w tej sprawie".
JS
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie