
Przedsiębiorstwo Robót Drogowych „Dromos” z siedzibą w Woli Rębkowskiej ogłosiło upadłość. Związani z firmą od lat jej pracownicy czują się oszukani i chcą wyjaśnić, jak do tego doszło. Prezesi, ostatni i poprzedni, wzajemnie sobie przeczą. Jaka jest prawda?
Bez prezesa, wynagrodzeń, płynności finansowej
Byli pracownicy „Dromosu” oraz ci, którzy ostatnio otrzymali wypowiedzenia, nie chcą wierzyć w upadłość od lat dobrze prosperującej firmy. Zaznaczają, że wszystko zaczęło się pod koniec maja od odejścia prezesa Waldemara Sitka, który obecnie jest prezesem w Węgrowie, w firmie o profilu działalności podobnym do „Dromosu”. – Przez miesiąc trwaliśmy w zawieszeniu, bez prezesa i bez możliwości startu w przetargach – mówią pracownicy, którzy od września nie dostają wynagrodzeń. Ci, którzy wyjeżdżali w delegacje, od kwietnia mieli sami opłacać hotele i przejazdy. Po niewypłaceniu zasiłku pogrzebowego jednej z osób zatrudnionych w firmie okazało się, że „Dromos” nie regulował płatności ZUS. Pracownicy opowiadają, że osoba, która miała zająć stanowisko prezesa, po zapoznaniu się z bardzo złą kondycją finansową spółki zrezygnowała z wzięcia na siebie odpowiedzialności za firmę. Pod koniec czerwca prezesem „Dromosu” został Mariusz Leśniowski.
Firma była w rozsypce, niewiele dało się zrobić
– Firmę zastałem w bardzo ciężkiej sytuacji, miała mnóstwo zobowiązań oraz brak jakichkolwiek środków finansowych na dalsze funkcjonowanie. Była w rozsypce. Przez 5 miesięcy niewiele da się zrobić. Firma miała poważne kłopoty finansowe. Wykonywaliśmy rozpoczęte prace, lecz spływające pieniądze za wykonane zadania nie wystarczyły na pokrycie powstałych wcześniej zobowiązań. Firma była ponadto na ponad miesiąc pozostawiona bez przedstawiciela, który mógłby startować w przetargach. Nie było prezesa, a tym samym osoby, która byłaby wpisana w KRS, więc nie mogliśmy startować w przetargach, aby pozyskać nowe zlecenia. Dopiero po uregulowaniu kwestii KRS-u zaczęliśmy szukać kontraktów i startować w przetargach, bo poprzedni prezes wygrał ich w porównaniu do roku ubiegłego bardzo mało, a te, które wygrał, były kontraktami nierentownymi – mówi Mariusz Leśniowski.
Nie było pieniędzy na wypłatę
Ostatni prezes „Dromosu” podkreśla, że pytania o fatalną kondycję finansową spółki powinny zostać zadane jego poprzednikowi. Dotyczy to również braków w kasie zapomogowo-pożyczkowej spółki i zaległych wynagrodzeń. – Kasa zapomogowo-pożyczkowa nie jest i nie była pusta. Nieuregulowany był czerwiec i lipiec 2011 roku, wówczas prezesem był pan Sitek. Pani opiekująca się kasą nie podjęła żadnych kroków w celu odzyskania zaległych pieniędzy od poprzedniego prezesa. O zaległości nie zostali także powiadomieni pracownicy, którzy do kasy należeli. Po odejściu prezesa z dnia na dzień nie było nawet pieniędzy na wypłatę za miesiąc maj dla pracowników – dodaje Leśniowski.
– Do końca nikt nas nie informował o sytuacji. Oszukiwali nas – wyznają zdesperowani pracownicy firmy...
Oszukiwali nas
– 14 listopada wszedł syndyk. Do końca nikt nas nie informował o sytuacji. Oszukiwali nas – wyznają zdesperowani pracownicy firmy, którzy stopniowo otrzymują wypowiedzenia i są zwalniani z pracy. Podkreślają, że wśród załogi przedsiębiorstwa były małżeństwa, które po upadku „Dromosu” nie mają żadnych źródeł dochodu. Pracownicy firmy zastanawiają się, kto i kiedy zmienił regulamin spółki, przez co zamiast 5-miesięcznych odpraw otrzymają 1-miesięczne, a nagrody jubileuszowe zostały wstrzymane do 2015 r.
Osoby przez lata związane ze spółką wyznają, że „Dromos” zaniżał oferty przetargowe, aby wygrywać przetargi, choć od początku było wiadomo, że firma na nich straci. Żądają odpowiedzi na pytanie, dlaczego przedsiębiorstwo, które ubiegły rok miało zakończyć z zyskiem, w tym roku ma blisko 10 mln zł zadłużenia i około stu wierzycieli. Chcą wiedzieć, czy ich ostatni prezes, posiadający koligacje rodzinne z osobą z zarządu firmy budowlanej z Mińska Mazowieckiego, która ma większość udziałów „Dromosu”, prowadził celowe działania mające doprowadzić do upadłości spółki.
{jb_quote}Nie rozumiem obarczania mnie winą za to, do czego doprowadził firmę poprzedni prezes – mówi Mariusz Leśniowski{/jb_quote}
Upadłość nie była zaskoczeniem
Prezes Mariusz Leśniowski zapewnia, że pracownicy spółki na tydzień przed złożeniem wniosku o upadłość byli informowani o sytuacji, a regulamin „Dromosu” nie był przez niego zmieniany, a jedynie zawieszony. Zarzuty o jakiekolwiek celowe działania mające przyspieszyć upadłość „Dromosu” prezes Leśniowski uznaje za bezzasadne. – Nic takiego nie miało miejsca. Firma miała zbyt duże straty, aby móc dalej funkcjonować. Straty kumulowały się kilka lat, co jest łatwe do sprawdzenia w corocznie publikowanych sprawozdaniach finansowych w Monitorze Polskim B, aż w rezultacie firma została bez środków finansowych, więc nie rozumiem obarczania mnie winą za to, do czego doprowadził firmę poprzedni prezes – dodaje Leśniowski.
– Wprawdzie załamanie rynku robót drogowych, poczynione inwestycje w 2009 r. spowodowały osłabienie płynności finansowej, ale nie na tyle, aby ogłaszać upadłość – przekonuje Waldemar Sitek...
Były pełnomocnictwa, pieniądze i zlecenia
Poprzedni prezes PRD „Dromos” Waldemar Sitek piastował tę funkcję od kwietnia 2003 r. do maja 2012 r. – Z przedsiębiorstwa odszedłem zgodnie z umową o pracę zawartą z właścicielami spółki. Zostały udzielone pełnomocnictwa dwóm osobom do pełnej reprezentacji przedsiębiorstwa. Portfel robót zapewniał spółce pracę do września – informuje Waldemar Sitek. Poprzednik prezesa Leśniowskiego dodaje, że w maju spółka nie była w upadłości i dysponowała dużym majątkiem, w tym udziałami w trzech spółkach (w jednej 100%, w drugiej większościowym), dwoma działkami, sprzętem i środkami transportu. – Wprawdzie załamanie rynku robót drogowych, poczynione inwestycje w 2009 r. spowodowały osłabienie płynności finansowej, ale nie na tyle, aby ogłaszać upadłość. Za rok 2011 firma osiągnęła zysk. Na koncie funduszu socjalnego, w ramach którego działa kasa zapomogowo-pożyczkowa, 30 maja znajdowały się pieniądze – przekonuje Waldemar Sitek. Były prezes dodaje, że podczas jego prezesury regulamin wynagrodzeń podpisany przez NSZZ Solidarność nie był zmieniany od 2007 roku. – W dniu zakończenia mojej pracy na koncie znajdowały się pieniądze na wypłatę wynagrodzeń przypadającą na koniec maja, a firma była w trakcie sprzedaży wykonanych robót – konkluduje Waldemar Sitek.
Co dalej?
Do 10 grudnia syndyk masy upadłościowej Przedsiębiorstwa Robót Drogowych DROMOS Sp. z o.o. z siedzibą w Woli Rębkowskiej zbierał oferty na sporządzenie opisu i oszacowania upadłego przedsiębiorstwa. Kolejnym krokiem będzie najprawdopodobniej jego sprzedaż. Na nowego właściciela p rzejdą wszelkie koncesje, zezwolenia, licencje oraz ulgi, które zostały udzielone „Dromosowi”. Nabywca nie będzie odpowiadał za zobowiązania upadłego przedsiębiorstwa.
Prezes Mariusz Leśniowski zaznacza, że według zapewnień syndyka pracownicy po sprzedaży przedsiębiorstwa otrzymają zaległe wynagrodzenia.
Fot. Archiwum eGarwolin.pl (PRD „Dromos” wykonuje przebudowę ulic Wyszyńskiego i Sienkiewicza w Garwolinie)
(ur) 2012-12-18 16:03:25
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Pan Dróżdż już nie zaciera rączek na "DROMOS" bo ktoś zatarł w końcu ręce na niego i teraz za" złote pióro" "S-8" będzie miał okazję poznakomitsja z podrugami z CBŚ I CBA. Oni już go trochę znają, ale pan Dróżdż zrobił wszystko, żeby zbliżyć stosunki :). No i mamy, tylko ile teraz spółek trzeba będzie sprzedać,żeby się wybronić i żeby starczyło na kaucję.
Dromos padł bo miał takich ludzi Prezesa Sitka, Prezesa Leśniowskiego,Dróżdża, majstra Kamienna Twarz, Gówienko sami sprzedawczyki. Jedyny porządnym co chciał się upomnieć za pracownikiem był M.Cała ta śmietanka dobrze wiedziała, że chodzi oto żeby Dromos padł bo Wujek z Mińska musi go kupić za darmo. Idą święta oni się śmieją z nas a my płaczemy. Dlaczego tak jest. Dromosiaki walczmy o sprawiedliwość niech wini będą ukarani
[quote name="Tomek"]A co z wierzycielami? Mi wiszą kilkaset tysięcy, jeżeli nie odzyskam pieniedzy to moja firma przestanie istnieć i kolejne kilkadziesąt osób straci pracę. Jeżeli chodzi o tego złodziej a prezesa to kilka pokoleń w dół z jego rodziny powinno spłacać dług. Odpowiedni ludzie już wiedzą gdzie mieszka dawna śmietanka z Dromosu.[/quote]Czyli jest praca dla prokuratorów tylko trzeba im złożyć zawiadomienie. Pracownicy do dzieła!
A co z wierzycielami? Mi wiszą kilkaset tysięcy, jeżeli nie odzyskam pieniedzy to moja firma przestanie istnieć i kolejne kilkadziesąt osób straci pracę. Jeżeli chodzi o tego złodziej a prezesa to kilka pokoleń w dół z jego rodziny powinno spłacać dług. Odpowiedni ludzie już wiedzą gdzie mieszka dawna śmietanka z Dromosu.
Waldemar zostawił spółkę w dobrej kondycji haha dobre żarty :D budowa obwodnicy Mińska zakończona wielką klęską, odcinek porzucony nie ukończony ze stratami w mln. Wujek z Mińska dokończył w końcu roboty ziemne skończone a masa czysty pieniądz :-) kierownik budowy trzymany przez Sitka to imbecyl bez pojęcia do roboty... zero współpracy z ludźmi zespołem majstrów... decyzje bez pojęcia jedna robota robiona po 5 razy wieczne poprawki i ganianie maszyn w tą i spowrotem po odcinku... wszystko rozgrzebane nic nie skończone... Z punktu widzenia pracownika to było momentami zabawne, wydawało się że wszysto jest robione tak żeby spier... a nie zrobić jak trzeba :lol: Prawdopodobnie od kilku lat celowa robota żeby to upadło... Dosłowna powtórka z rozrywki na trasie S8, kierownik budowy ten sam uwielbiany przez Prezesa ""PINOKIO"" ta sama nieporadność wręcz głupota. Przetarg wygrany na duże zyski które miały pokryć straty z Mińska. Budowa zakończona klęską. Ktoś napewno na tym zarobił. No i wujek który dokończył tomaszów i znów dobrze zarobił. Kleska za klęską bez żadnych starań o poprawę sytuacji. oczywiście wszyscy odpowiedzialni na czterech łapach Sitek prezes w Węgrowie Rybicki kierownik w Brug Bud Leśnioski domek stawia Dróżdż na dromos rączki zaciera. wszyscy zarobieni. Tylko szary pracownik jeb.... na każdy możliwy sposób... Aktualny prezes to kłamstwo za kłamstwem w żywe oczy.... napluj w twarz powie że deszcz pada... porażka na całej lini a niby 21 wiek...
Ludzie czy wy naprawde jesteście tacy naiwni? Przecież dług w wysokości 10.000.000 nie zrobił się przez 5 miesięcy. Taki dług narastał przez lata. Pretensje możecie mieć do tego kto ten dług uczynił, czyli do człowieka który tak wspaniale rządził w ostatnich latach. Już w zeszłym roku wiadomo było, że firma ma poważne problemy.
Veni, vidi, vici i jeszcze trzeba dodac Panie Leśniowski...odszedłem z podniesioną głową
Ludzie ludziom zgotowali ten los i święta .dzięki panie Leśniowski
Już nie ma "Ludków", którzy za psie pieniądze pracowali, żeby utrzymać zakład. Szkoda, że władze samorządowe nie wyciągnęły pomocnej dłoni, aby ci ludzie nie musieli powiększać rzeszy bezrobotnych.
Jeśli chodzi o komentarz Pana Leśniowskiego dotyczący Pani opiekującej się kasą, to jest aż niesmaczny. Znam tę kobietę osobiście i wiem, że jakby mogła to by sobie ujęła, żeby inni mieli. Także jest to zwykłe oczernianie jej, ponieważ niejedno krotnie starała się odzyskać pieniądze (co mogą potwierdzić świadkowie), lecz za każdym razem była odprawiana z kwitkiem. Skoro Pan Leśniowski wiedział jaka jest kondycja firmy, to po co obejmował stanowisko prezesury? Tym bardziej, że nie ma żadnych kwalifikacji... Był zwykłym magazynierem, który objął to stanowisko dzięki żonie, bo z kolei ona jest po rodzinie (i to bliskiej) z Panem Sitkiem. A jeśli tak bardzo chciał naprawić sytuacje w firmie, to powinien zacząć od siebie i zrezygnować ze służbowego samochodu, lecz on jeździł nim do końca i narażał już upadłą firmę na koszta związane z eksploatacją samochodu. O działalności obydwu Panów można byłoby napisać książkę, ale tym zajmie się już prokurator.
:sad: Jak tak czytam te komentarze nasuwa mi się nieodparcie jeden wniosek-na takich "prezesów" najlepsi byli by Feliks Edmundowicz Dzierżyński i Pan-Adolf (środek przeciwbólowy niemieckiego chowu),oni wiedzieli by co zrobić z "Panami prezesami" zaś "nasza" prokuratura ...szkoda gadać ...panowie pracownicy trzymajcie się ciepło i nie popuszczajcie złodziejom.Pozdrawiam !!!!konio
GDZIE JEST SKARB PAŃSYWA ?JAK MOŻNA BYŁO POZWOLIĆ NA ODEJŚCIE PREZESA Z DNIA NA DZIEŃ BEZ ROZLICZENIA JEGO DZIAŁALNOŚCI .SZKODA TYLKO TYCH PRACOWNIKÓW ,KTÓRZYTYLE LAT UCZCIWIE PRACOWALI TRAKTUJĄC DROMOS JAK WŁASNY DOM , A TERAZ ZOSTALI BEZ ŚRODKÓW DO ŻYCIA.
Panie Leśniowski gdzie są pieniądze za roboty dla PBDiM w Mińsku Mazowieckim wyk.na obwodnicy Mińska i ul. Sienkiewicza w Garwolinie czy wujek był jedynym wierzycielem dla pracowników nie było na wypłaty a Mińsk zgarnął wszystko.Prezesie nie czepiaj się tej Pani co prowadziła kasę a co ty Prezesie zrobiłeś w tym celu widziałeś mogłeś działać (zgłosić na policję)chyba, że ,,wujek"" z Mińska ci nie kazał . Jaki miałeś cel by być prezesem magazynierku by być prezesem co chciałeś osiągnąć widząc złą sytuację finansową firmy zgodziłeś się ją doprowadzić do upadku. Za konkretne pieniądze robi się wszystko.Dlaczego o zmianie lub jak prezes mówi zawieszeniu regulaminu nie poinformował wszystkich pracowników, tylko dał go do podpisu najmłodszym stażem dziewczynom księgowość i kadry. Jedna z nich stwierdziła, że nie wiedziała co podpisuje a prezes kazał. Ciekawe za ile.Panie Sitek też nie byłeś święty jeżeli roboty były nierentowne to jak to kalkulowałeś na czym chciałeś zaoszczędzić, żeby był zysk.Jak te straty przedstawiałeś radzie nadzorczej..Rado co ty robiłaś. Panie Sitek skoro było tak pięknie i bogato to dlaczego nie wypłaciłeś przed odejściem delegacji i uciekłeś jak lis do lasu . Gdzie są pieniądze z kasy zapomogowo-pożyczkowej za czerwiec i lipiec 2011.
Pan Waldemar Sitek no cóż zrobił co miał zrobić wziął co miał wziąć i sobie poszedł bez do widzenia ani pocałuj mnie w d... po dziewięciu latach pracy w firmie. I teraz nad kolejną firmą pracuje i się śmieje z "dromosu" i jego pracowników, przepraszam "ludków " jak ich on nazywał i traktował jak śmieci wielki inżynier.
O prawdę i przyczyny upadku firmy należy zapytać pana Dyrektora PBDIM Mińsk Mazowiecki. On zna całą prawdę. Niech się podzieli z nami chętnie posłuchamy.
Komentarz dotyczy pieniędzy nie było na wypłatę wypowiedź pana Leśniowskiego. To wierutne kłamstwo do miesiąca sierpnia były pieniądze na wypłaty, wypłaty były regulowane terminowo. Dopiero w miesiącu wrześniu pan prezes powiedział że już żadnej wypłaty nie będzie, ale pieniądze były ponieważ dalej regulowano faktury dla Mińska - spółka "matka". Pan Leśniowski chce się wybielić lecz na to za późno, ponieważ teraz dopiero będą wychodziły kolejne tuszowane sprawy, jak z regulaminem pracy. Został prezesem, dlatego że nikt po zapoznaniu się z sytuacja firmy nie chciał dalej w to brnąć. Nikt obcy nie mógł przyjść żeby nie wyciągać na światło dzienne pewnych spraw, za które teraz to powinien wziąć się prokurator.Życzę panu Mariuszowi spokojnych Swiąt pełnych radości.
[quote name="a"]Nastawialiście mi minusów, a komentarze Wasze są takie same jak mój. W Dromosie jest praca dla prokuratorów by wyjaśnić przyczyny upadku firmy.[/quote]Skoro tak jest, złóżcie do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Będą musieli się tym zająć.
Nastawialiście mi minusów, a komentarze Wasze są takie same jak mój. W Dromosie jest praca dla prokuratorów by wyjaśnić przyczyny upadku firmy.
Leśniowski był tylko figurantem i wykonywał polecenia Drózdża. Ostatni prezes Dromosu nie miał zielonego pojęcia o stanowisku, które pełnił i robił to co m kazano przy tym okłamując wszystkich. Tak naprawdę do odpowiedzialności powinni zostać pociągnięci zarówno Sitek jak i Leśniowski. Sitek tłumaczy się, że Dromos był w dobrej kondycji - to dlaczego skulił gon i uciekł?Scenariusz będzie teraz taki: Dróżdż kupi Dromos za grosze i będzie miał całość udziałów a nie jak do tej pory 51%. Oczywiście kupi z całym sprzętem również z tym spłaconym w firmach leasingowych kosztem pracowników bo przecież dlatego kazał Leśniowskiemu płacić raty leasingowe. Mało tego jednym z największych wierzycieli jest firma PBDIM, która część pieniędzy odzyska od syndyka po sprzedaży Dromosu - wniosek taki, że Dróżdż kupi firmę za grosze i do tego część z pieniędzy wyłożonych na dromos odzyska od syndyka i do tego będzie się śmiał...
Ostatni prezes ?Dromosu? podkreśla, że pytania o fatalną kondycję finansową spółki powinny zostać zadane jego poprzednikowi.A może też Księgowej - Pana żonie-robiła bilans za 2011r, a także pięcioosobowej Radzie Nadzorczej ( 3 osoby Z PBDiM Mińsk Mazowiecki oraz 2 z Ministerstwa Skarbu Państwa)???
Do Pana Prezesa Mariusza Leśniowskiego odnośnie tego że pracownicy wiedzieli ,że firmy się nie dało uratować. Jeśli wiedział, że nie dało się jej uratować to po co spłacał leasing i faktury dla Mińska , a wypłaty pracowników wstrzymał. Trzeba było wypłacić wypłaty i mieć czyste sumienie przynajmniej w tej sprawie, a nie cały czas pomagać "wujkowi" i spłacać wobec niego długi. Ciekawe ile pan Mariusz wziął z konta socjalnego, o którym zabronił mówić pracownikom księgowości, twierdząc że to konto jest puste. Mam nadzieję panie Mariuszu, że będzie pan odpowiadał razem z panem Prezesem Sitkiem i wtedy będzie można oglądać na sali sejmowej niezły cyrk wyszkolonych klaunów.
[quote name="licytacja"]Jak to możliwe, że nikt wcześniej nie zauważył, że w tej firmie coś się dzieje nie tak? Na upadłość takiego przedsiębiorstwa, jego ogromne zadłużenie i tak pogmatwaną przeszłość pracuje się latami... Z wypowiedzi prezesów wynika, że żaden nie jest winny... Ciekawe kto teraz po okazyjnej cenie kupi Dromos, który jakby nie było ma niezły sprzęt i działki... :P[/quote]Moze dlatego nikt nie zauwazyl, poniewaz firma na koniec ubieglego roku wykazala, ze jest na plusie i to sporym. Natomiast za 3 miesiace juz miala ogromne dlugi. Wiec chyba kazdy domysla sie jak zostalo to zalatwione...
Jak to możliwe, że nikt wcześniej nie zauważył, że w tej firmie coś się dzieje nie tak? Na upadłość takiego przedsiębiorstwa, jego ogromne zadłużenie i tak pogmatwaną przeszłość pracuje się latami... Z wypowiedzi prezesów wynika, że żaden nie jest winny... Ciekawe kto teraz po okazyjnej cenie kupi Dromos, który jakby nie było ma niezły sprzęt i działki... :P
[quote name="miki"]Bo po co jakas Polska firma z doskonalym doswiadczeniem ma dobrze funkcjonowac lepiej niech niemieckie firmy buduja nam drogi(najdrozsze e europie) , dlaczego tak jest ,dlaczego nikt nie zauwaza w Polsce takich zeczy wczesniej ,dlaczego nikt nie ponosi odpowiedzialnosci za wyzucenie tych fachowcow na bruk i zarzniecie firmy tepym nozem przeciez mogla byc ona wykozystana spokojnie przez nastepne dziesieciolecia.Ludzie !!! trzeba wyjsc na ulice i strajkowac a winnych pociagnac do odpowiedzialnosci karnej[/quote]U nas budują niemcy ??? coś się pomieszało to nasi polscy ludzie pracuja jako 7 podwykonawcy i na pieniadze prawdziwi budowniczowie czekalją po 3 miesiace.Dlaczego wybuchła afera z chińczykami???- a to dlatego ze wybudowali by 3 krotonie taniej i 3 krotnie lepiej autostrady i inne drogi a na to rząd nie mógł pozwolić ponieważ im droższy projekt tym więcej można chapnąć sobie pesos tak samo z jakoscią nikt nie moze wiedzieć że taniej w wykonaniu chińczyków wyszło by lepiej od naszych fachurów od ciemnej strony mocy
Bo po co jakas Polska firma z doskonalym doswiadczeniem ma dobrze funkcjonowac lepiej niech niemieckie firmy buduja nam drogi(najdrozsze e europie) , dlaczego tak jest ,dlaczego nikt nie zauwaza w Polsce takich zeczy wczesniej ,dlaczego nikt nie ponosi odpowiedzialnosci za wyzucenie tych fachowcow na bruk i zarzniecie firmy tepym nozem przeciez mogla byc ona wykozystana spokojnie przez nastepne dziesieciolecia.Ludzie !!! trzeba wyjsc na ulice i strajkowac a winnych pociagnac do odpowiedzialnosci karnej
Robili, robili i się rozp...("rozlecieli").Jedyny plus sprawy-prokuratorzy powinni mieć zatrudnienie.