
Żadna z drużyn z powiatu garwolińskiego występujących w siedleckiej LO nie zdołała wywalczyć w ten weekend kompletu punktów.
Mecz pełen zwrotów akcji
Orzeł Unin na własnym stadionie podejmował Zryw Sobolew. Derbowe spotkanie było bardzo emocjonujące, choć widowisko popsuły decyzje sędziego.
Od początku spotkania wyraźną przewagę mieli podopieczni Andrzeja Goliszewkiego, którzy raz po raz zagrażali bramce rywala. Zawodnicy beniaminka oddali tylko jeden strzał na bramkę strzeżoną przez Artura Kępkę. Bezpośrednio z rzutu wolnego uderzał Cezary Wągrodzki. W 10. minucie groźny strzał oddał Paweł Wasiulewski. 60 sekund później w sytuacji sam na sam stanął Marek Górski, który jednak nie zdołał umieścić piłki w siatce. W 25. minucie padła pierwsza bramka dla drużyny przyjezdnej. Podanie z głębi pola wykorzystał najlepszy strzelec siedleckiej okręgówki – Michał Wiśnioch. Do przerwy sobolewianie prowadzili 1-0, jednak jeśli wykorzystaliby nadarzające się okazje, mecz mógłby się już zakończyć.
Jak mówi piłkarskie powiedzenie, „niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. To prawidło potwierdziło się w niedzielnym spotkaniu. Na drugą odsłonę bardziej zmotywowany wyszedł zespół gospodarzy. Już w pierwszej minucie za zagranie ręką w polu karnym usunięty z boiska został Bartosz Zackiewicz. Jedenastkę pewnie zamienił na bramkę Cezary Jóźwicki. W kolejnych minutach inicjatywa należała do grającego w przewadze Orła Unin. Cezary Wągrodzki strzałem z rzutu wolnego z odległości siedemnastu metrów wyprowadził miejscowych na prowadzenie.
Zawodnicy z Sobolewa próbowali wyprowadzać kontry, w jednej z nich sfaulowany został Michał Wiśnioch. Sędzia główny wyrzucił zawodnika gospodarzy i siły się wyrównały. Minutę później Tomasz Marcińczak zdobył wyrównującą bramkę. Ostatnie minuty to ataki z obu stron, więcej z gry mieli zawodnicy gości, jednak nie umieli przechylić szali zwycięstwa na własną stronę.
- Nie jestem zadowolony z przebiegu meczu. Powinienem wygrać. Powiedziałem chłopakom: grajmy na 0-0, bo po przerwie zawsze gramy lepiej. Niepotrzebnie straciliśmy bramkę na 2-2. W Sobolewie dobrze gra Michał Wiśnioch, który naprawdę prezentuje się rewelacyjnie – mówi trener Orła Cezary Wągrodzki.
Orzeł Unin – Zryw Sobolew 2:2 (0:1)
Bramki: Jóźwicki (k), Wągrodzki – Wiśnioch, Marcińczak
Unin: Paśnik – Mikulski, Kościesza, A. Brych, Gazda - Duchna, Wągrodzki, P. Brych, Ł. Ziółek – Jóźwicki, Krzyśpiak
Sęp nadal bez formy
Na wyjazdowe spotkanie zawodnicy Roberta Barańskiego pojechali w okrojonym składzie. Mecz z Victorią nie należał do łatwych. Faworyzowany Kałuszyn narzucił swoje tempo gry i nie dał żelechowianom szans na efektywne kontratakowanie. Do przerwy miejscowi prowadzili już 3:0. W drugiej połowie rozmiary porażki Sępa miały się znacznie zwiększyć.
Po zmianie stron gra wyglądała podobnie. Przeważającą stroną była nadal miejscowa ekipa, która często stwarzała groźne sytuacje. W ostatnich minutach gry, gdy Sęp przegrywał 7-0, padło honorowe trafienie, które zdobył Sebastian Deresz. Do wysokiej porażki Sępa przyczyniła się słaba gra bramkarza z Żelechowa. W tym sezonie żelechowianie grają poniżej stawianych oczekiwań.
- Oczekiwania na pewno były większe. Trudno mi w tej chwili mówić o tym, jak zmienić sytuację w drużynie. Zimą będą wybory zarządu, po nich siądziemy i spróbujemy podjąć decyzję. Cieszy jednak postawa młodzieży. Rocznik ‘95 został liderem na jesieni, jest więc jakiś potencjał i światełko w tunelu. Musimy liczyć na swoich, którzy później zasilą zespół seniorski – mówi prezes Sępa Leszek Woźniak.
Sęp Żelechów rozegra przed przerwą zimową zaległe spotkanie z Łochowem. W pierwotnym terminie mecz miał się odbyć 28 sierpnia, jednak został odwołany z powodu śmierci prezesa ŁKS-u.
Victoria Kałuszyn - Sęp Żelechów 7-1 (3-0)
Bramka dla Sępa: Sebastian Deresz
O krok od sprawienia niespodzianki
Wilga Miastków przystępowała do spotkania z Czarnymi Węgrów z pozycji outsidera. Początek meczu należał jednak do podopiecznych Pawła Kowalskiego. Już w 3. minucie po strzale z rzutu karnego Michał Biedrzycki wyprowadził zespół z Miastkowa Kościelnego na prowadzenie. Drużyna z powiatu garwolińskiego dowiozła prowadzenie do przerwy, dzięki dobrym dyspozycji Mateusza Czarnego, który trzykrotnie dobrze interweniował w sytuacji sam na sam.
W drugiej części lider siedleckiej okręgówki zwiększył moc ataku. W 65. i 67. minucie padły bramki dla gospodarzy. Czarni wyszli na prowadzenie, którego nie oddali do końca spotkania. Wilga miała szanse, aby wyrównać, niestety Cichecki i Baran pudłowali w dogodnych sytuacjach.
- Nie brakowało nam wiele, aby sprawić niespodziankę, tym bardziej że mieliśmy dobrą sytuację na podwyższenie wyniku. Lepszym zespołem był Węgrów. Mieli trzy dogodne sytuacje, ale bramkarz bronił bardzo dobrze. Pod koniec my mieliśmy delikatną przewagę, ale nie wykorzystaliśmy dwóch dogodnych sytuacji. W całym meczu byli trochę lepsi, ale nie aż tak bardzo – komentuje Paweł Kowalski.
Czarni Węgrów - Wilga Miastków 2-1 (0-1)
Bramka dla Wilgi: Michał Biedrzycki (k)
Wilga: Czarny – Ł. Biedrzycki, M. Biedrzycki, Zając, Latuszek – Bogusz, Wielgosz, Kondej, Baran, Szczygielski, Cichecki
(ŁS) 2011-11-07 17:43:39
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Panie Redaktorze ! Ja powiedziałem,że być może będzie to już problem nowego zarządu. Nic nie mówiłem o tym, że będziemy siadać do rozmów. Proszę o rzetelny przekaz informacji. Leszek Woźniak.