
Wilga zakończyła rundę jesienną. W ostatnim spotkaniu gola na wagę triumfu zdobył Filip Gac. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z obrońcą Wilgi Garwolin.
Obrączka na wieszaku
To twoje drugie trafienie w sezonie, a pierwsze które zapewniło komplet punktów...
– Cieszę się, że pomogłem zespołowi. W znakomitych nastrojach skończyliśmy rundę jesienną. Pozostaje się tylko cieszyć.
Za każdym razem trafiałeś głową...
– Tak wyszło. Teraz dostałem piłkę od "Kwiatka" i grzechem było tego nie skończyć. Mamy trochę centymetrów, dobrze gram głową, więc robię z tego użytek.
Jak ocenisz spotkanie?
– Mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Po czerwonej kartce pojawiły się nerwy, ale były niepotrzebne. Wiedzieliśmy, że Józefovia nie będzie zespołem, która chce dyktować warunki, nawet grając o jednego zawodnika więcej.
To była dobra runda?
– Zdecydowanie. Trener wykonał dobrą robotę. Nasza gra wygląda zdecydowanie lepiej niż jeszcze rok temu.
Tak się składa, że zacząłeś strzelać bramki po wstąpieniu w związek małżeński...
– Czy to przypadek? (śmiech - przyp. red.). Tak się złożyło. Powiedziałem sakramentalne "tak" mojej Karolinie i zacząłem strzelać. Fajnie.
Komu dedykujesz gola?
– Oczywiście mojemu synkowi Jankowi.
Będzie piłkarzem?
– Nie będę go pchał do grania na piasku. Będzie piłkarzem na zielonej murawie.
Piłkarze nie mogą grać w obrączkach. Gdzie ją chowasz?
– Mam swój sposób. Owijam taśmą i gram.
A jak sędzia to zobaczy?
– Jestem zmuszony do jej zdjęcia. Ląduje wówczas na wieszaku.
(map)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie