Kamienie w węglu nie tylko w Maciejowicach!

Otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie o kamieniach, wyciąganych z zakupionego na preferencyjnych warunkach węgla. Tym razem chodzi o Gończyce.

Po ukazaniu się w jednym z ostatnich wydań Twojego Głosu i w portalu eGarwolin artykułu "Świństwo" zamiast węgla!" otrzymaliśmy kolejną informację o kamieniach, znajdowanych w opale. W Gończycach też podobnie. – Miał być gruby, a przyjechała drobnica i się dużo kamienia wyjmuje – informuje nas Czytelnik.

Co na to gmina?

Mężczyzna na potwierdzenie swoich słów przesyła dwa zdjęcia. Jedno przedstawia węgiel, w którym widać miał. Na drugim są znalezione w tym węglu kamienie. Informacje o tym i zdjęcie kamieni przekazujemy wójtowi gminy Sobolew Maciejowi Błachnio. – Nam takiej reklamacji nikt nie składał, więc ciężko mi się to tego odnieść – mówi wójt. Przyznaje, że były jedynie zgłoszenia o drobnym węglu i to w postaci luźnej rozmowy, a nie oficjalnej reklamacji. Nie było zgłoszeń  o kamieniach, czy zbyt dużej ilości powstającego popiołu.

Gmina Sobolew odbiera węgiel od spółki Węglokoks, ze składów w Międzyrzecu, Małaszewiczach bądź Ostrowcu Świętokrzyskim.

Przypomnijmy, we wspomnianym artykule Maria Fal z Maciejowic twierdziła, że zamiast węgla, który miał być sprzedawany na preferencyjnych warunkach, otrzymała inny, dużo gorszy opał. Jest w nim dużo miału oraz kamienie i kawałki cegieł. Była przekonana, że taki węgiel dla niej to rewanż za wszystkie telefony, które wykonywała do urzędu i przedsiębiorcy.

Chciała, żeby zabrano jej ten węgiel i zwrócono pieniądze, albo przywieziono inny, który - jej zdaniem - gmina rzeczywiście rozwozi. Wtedy zarówno wójt, jak i sekretarz podkreślali, że nie otrzymali wcześniej żadnych negatywnych informacji o węglu, który również dostarcza spółka Węglokoks. Z kolei przedsiębiorca rozwożący węgiel w ramach umowy z gminą zapewniał, że nie ma mowy o żadnym rewanżu. Przyznał, że zdarzały się kamienie w węglu, choć nie w dużych ilościach.

Jarosław Staszczuk