Reklama

"Świństwo" zamiast węgla!

Maria Fal uważa, że zamiast węgla, który miał być sprzedawany na preferencyjnych warunkach, otrzymała inny, dużo gorszy opał. Są w nim kamienie i kawałki cegieł.  – Na pieniądzach nie leżę. Mam zaledwie 2.000 zł emerytury. Jeszcze mnie dobili tym węglem – nie kryje emocji.

Mieszkanka Maciejowic złożyła wniosek na węgiel na preferencyjnych warunkach. Zapłaciła w terminie i czekała na dostawę. Firma wynajęta przez gminę zaczęła go rozwozić. – Nie wiem. Może za bardzo się narzucałam – zastanawia się. Nie ukrywa, że dzwoniła praktycznie codziennie i do gminy, i do przedsiębiorcy, z pytaniami, kiedy przywiozą jej węgiel.

– Węgiel miał być gruby, a okazało się, że jest drobniutki. Naśmiewałam się, że nie jest to gruby węgiel. Nie będę ukrywała, nerwowa jestem. Poza tym 30 lat pracowałam jako telefonistka. Mam skrzywienie zawodowe - nie umiem rozmawiać po cichu – przyznaje.

Ilość opału, który kupiła we wrześniu, zaczęła się kurczyć. – Zostało mi tylko 2,5 metra węgla, więc pojawiły się nerwy, emocje – wspomina. W końcu przedsiębiorca przywiózł węgiel. Stało się to 19 grudnia. Pani Maria zaczęła palić tym węglem w swojej kuchni kaflowej. – Węgiel jest drobny, ma mnóstwo miału, piachu i błota. Jak się wypali, to jest kupę kamienia, cegieł i popiołu. Śmierdzi w mieszkaniu jakimś czadem i wszędzie jest pył –opowiada.

 

To zemsta?

Przy nas wyciąga kamyki z kuchni kaflowej. Pokazuje też kamienie, które uzbierała w ciągu dwóch tygodni palenia przywiezionym węglem - różnej wielkości, kształtu i ciężaru. – To nie jest węgiel, który gmina zamówiła. Z innego miejsca to świństwo zostało przywiezione. Wygląda jak węgiel z Bogdanki – stwierdza. Wspomina, że jej sąsiedzi mają lepszy węgiel - drobny, ale dobrze się pali, bez kamieni. Jak mówi, wzięła od jednej sąsiadki reklamówkę węgla i uważa, że był inny. 

Jest przekonana, że taki węgiel dla niej to rewanż za te wszystkie telefony, które wykonywała. – To jest złośliwość. Zemsta za to, że im dokuczałam – mówi. – Ja mam się męczyć? Mam 68 lat. Na pieniądzach nie leżę, mam emeryturę 2 tys. zł. Nie mam siły, jeszcze mnie dobili tym węglem – nie ukrywa emocji. Chciałaby, żeby zabrano jej ten węgiel i zwrócono pieniądze, albo przywieziono inny, który - jej zdaniem - gmina rzeczywiście rozwozi.

 

"Ludzie są zadowoleni"

Wójt gminy Maciejowice Tomasz Kwiatkowski przypomina, że gmina bierze węgiel od spółki Węglokoks. – Jest jednakowy dla wszystkich mieszkańców, którzy zgłosili się po zakup preferencyjny. Jest takiej samej jakości, jak węgiel w całym powiecie – zapewnia.

Mówi, że nie spotkał się z negatywnymi komentarzami na temat tego węgla, wręcz przeciwnie. – W większości ludzie są zadowoleni, gdyż jest energetyczny i dobrze się pali – zaznacza. Pytany, czy można ten węgiel zwrócić, mówi wprost, że teraz to niemożliwe. – Można było zrezygnować przed zakupem, ale po przywiezieniu na posesję już nie – odpowiada.

W podobnym tonie wypowiada się sekretarz Sebastian Kieliszek, który koordynuje na terenie gminy preferencyjną dystrybucję węgla. – Wcześniej nie usłyszałem o nim nawet jednego złego słowa. Do tej pory mieszkańcy chwalili węgiel, że groszek i orzech dobrze się palą – wspomina. – Wszyscy dostawali węgiel z tej samej partii i nikt złego słowa nie powiedział – zaznacza. Przyznaje, że pani Maria wydzwaniała do gminy dłuższy czas – najpierw z pytaniami kiedy będzie węgiel, a potem, że byle co jej przywieźli.

Jak podkreśla, urzędnicy informują, że przed zakupem można pojechać i obejrzeć węgiel. Mieszkańcy są pouczani, aby nie było podobnych sytuacji, jak ta. – Nikogo nie przymusza się do zakupu. Było kilka osób, które ze względu na to, że mają niezbyt gęsty ruszt w piecu, wycofało się z zakupu – nadmienia.

 

"Trafi się kamień"

Piotr Dudek, który dostarcza węgiel do mieszkańców w ramach umowy z gminą zaprzecza, że miałby rewanżować się za telefony od mieszkanki. Podkreśla, że tylko ten węgiel był na placu. – Dla nikogo go nie przebieram. Podjeżdżam pod kupkę i ładuję jak leci. Trochę dziwne, że tylko u niej takie rzeczy są – mówi.

Pytany o kamienie w węglu przyznaje: – Po deszczu widać gdzieniegdzie, że kamień się trafi, ale że jest go dużo, to na pewno nie.

Dodaje, że miał trafia się w każdym węglu, ponieważ robi się z każdym załadunkiem i rozładunkiem.

 

Mieliście podobną sytuację z węglem dostarczanym przez samorządy w ramach preferencyjnego zakupu? Prosimy o kontakt.

 

Jarosław Staszczuk

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do