Reklama

Kibic, który chce mieć wszystkie autografy

Łukasz Makulec pochodzi z Garwolina. 29-latek jest kolekcjonerem autografów ludzi sportu. Zapraszamy na rozmowę z pozytywnie zakręconym człowiekiem.

Jeden zbiera znaczki, inny koszulki piłkarskie. Ty autografy. Skąd to się wzięło?

A jeszcze inni kolekcjonują luksusowe samochody. Sam o tym myślałem jednak jeszcze finanse na to nie pozwalają (śmiech - przyp. red.). Mam też w swojej kolekcji kilka koszulek, szalików czy innych gadżetów sportowych, ale karty z autografami zajmują znacznie mniej miejsca niż inne pamiątki. Kiedyś miałem kilkadziesiąt szalików piłkarskich i zajmowały całą szafkę. Gdybym zbierał je na poważnie i to byłaby moją główną kategorią kolekcji, ale chyba musiałbym mieć na to specjalne pomieszczenie. Wiem, że niektórzy kolekcjonerzy tak mają i jestem pod wrażeniem. Sam w przyszłości chciałbym mieć w domu taki pokój kibica, w którym mógłbym wyeksponować moje najlepsze pamiątki i zapraszać kolegów na wspólne oglądanie meczów.

Kiedy zacząłeś?

Szczerze, to nie pamiętam, ale mniej więcej był to 2007 rok. Moje pierwsze autografy pochodzą z meczu pożegnalnego Cezarego Kucharskiego w Łukowie, gdzie miejscowe Orlęta grały z Legią Warszawa Champions. Było też obecnych kilku piłkarzy grających wtedy w Legii. Mam na plakacie autografy m.in. Kucharskiego, Tomasza Kiełbowicza, Macieja Szczęsnego czy Alaksandara Vukovicia. Nie kojarzę, bym miał jakieś wcześniej zdobyte autografy.

Skąd pomysł na zbieranie podpisów znanych osób?

Piłką interesowałem się od małego, a piłkarze to byli dla mnie gwiazdorzy z telewizji, więc chciałem mieć pamiątkę od takich gwiazd. Pierwsze przebłyski z mojej pamięci są z 1996 roku, czyli jak miałem cztery lata, a całkiem dobrze pamiętam mistrzostwa świata, który odbyły się we Francji. W finale, mimo tego, że wygrała 3:0 Francja, której kibicowałem to na koniec się popłakałem, bo... zrobiło mi się szkoda Brazylii, że tak wysoko przegrała. Pierwszy raz na żywo oglądałem jakiś mecz Wilgi Garwolin w wieku kilku lat. Moje kibicowanie na stadionie Legii rozpoczęło się jesienią 2005 roku od wyjazdów ze szkoły na Legię w akcji "Po szkole na Zakole". Dodam, że była to inicjatywa moja i kolegów, na którą zgodził się bardzo chętnie dyrektor. Wiem, że później "Piątka" i inne szkoły z Garwolina brały udział w tej akcji. Na Legię jeżdżę do dziś, czyli już 16 lat. Chciałbym w swojej kolekcji mieć jak najwięcej autografów byłych i obecnych piłkarzy Legii Warszawa.

Masz znajomych, którzy Tobie pomagają?

Wielu kolekcjonerów chwali się, że ma znajomości i znają jakiegoś piłkarza, który mu załatwia "to" lub "to". Ja niestety takich znajomości nie mam, ale nie płaczę z tego powodu, tylko staram się, by moja kolekcja była jak najlepsza bez znajomości. Piłkarze po meczach też oddają swoje koszulki najczęściej znajomym lub na jakieś aukcje charytatywne.

Jak duża jest twoja kolekcja?

Nie mam bardzo dużej kolekcji ze względu na fakt, iż zrobiłem sobie przerwę. Zbierałem mniej więcej w latach 2007-2011. W kolejnych latach jeśli mi coś wpadło to nazwijmy, że przy okazji. Wróciłem do zbierania pół roku temu. W swojej kolekcji mam około 350 autografów sportowców. Głownie piłkarzy, ale nie tylko. Mam też m.in. skoczków narciarskich, kilku siatkarzy i piłkarzy ręcznych, kierowcy rajdowego Krzysztofa Hołowczyca, naszych znakomitych kiedyś tyczkarek Anny Rogowskiej i Moniki Pyrek, tenisistki Agnieszki Radwańskiej, deblistów Fyrstenberg/Matkowski, hokeisty Mariusza Czerkawskiego czy koszykarza Marcina Gortata.

Kiedy zamierzasz powiedzieć "koniec"?

Nie wiem co będzie w przyszłości, ale na razie o tym nie myślę. Wiadomo, im człowiek starszy tym ma więcej obowiązków i mniej czasu na zbieranie. Znam kilku kolekcjonerów już w podeszłym wieku i oni zbierają razem ze swoimi dziećmi. To dla wielu rodzinna pasja. Myślę, że nawet gdy będę miał kilkadziesiąt lat to jeśli zdarzy się okazja - poproszę o autograf. A dlaczego dziadek nie może mieć podpisu piłkarza młodszego od siebie o dekadę (śmiech - przyp. red.).

Otrzymałeś od jakiegoś zawodnika koszulkę?

Widziałem sytuacje na meczach, gdy kilkuletni syn stał z kartką z prośbą skierowaną do piłkarza o koszulkę, a za nim ojciec mówiący mu, co ma robić. Za chwilę ten syn się pytał, który to piłkarz… Wydaje mi się, że ta koszulka od piłkarza to marzenie bardziej ojca niż syna, ale dzieciom piłkarze chętnie dają koszulki a dorosłym już nie. Sam bardzo marzę o tym, by dostać koszulkę od jakiegoś piłkarza Legii. W tym sezonie dwukrotnie byłem blisko celu.

Od kogo?

Raz od Filipa Mladenovicia i raz od Kacpra Skibickiego ale właśnie oddali koszulkę kilkuletnim dzieciom stojącym obok. Śledzę też licytacje charytatywne, gdzie często są takie koszulki meczowe Legii. Niestety, kwoty jakie padają są poza moim zasięgiem. Wiadomo - Legia to Legia, nawet przy obecnych wynikach, koszulki idą za kilkaset złotych lub nawet tysiące.

Jakie były okoliczności zdobycia pierwszego autografu?

Tak jak wcześniej wspomniałem, pierwsze autografy zdobyłem w Łukowie na meczu. Pierwszy, najbardziej zapamiętany i wyjątkowy to dla mnie autograf Wojciecha Kowalczyka na oficjalnej karcie Legii Warszawa. Otrzymałem go od śp. mojego taty, który leżał w szpitalu z kimś z rodziny "Kowala". Pamiętam, tata zadzwonił i mówi, że ma dla mnie kartę Legii z autografem Wojtka. Zastanawiałem się o jakiego Wojtka chodzi. Wtedy w Legii grał Wojciech Szala. Jakie było moje zdziwienie, gdy wrócił ze szpitala i otrzymałem dwie karty Wojciecha Kowalczyka. Obecnie to po pierwsze unikat, bo ta karta jest bardzo rzadko spotykana, a po drugie to pamiątka sentymentalna.


Zdj. Łukasz Makulec z częścią swojej kolekcji

 

Który z autografów jest dla Ciebie najcenniejszy?

Wszystkie autografy bardzo sobie cenię. Szczególnie te zdobyte osobiście. Jeśli jednak miałbym podać kilka to ten Kowalczyka z Legii, Kuby Błaszczykowskiego ze spotkania z nim przed Euro 2012 oraz reprezentacji Polski na piłce zdobyte na treningu w Karczewie. Wśród podpisów mam ten Roberta Lewandowskiego.

Każdy autograf to jakaś historia?

Dokładnie. Opowiem o kilku. Pierwsza ciekawsza historia to mecz w maju 2008 roku na Łazienkowskiej. Legia Champions zagrała z Oldbojami z Turcji. W drużynie gości zagrał wtedy Umit Davala. To piłkarz, który z reprezentacją Turcji zajął trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w 2002 roku. Zdobyłem od niego autografy na kartce i zrobiłem sobie zdjęcie. Do tego miałem przygotowane zdjęcie byłych piłkarzy Legii, którzy występowali w drużynie Champions. Miałem wtedy 15 lat. Przechytrzyłem ochroniarza i wszedłem do szatni piłkarzy, gdzie wszyscy bez problemu podpisali mi moje zdjęcia. Udało mi się zdobyć podpisy m.in.: Leszka Pisza, Jerzego Podbrożnego, Adama Fedoruka, Piotra Mosóra, Zbigniewa Robakiewicza, Macieja Szczęsnego oraz wszystkich piłkarzy na zdjęciu grupowym. To było dla mnie wielkie przeżycie. Miałem wokół siebie tylu znanych piłkarzy.

Słucham dalej...

Bezcenna jest dla mnie koszulka z autografami całej drużyny Legii Warszawa z 2009 roku. Wygrałem ją w konkursie na stronie kibiców ekipy ze stolicy. Należało wykonać tabetę na pulpit. Moja praca była w kategorii "piłkarze". Zrobiłem całkiem fajną tapetę z Takesure Chinyama - bardzo dobrym napastnikiem Legii rodem z Zimbabwe. Udało mi się wygrać i w nagrodę otrzymałem koszulkę.

Wiem, że spotkałeś się z Jakubem Błaszczykowskim...

Przed Euro2012 w Polsce i na Ukrainie było wiele konkursów organizowanych przez sponsorów. W konkursie MC'Donalds na Facebooku wygrałem "Spotkanie z najlepszym piłkarzem reprezentacji Polski". Wtedy było kilku najlepszych i była to niespodzianka, który piłkarz się zjawi na spotkaniu. Miałem wejście dla dwóch osób. Wziąłem ze sobą najlepszego kolegę. Pozdrawiam "Byczka". Przygotowałem zdjęcia do podpisów: Wojtka Szczęsnego, Roberta Lewandowskiego i Kuby Błaszyczkowskiego. Byłem przekonany, że spotkanie będzie z którymś z tej trójki. Pojechaliśmy do Warszawy do Złotych Tarasów.

Przyszedł Kuba...

Dokładnie. Gdy czekaliśmy na dolnym holu, zobaczyliśmy jak idzie Błaszczykowski. Wyjaśniło się z kim będziemy mieli okazję usiąść przy stoliku. Chwilę później była zbiórka w MC'Donalds i spotkanie w sali na najwyższym piętrze galerii. Było to dla mnie niezwykłe przeżycie. Rozmawialiśmy z Kubą przy stoliku jak starzy znajomi: o piłce, o tematach kibicowskich, o jego karierze. Inni uczestnicy byli bardziej zainteresowani dodatkową rozrywką np. turniejem w FIFĘ na konsoli, więc nikt nie przeszkadzał nam w rozmowie z Kubą. Dodatkowo można było zrobić sobie zdjęcie z zawodnikiem, które organizatorzy od razu drukowali i na nim też mam autograf. W pewnym momencie Kuba podpisywał piłki dla firmy. Kilka tygodni później te futbolówki były do wygrania w konkursie na Facebooku. Udało mi się wygrać (śmiech - przyp. red.).

Ciekawie...

30 sierpnia 2016 reprezentacja Polski miała zaplanowany trening w Karczewie. Pojechałem tam po pracy. Wiedziałem, że będzie sporo ludzi, ale nie sądziłem, że aż tyle. Zjawiło się kilka tysięcy osób. Wszyscy, aby zobaczyć Roberta Lewandowskiego i spółkę. Miałem ze sobą piłkę na zebranie podpisów piłkarzy. Sam nie wiem jak to zrobiłem, ale przedostałem się do samego ogrodzenia przy boisku, gdzie trenowali piłkarze. Widziałem dokładnie cały trening, a po zajęciach, gdy piłkarze schodzili z boiska do autobusu, jeden po drugim podpisywali się na mojej piłce. Spędziłem tam łącznie kilka godzin, ale było warto. Podpisy całej naszej reprezentacji to prawdziwa perełka w mojej kolekcji.

Jakaś aktualna historia?

Po powrocie do kolekcjonowania. 13 listopada 2021 roku pojechałem na lotnisko Okęcie w Warszawie. Wiedziałem, że wtedy reprezentacja Polski ma przylecieć z Hiszpanii po meczu z Andorą. Miałem przygotowane oficjalne karty PZPN do podpisów. Na hali przylotów było kilkadziesiąt osób, które były w tym samym celu co ja. Wszyscy czekali przy wyjściu "2", a nagle było słychać z radia strażników, że piłkarze wyszli wyjściem "1". W tym momencie wszyscy ruszyli do wyjścia, a na horyzoncie pokazali się nasi reprezentanci. Miałem cel zdobyć przynajmniej jeden podpis piłkarza.

Udało się?

Oczywiście. Pierwszy podpis zdobyłem od Karola Linettego. Osiągnąłem cel. Każdy kolejny miał być mega sukcesem.

Wyszło?

Dokładnie. Kolejny "wylądował" Kamil Jóźwiak, przy którym wysypały mi się karty i musiałem zbierać. Kamil zachował się bardzo spokojnie i miło. Poczekał, pomógł mi ze stosu kart znaleźć jego karty i podpisał. Kolejne zdobyłem od Jana Bednarka, Mateusza Klicha i Macieja Rybusa. Udało się zdobyć pięć autografów! Widziałem jeszcze obok siebie: Piotra Zielińskiego, Kamila Glika, Karola Świderskiego i Tomasza Kędziorę, ale nie miałem ich kart. Dodatkowo udało się zrobić zdjęcie z Mattym Cashem - piłkarzem Aston Villa, który kilka dni wcześniej zadebiutował w reprezentacji Polski. To było dla mnie wielkie przeżycie. Jechałem aby zdobyć przynajmniej jeden autograf, a wywalczyłem ich pięć i jeszcze zdjęcie! Sukces! Co ciekawe, nie widziałem Lewandowskiego. Ktoś z kolekcjonerów powiedział, że pierwszy, bardzo szybko w stronę autobusu. Kilka dni później otrzymałem od kolegi, który był ze mną podpis Arka Milika. Dzięki Jarek!.

Masz podpisy graczy zza granicy?

Oczywiście. Kolejna fajna historia wiąże się z piłkarzami Spartaka Moskwa, które zdobyłem na lotnisku Okęcie w Warszawie. Spartak przyleciał na mecz Ligi Europy z Legią. Gra tam kilku bardzo dobrych i znanych piłkarzy. Mój główny cel to byli: Quincy Promes - reprezentant Holandii i były piłkarz m.in. Ajaxu Amsterdam oraz Victor Moses - Nigeryjczyk który grał m.in. w Chelsea Londyn czy Interze Mediolan. Obydwaj bardzo chętnie podpisali moje zdjęcia. Dodatkowo chciałem zdobyć reprezentantów Rosji: Georgija Dzikiji, Romana Zobnina. Niestety, ich nie widziałem. Zdobyłem za to autograf od francuskiego obrońcy Samuela Gigota. Ogólnie piłkarze Spartaka bardzo chętnie podpisywali i robili sobie zdjęcia. Myślałem, że uda się zdobyć autograf od Dzikiji po meczu na stadionie. Gdy udzielał wywiadu machałem mu zdjęciem i wołałem aby podszedł, jednak szybko zgarnęli go do szatni.

Zawsze jest tak kolorowo?

No właśnie nie. Pojechałem na lotnisko, gdy mieli przylecieć piłkarze angielskiego Leicester. Specjalnie kupiłem nawet koszulkę belga Tielemansa i czystą koszulkę Leicester. Niestety, po kilku godzinach czekania na lotnisku dowiedziałem się, że piłkarze Leicester zostali zabrani bezpośrednio z płyty lotniska. Następnie pojechałem pod hotel, gdzie podejrzewałem, że są zameldowani piłkarze. Na miejscu zobaczyłem autokar z kartką na szybie Leicester FC. Myślałem, że będzie sukces. Niestety, okazało się że są tam tylko działacze angielskiego klubu. Piłkarze byli w innym hotelu. Nie poddałem się. Pojechałem pod stadion Legii, gdzie akurat trenowali piłkarze Leicester. Czekałem około godzinę, poznałem tam chłopaka z Azerbejdżanu mieszkającego w Polsce. Trochę porozmawialiśmy i zmęczony całym dniem pojechałem do domu. Później czułem niedosyt, gdy ten chłopak przesłał mi zdjęcie z tureckim obrońcą Leicester - Soyuncu, który jako jedyny zgodził się zrobić z nim zdjęcie. Być może gdybym jeszcze trochę poczekał, miałbym jego autograf. Spędziłem cały dzień w Warszawie bez zdobycia żadnego podpisu piłkarza Leicester.

A jakaś historia spoza piłki?

Raz w życiu byłem na skokach narciarskich w Wiśle. Po konkursie i wręczeniu medali bardzo głośno wołałem Richarda Freitaga. Słyszał to i prosto z podium przyszedł do mnie i wyjął spod kombinezonu kartę, która podpisał i mi wręczył. To było też bardzo fajne, że mnie nie zignorował i podszedł. Dla niego to tylko karta, a dla mnie wspaniała pamiątka w kolekcji.

Wiem, że oprócz tego masz specjalną piłkę, na której zbierasz autografy. Jaki masz cel?

Można powiedzieć, że właśnie od tego zaczął się mój powrót do kolekcjonowania. Wpadłem na pomysł, że połączę przyjemne z pożytecznym. Jeździłem na mecze Legii, więc wpadłem na pomysł, że będę jeździł i zdobywał autografy na cel charytatywny. Miałem w domu nową piłkę Ekstraklasy, więc wziąłem ją ze sobą na mecz i zacząłem zbierać autografy. Na meczach zdobyłem pięć autografów: Wieteski, Mladenovicia, Miszty, Slisza, Skibickiego oraz cztery na spotkaniu mikołajkowym: Emreliego, Lopesa, Johanssona i Nawrockiego. Mam już dziewięć podpisów. Zobaczymy, może jeszcze coś uda mi się zdobyć i wtedy przekażę piłkę na jakiś cel charytatywny. Mam nadzieję, że mimo obecnej sytuacji w jakiej znajduje się Legia to kibice okażą serce i futbolówka pójdzie za wysoką kwotę.

Miałeś niecodzienne wydarzenia związane z autografem?

Może nie bezpośrednio z autografem, ale z piłką nożną. W trakcie wakacji w 2014 roku nad polskim morzem wieczorem oglądaliśmy mecz Legia Warszawa - Celtic Glasgow o awans do Ligi Mistrzów. Gracze ze stolicy wygrali 4:1. Następnego dnia byliśmy w Gdańsku na Jarmarku Św. Dominika, gdzie spotkaliśmy piłkarzy Lechii Gdańsk. Mówię im, że jestem kibicem Legii i wczoraj wygraliśmy. Oni zaczęli się śmiać. Nie wiedziałem o co chodzi. Dopiero po chwili uświadomili mnie, że będzie walkower przeciwko Legii i to zespół ze Szkocji zakwalifikował się do elitarnych rozgrywek klubowych na Starym Kontynencie. Nie czytałem żadnych wiadomości po meczu i piłkarze Lechii mi o tym powiedzieli.

Jeździsz specjalnie po podpisy czy przy okazji?

 I jedno i drugie. Czasami przy okazji meczów Legii, jednak bardzo często trzeba gdzieś jechać specjalnie.

Masz marzenia? Którego z zawodników chciałbyś mieć podpis?

Piłkarzy Legii - byłych i obecnych, reprezentantów Polski, i znanych graczy ze świata.

Czekasz aż sami wyjmą kartkę i dadzą podpis? A może drukujesz karty, by mieć na wszelką ewentualność?

Piłkarze raczej nie mają przy sobie kart (śmiech - przyp. red.). Jeszcze się z tym nie spotkałem, żeby ktoś miał. Chyba, że jest to specjalnie organizowane spotkanie i jednym z punktów jest rozdawanie autografów. Obecnie jednak z powodu pandemii takich spotkań się raczej nie robi. Karty klubowe można otrzymać pisząc list na adres klubu, jednak np. Legia obecnie nie ma w ogóle kart i trzeba mieć swoje zdjęcia.

Sprawia to satysfakcję?

Dla mnie satysfakcję sprawia osobiste zdobywanie autografów. Wtedy ma to swój klimat i przeważnie jest z tym związana jakaś fajna historia, którą później można opowiedzieć znajomym. Czasami wymienię się z kimś na autograf, a w ostateczności kupię gdzieś w Internecie. To nie daje mi jednak aż tak dużej satysfakcji.

Gdzie to trzymasz?

Autografy obecnie trzymam w albumach na zdjęcia. W przyszłości może pomyślę, aby jakoś wybrane wyeksponować.

Jest jakaś rzecz, o której marzysz?

Koszulka meczowa piłkarza Legii. Taka prawdziwa z meczu, z autografem. Kolejna to reprezentacji Polski.

Masz jakieś inne gadżety?

Mam w kolekcji trochę szalików. Głównie Legii i Wilgi Garwolin. Inne szaliki po jakimś czasie oddaję na cele charytatywne. Mam też kilka koszulek Legii i kilku innych klubów. Mam np. trykot Celticu Glasgow z prawdziwym podpisem duńskiego piłkarza - Thomasa Gravesena byłego piłkarza m.in. HSV Hamburg, Evertonu, Realu Madryt i Celticu. Kupiłem ją za kilka złotych, a później kolekcjoner kibic ze Szkocji, z którym skontaktowałem się przez internet pomógł mi zidentyfikować autograf. Potwierdził, że podpis jest prawdziwy. Nie miał co do tego wątpliwości.

Wysyłasz prośby do klubów?

Tak, jeśli wiem, że trudno będzie zdobyć osobiście autograf, a wiem, że np. dany piłkarz gra obecnie w klubie X. Wtedy wysyłam list na adres klubu, załączam zdjęcia lub kartę, kopertę zwrotną ze znaczkiem. Odpowiedź nie zawsze przychodzi. Czasami się zdarza, że przychodzi po kilku miesiącach. Niedawno wysłałem na adres Piasta Gliwice kartę Polski Damiana Kądziora. Po około dwóch tygodniach otrzymałem zwrot. Przyszła karta podpisana przez zawodnika, a do tego trzy karty innych piłkarzy Piasta.

Ciekawie...

Niedawno wysłałem list do Łukasza Piszczka na adres do Goczałkowic-Zdroju, gdzie obecnie gra. Wysłałem zdjęcia i jego karty z reprezentacji Polski. Otrzymałem w odpowiedzi moje podpisane karty i zdjęcia oraz dodatkowo podpisaną oficjalną kartę Borussii Dortmund. To sympatyczne, że piłkarze szanują kibiców i odpisują na listy, a czasami dorzucają coś od siebie.

Coś jeszcze otrzymałeś "gratis"?

Kiedyś od hiszpańskiej Sevilli otrzymałem mini proporczyk klubowy. Czasami kluby wysyłają stare bilety, programy meczowe, plakaty drużyny, a niedawno od francuskiego AS Saint Etienne otrzymałem trzy autografy i chustę klubową.

Wkładasz znaczek zwrotny?

Aktualnie do klubów niemieckiej Bundesligi jeśli chcesz otrzymać autograf to musisz załączyć kopertę zwrotną ze znaczkiem niemieckim do Polski (1,1 €) lub Międzynarodowy Kupon na odpowiedź (IRC – International Reply Coupon). Można go kupić na poczcie za 8 zł. List do Niemiec to też koszt 8 zł. 16 zł to niby niewiele, ale nie mam gwarancji, że będę miał to, na co czekam.

Zbierasz autografy lokalnych zawodników? Masz podpisy od kogoś z okolicy?

Mam od Konrada Jałochy, który obecnie gra w GKS-ie Tychy, na karcie Legii Warszawa. Bardzo chciałbym mieć Macieja Górskiego na karcie Legii (obecnie Pogoń Siedlce). W planach mam też zdobycie autografów od Grzegorza Piesio, który po grze m.in. w GKS Katowice, Górniku Łęczna czy Arce Gdynia, wrócił do naszej Wilgi Garwolin.

Gdzie można podziwiać Twoją kolekcję?

Prowadzę konto na Instagramie o nazwie Kibic_Kolekcjoner. Tam można podziwiać moją kolekcję. Mam jeszcze sporo autografów do opublikowania. Staram się codziennie dodawać nowy post. Gorąco zapraszam wszystkich do zaobserwowania.

Co ma w sobie kawałek kartki z podpisem?

To dla mnie pamiątka po spotkaniu z danym piłkarzem. W przypadku listownym to, że dany zawodnik odpisał na mój list i nie zignorował mnie. Wtedy np. gdy oglądam mecz z jego udziałem mogę powiedzieć "mam jego autograf, bo kiedyś go spotkałem i porozmawialiśmy". Karta z autografem to coś niezwykłego.

 

 

rozmawiał Mateusz Połynka

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do