Reklama

Murem za dyrektorem Żochowskim

Kilkudziesięciu pracowników SP ZOZ w Garwolinie oraz 9 radnych powiatowych spotkało się, aby poruszyć temat planowanego zwolnienia dyscyplinarnego dyrektora Krzysztofa Żochowskiego. Zabrakło 4 członków zarządu powiatu, którzy poparli dyscyplinarkę dla dyrektora.

W sali konferencyjnej SP ZOZ w Garwolinie 17 marca zgromadziło się kilkudziesięciu pracowników szpitala, którzy nie mogli zrozumieć decyzji zarządu powiatu o dyscyplinarnym zwolnieniu dyrektora. Mała sala była wypełniona, część osób stała na korytarzu. Pojawiło się także 9 radnych powiatowych z przewodniczącym rady powiatu Michałem Pałyską (Powiatowe Forum Samorządowe i PSL). Z członków zarządu powiatu przyszła tylko Karolina Jamnicka-Kondej. Nie przybyli starosta, wicestarosta oraz pozostali dwaj członkowie zarządu mimo że – jak podkreślano podczas spotkania – oni także zostali zaproszeni.

Dyrektor Krzysztof Żochowski był obecny tylko na początku spotkania. – Dla mnie osobiście sytuacja jest dość trudna – przyznał. Następnie, aby – jak powiedział – nie krępować dyskusji między personelem a radnymi, opuścił spotkanie, przekazując prowadzenie zastępcy Michałowi Rękawkowi.

Zarzuty „uwłaczające i krzywdzące”

Przeczytano listo otwarty, podpisany przez prawie 300 pracowników SP ZOZ oraz list poparcia prezesa Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych Waldemara Malinowskiego, o których pisaliśmy już na naszych łamach. Wspólne stanowisko przedstawiło 5 zakładowych organizacji związkowych działających przy SP ZOZ. Związkowcy uważają, że zarzuty postawione wobec dyrektora są „uwłaczające i krzywdzące”. – Pan Krzysztof Żochowski pełni funkcję dyrektora z zaangażowaniem i oddaniem. W każdej sytuacji, również krytycznej, takiej jak chociażby okres pandemii koronawirusa, mogliśmy i możemy liczyć na jego pomoc i wsparcie – czytamy.

M. Rekawek przyznał, że gdy usłyszano o chęci dyscyplinarnego zwolnienia dyrektora, wielu pracowników się wzburzyło i poprosiło o zorganizowanie spotkania z władzami powiatu. – To nie są zarzuty dla dyrektora, to są zarzuty dla lekarza. Ale tak się tutaj pracuje, są przepisy, opt-out, które wyłączają stosowanie przepisów kodeksy pracy, bo gdyby nie było takiej możliwości, to nie tylko ten zakład, ale cała służba zdrowia by nie funkcjonowała – zauważył. Argumenty dotyczące systemu opt-out padały jeszcze kilka razy. – Szkoda, że pozostali członkowie zarządu, na czele z panią starostą, tu się nie pojawili – przyznał. – W tej sprawie od samego początku zabrakło dialogu, a to jest najgorsze – dodał.

Konkretna praca, wykonywana w celu pomocy pacjentom

Pracownicy podkreślali w swoich wystąpieniach, że doświadczali wsparcia dyrektora, który w ciągłym kryzysie służby zdrowia sprawnie zarządzał placówką. Zaznaczali, że dyrektor, przez 17 lat pracy na stanowisku dyrektora nie przestał być czynnym zawodowo lekarzem, który niejednokrotnie uzupełniał grafik pogotowia czy oddziału chirurgicznego. Podkreślano, że była to konkretna praca, wykonywana w celu pomocy pacjentom i polegająca na obsadzeniu niezbędnych dyżurów w grafiku SP ZOZ. Joanna Świątecka, lekarz chirurg oddziału chirurgicznego, wymieniała przykłady, gdy dyrektor przeprowadzał badania endoskopowe, zastępując innych lekarzy, którzy z przyczyn zdrowotnych lub losowych nie mogli się pojawić. Zapewniała, że dyrektor sam nigdy nie dążył do dużej liczby dyżurów na oddziale chirurgicznym, tylko wspomagał oddział w przypadku nieobsadzonych dyżurów w grafiku. Podobnie na SORze. Wybierał "niewygodne" dni, jak np. święta. Ponadto osobiście kontaktował się z lekarzami spoza powiatu, aby zatrudnić ich na dyżury.

Zmiana "kapitana statku"

Marek Niedźwiedź, ordynator oddziału wewnętrzno-kardiologicznego, przypomniał zasadę: nic o nas bez nas.  – Jesteśmy zbulwersowani jako pracownicy, że o kwestiach szpitala dowiadujemy się z mediów. Chwała mediom za to, że podjęły ten temat, bo byśmy się pewnie nie dowiedzieli – zauważył. – Dziwi nas, że kiedy szpital ma pozytywny efekt ekonomiczny, mamy wdrożone procedury, żeby utrzymać rozwój, to nagle zmienia się "kapitana statku" – stwierdził. Zapewnił, że personel nie chce uczestniczyć w grach politycznych, ale świadczyć pomoc ludziom. Zauważył, że garwoliński szpital stanowi zabezpieczenie dla Warszawy w przypadku niektórych oddziałów. Wspomniał, jak po walce z covidem, kiedy stosowano klauzulę opt-out, pozwalającą na dłuższą pracę, otrzymał tytuł "Zasłużony dla Powiatu Garwolińskiego". – Jeśli ja dzisiaj słyszę, że ktoś uchwałą niszczy to, co wtedy robiliśmy, to czy ja ten tytuł mam oddać, bo już jesteśmy niegodni? – pytał.

Paweł Sawiński, ordynator oddziału chirurgii, zauważył, że brakuje chirurgów. W powiatach ościennych oddziały chirurgii albo zamknięto, albo działają w bardzo ograniczonym zakresie. Pacjenci przyjeżdżają stamtąd do Garwolina. Inaczej zostają tylko Lublin lub Warszawa.  – Pan dyrektor nam pomagał, ale nigdy nie było, żeby przyszedł prosić o dyżur. To ja chodziłem, błagałem, żebym mógł domknąć listę dyżurów. Nie rozumiem, że z tego czyni się zarzuty – podkreślał.

Powiatowy szpital dorównuje ośrodkom klinicznym

Dr n.. med. Piotr Szmaus p.o. ordynator oddziału kardiologii wspomniał, że oddział powstał dzięki zaangażowaniu i inicjatywie dyrektora. – Przeciętnie ratujemy około 150 żyć ludzkich. W 2020 roku było 360 przyjęć, natomiast w ubiegłym roku tych przyjęć było już 1150 – wyliczał. Wspomniał, że kilka miesięcy temu na jego dyżurze przyjechała 35-letnia kobieta, matka 3 dzieci, z ciężkim zawałem. – Gdyby nie było tego ośrodka, miałaby małe szanse przeżycia – podawał przykład. Zaznaczył, że taki prowincjonalny powiatowy szpital dorównuje ośrodkom klinicznym.

Dr n. med. i n. o zdr. Samir Ismail, ordynator oddziału pediatrycznego, przypomniał, że to działania dyrektora doprowadziły do uratowania oddziału. – Sytuacja odbija się negatywnie na pacjentach. Pacjenci boją się tego, co się dzieje wokół szpitala – zauważył.

Karolina Szymońska, ordynator oddziału noworodkowego, wskazała, że większość lekarzy pochodzi spoza powiatu. Teraz zastanawiają się, czy sytuacja w placówce będzie stabilna, czy tu zostawać, bo z pracą w innych miejscach nie będą mieli problemu.

Na koniec w podsumowaniu sytuacji wskazano m.in., ż rozpoczyna się walka o utrzymanie karetki w Garwolinie. Jeśli Garwolin nie będzie miał obsady lekarskiej w karetce S, to może stracić stację pogotowia ratunkowego.

"Krzesło obok jest puste"

Głos zabierali także przybyli radni. – Żałujemy, że krzesło obok jest puste i że nie ma z nami pani starosty ani innych członków zarządu, bo tak naprawdę to oni byliby stroną w tej dyskusji. My nie mamy wglądu w dokumenty – mówił przewodniczący rady Michał Pałyska. – Czy decyzja z 4 marca o dyscyplinarnym zwolnieniu pana dyrektora po sesji z 3 marca, kiedy pani starosta Kurowska w zasadzie utraciła większość w radzie, nie jest przypadkiem po to, żeby zwolnić to miejsce dyrektorskie, a tym samym móc kupczyć intratnym stanowiskiem w radzie powiatu garwolińskiego? – pytał publicznie.

Radny Marcin Kobus przyznał, że również radni są zaskoczeni tą sytuacją. – Wydawało się nam, że kiedy jest problem, to idzie na komisje, komisje się wypowiadają i wtedy cała rada ma podejmować decyzję. Tu jednak jest jednoosobowy zarząd. Jedyna osoba, z zarządu, która potrafi się sprzeciwić, jest napiętnowana. Sposób w jaki jest to wykonane, jest niegodny –  zaznaczył. – Nas to boli, bo pan Walicki wiele lat tu pracował, jest wicestarostą, był też starostą. Dobrze wiedział, jak było –w odpowiedzi padło z sali.

Karolina Jamnicka-Kondej, członek zarządu powiatu oraz przewodnicząca komisji zdrowia, powiedziała wprost: – Jest mi bardzo wstyd za zarząd powiatu garwolińskiego, który się dzisiaj nie zjawił. Zarząd składa się z 5 osób. 4, które podjęły decyzję o zwolnieniu dyscyplinarnym pana dyrektora, dzisiaj się nie zjawiły. To nie przystoi. Jak się mówi A to, powinno się powiedzieć B.

Wyjaśniła, że w trybie zwolnienia dyscyplinarnego to zarząd, a nie cała rada podejmuje decyzję. – Dla mnie ta decyzja była szokiem, takich decyzji nie podejmuje się ad hoic, bez konsultacji – podkreśliła.

Radny, były starosta, Stefan Gora dodał, że rada społeczna SP ZOZ, której jest członkiem, opiniuje kwestie pracownicze, ale zarząd powiatu nie zgłaszał się z wnioskiem o opinię w tej sprawie. Z kolei rada powiatu podjęła uchwałę o realizacji planu naprawczego SP ZOZ. – Został on przyjęty bez uwag, co w części świadczyło, że zarząd akceptuje działania naprawcze przedstawione przez dyrektora – zauważył.

Spotkanie trwało około 1,5 godziny. Możliwe, że dyskusja na temat odwołania dyrektora przeniesie się na sesję rady powiatu.

JS

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 18/03/2025 17:10
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do