
W kościele w Mariańskim Porzeczu być może już w Boże Narodzenie zabrzmią wyremontowane organy.
Organy w Mariańskim Porzeczu są bardzo ciekawym instrumentem. Przede wszystkim są prawdopodobnie starsze niż sam kościół – tak twierdzą historycy sztuki; zatem pochodzą z innej miejscowości i zostały do Porzecza przeniesione. Tutaj dopasowano je konstrukcyjnie do nowego wnętrza. Ten proces, a także późniejsze przebudowy w XIX wieku spowodowały, że mamy tu nawarstwienie wielu rozwiązań konstrukcyjnych, z których musimy wybrać – dla każdego elementu – tylko jedno, co nie jest łatwe. Robimy to w ścisłej współpracy z konserwatorem zabytków i z rzeczoznawcą d/s organów panią dr. Małgorzatą Trzaskalik-Wyrwa z Warszawy. Jej doświadczenie i znajomość okolicznych instrumentów z tego samego czasu jest dla nas cenną pomocą.
Instrument po renowacji będzie miał 9 głosów oraz dwa ciekawe i oryginalne urządzenia dodatkowe. Pierwsze to tzw. Tympan (z włoskiego „timpani”=kotły) – naśladujący granie na bębnie, używany dawniej podczas doniosłych momentów mszy św., podobnie jak np. werbel w ceremoniach wojskowych. Drugie to Cymbelstern (z niemieckiego „gwiazda z dzwonkami”). Jest to wirująca gwiazda na szczycie frontu organów, której ruch łączy się ze srebrzystym dźwiękiem malutkich dzwoneczków. Do wbudowania tego urządzenia zainspirowało nas odkrycie śladów – otworów w obudowie organów – świadczących o obecności takiego mechanizmu w początkach istnienia instrumentu.
– Organy w Mariańskim Porzeczu są najstarszym z dotychczasowych restaurowanych przeze mnie instrumentów. Także sam kościół jest niezwykły i wspaniale jest mieć tak piękne miejsce pracy! Chcielibyśmy skończyć do końca roku – powiedziała Marta Kogut organmistrz, konserwator.
Prace przy organach są skomplikowanym procesem i trwają długo. Organy w Mariańskim Porzeczu zostały zdemontowane i przewiezione do pracowni organmistrzowskiej w końcu kwietnia tego roku. Prace przy poszczególnych elementach w warsztacie trwały sześć miesięcy. Obecnie już od miesiąca trwa ich ponowny montaż. Mamy nadzieję, że w Boże Narodzenie będzie już można na nich zagrać.
Marta Kogut studiowała grę na organach w Akademii Muzycznej w Katowicach, by następnie zająć się organmistrzostwem. Po ośmiu latach naukį i praktyk w tym zawodzie za granicą usamodzielniła się, zakładając w 2015 r. własną pracownie w Rybniku (woj
śląskie). Najczęściej restauruje nieduże zabytkowe instrumenty, zajmuje się także strojeniem i opieka nad organami koncertowymi. Przy projekcie współpracują: Jan Koqut z Katowic i Piotr Lutyk z Józefowa
Tekst: Marta Kogut, fot i opracowanie Andrzej Martynowicz
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie