Dramatyczne sceny rozegrały się w kościele w Żelechowie, gdzie tuż przed mszą zasłabł starszy mężczyzna. Gdy jego serce się zatrzymało, rozpoczęła się walka o życie.
To był wtorek, 16 grudnia, tuż przed godziną 11. W kościele parafialnym w Żelechowie gromadzili się wierni. Za kilka minut miała rozpocząć się msza rekolekcyjna. Nikt nie mógł przewidzieć, że za chwilę będzie się tutaj toczyła walka o ludzkie życie.
Mężczyzna nie oddychał
Kilka minut przed mszą do kościoła przyszedł Bartłomiej Filipek, ochotnik z OSP w Żelechowie, który na co dzień pracuje jako strażak zawodowy w Komendzie Powiatowej PSP w Mińsku Mazowieckim.
- Zobaczyłem, że mężczyzna leży na podłodze, a kilka osób jest koło niego i próbują ocenić jego stan zdrowia. Podszedłem. Okazało się, że nie oddycha. Rozpoczęliśmy resuscytację. Wiedziałem, że u nas w straży w OSP w Żelechowie jest defibrylator. Resuscytacją zajęły się osoby postronne, a ja z kolegą Arminem pobiegliśmy do straży - relacjonuje strażak.
Ochotnicy wiedzieli, że w przypadku zatrzymania akcji serca liczy się każda sekunda. W bardzo szybkim działaniu pomógł fakt, że żelechowska jednostka ma dyżurującego kierowcę. Kilka chwil później, strażacy z defibrylatorem i torbą medyczną wbiegli do świątyni.
- Przejęliśmy resuscytację od osób postronnych, podłączyliśmy szybko defibrylator. Po analizie poszkodowanego przez urządzenie były wskazania do defibrylacji. Mieliśmy dwa "strzały" i funkcje życiowe u tego mężczyzny wróciły i z tego się cieszymy - opowiada druh Filipek.

Zdj. Strażak Bartłomiej Filipek dotarł do kościoła kilka minut przed mszą. Dla mężczyzny, który przestał oddychać, to były bezcenne minuty. (Fot. KP PSP w Mińsku Mazowieckim)
Gdy na miejsce dotarł zespół ratownictwa medycznego, starszy, prawdopodobnie około 80-letni mężczyzna został przetransportowany do szpitala
Szybka reakcja parafian
Bartłomiej Filipek, który na co dzień ma do czynienia z udzielaniem pomocy, przyznaje, że na pewno najtrudniej jest się przełamać i zrobić to pierwszy raz. - Gdy robi się to kolejny raz, jest większy automatyzm. Łatwiej ułożyć sobie w głowie, co po kolei robić - argumentuje nasz rozmówca.
Strażak zaznacza, że na pochwałę zasługują osoby, znajdujące się w kościele, które jako pierwsze zobaczyły, co się dzieje, zareagowały prawidłowo i bardzo szybko ruszyły z pomocą. Podstawa to ocena stanu i wezwanie pomocy. W tym przypadku na numer alarmowy 112 zadzwoniła osoba z rodziny mężczyzny, który zasłabł. Gdy okazało się, że nie oddycha, przystąpiono do resuscytacji.
Warto szkolić zwykłych obywateli
Czy w takiej sytuacji jest czas na chwilę zawahania, emocje?
- Jesteśmy szkoleni po to, by ratować życie jak najszybciej. Nie jest to dla mnie nic nowego, ale też działamy schematycznie. Wiemy, co mamy robić, współpracujemy i ta współpraca wyszła na tyle dobrze, że przywróciliśmy czynności życiowe tego człowieka - stwierdza Armin Matuszewski, ochotnik z OSP w Żelechowie.

Zdj. Druh Armin Matuszewski podkreśla, że szkolenia z udzielania pierwszej pomocy są bardzo ważne, żeby zwykli obywatele potrafili i nie bali się reagować w przypadku zagrożenia życia. (Fot. arch. pryw.)
Strażak przyznaje, że przy takim zdarzeniu zawsze towarzyszy adrenalina, ale jest ona pozytywna.
- Emocje nie wpływają negatywnie na nasze działanie. Mamy to wypracowane, dlatego warto robić szkolenia z udzielania pierwszej pomocy - nie tylko dla strażaków, ale też osób cywilnych, zwykłych obywateli, żeby wiedzieli jak reagować i nie bać się udzielać pomocy - podkreśla druh Matuszewski. Dodaje, że jednostka OSP w Żelechowie w swoim zakresie działań ma między innymi szkolenia dla mieszkańców.
- Na tym też polega działalność naszego stowarzyszenia, żeby szerzyć tę wiedzę i działać w przypadku zagrożenia - zaznacza ochotnik.
Przedświąteczny cud
Pełen uznania dla szybkiej reakcji ludzi i działań strażaków jest proboszcz parafii Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Żelechowie ks. prał. Eugeniusz Filipiuk.
- Ten człowiek byłby nie żył, gdyby nie szybka reakcja. On się zsunął z ławki, twarz zaczęła już być sina. Gdyby był w domu, to nie dałoby się go uratować - stwierdza kapłan. On sam wszedł do kościoła, gdy akcja ratunkowa już trwała. Resuscytację na podłodze na środku kościoła prowadziła czekająca na mszę św. pielęgniarka.
- Akurat na msze przyszło dwóch strażaków. Kłusem biegli po sprzęt. Szybko zadziałali. Kazali wszystkim odejść i oni już ratowali. Serce w pewnym momencie przestało bić, ale podłączali te urządzenia, zaczęli pompować i serce ruszyło. Z tego co wiem, ten człowiek żyje i odzyskał przytomność. Bogu dzięki udało się - mówi z radością.
Proboszcz podkreśla, że akcja była bardzo profesjonalna. - Widać, że to ludzie przeszkoleni, którzy nie bali się i nie stali gdzieś obojętnie, tylko od razu wzięli się za robotę, a to urządzenie wszystko mówi - dodaje z uznaniem dla działań strażaków i intuicyjnego prowadzenia przez AED.
- Oni działali, a my całym kościołem modliliśmy się o zdrowie i życie wróciło - opowiada ksiądz Eugeniusz. Kapłan przyznaje, że dla wielu osób to przedświąteczny cud.
Komendant Biernacki: AED to priorytet i skuteczność

- Jeżeli mamy do czynienia z nagłym zatrzymaniem krążenia i wiemy, że w pobliżu jest AED, to zostawiamy tę osobę i jak najszybciej udajemy się po AED. To jest priorytet, żeby jak najszybciej włączyć je do działań - podkreśla bryg. mgr inż. Tomasz Biernacki, Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Garwolinie.
- Możemy prowadzić nasze czynności bez AED, ale one są skuteczne tylko w 15%. Masaż serca jest tylko podtrzymywaniem. Nie daje praktycznie żadnych szans na przywrócenie prawidłowej akcji serca. Możemy tylko w sposób zastępczy dotleniać mózg. Dlatego jeśli chodzi o skuteczność działania, kluczowe jest, żeby jak najszybciej na miejsce dostarczyć AED - zaleca komendant Biernacki.
Planowana msza rekolekcyjna rozpoczęła się z opóźnieniem.
Zdjęcia wykorzystane w materiale: KP PSP Mińsk Mazowiecki, MGOK Żelechów, arch. pryw. Armina Matuszewskiego, archiwum eGarwolin/Twój Głos
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie