Reklama

Stan uzbrojenia i zaopatrzenia pułku był rozpaczliwy

Jerzy Feliks Szymański był cichociemnym, oficerem Wojska Polskiego, Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie i Armii Krajowej. W autobiograficznej książce pt. „Losy skoczka” opisane są jego przeżycia, jakich doświadczył m.in. w Garwolinie w czasie kampanii wrześniowej.

Szymański (1909-1995) vel Jan Konarski (w Związku Walki Zbrojnej/ Armii Krajowej) vel Jean Sandor był pułkownikiem dyplomowanym kawalerii (późniejszy okres). Od 6 września 1939 roku służył w stacjonującym w naszym powiatowym mieście 1. Pułku Strzelców Konnych. 14 września został przydzielony do Grupy Kawalerii płk Tadeusza Komorowskiego, ps. „Bór” z Garwolina w szeregach Kombinowanej Brygady Kawalerii.

Fragment wspomnień wojskowego:

„Garwolin osiągnęliśmy 6 września. Znajdowało się już tam CWK. W koszarach 1 Pułku Strzelców Konnych płk Komorowski organizował z 2 rzutu Mazowieckiej Brygady Kawalerii i wyewakuowanego kawaleryjskiego Grudziądza brygadę czy raczej grupę, która miała dołączyć do zmotoryzowanej Warszawskiej Brygady operującej w brzuchu Wisły, gdzie już zaczęły się przeprawiać czołowe elementy niemieckie. Następnego dnia, około godziny 10 nastąpił nalot na Garwolin i koszary odległe od miasta o półtora km. Bomby zapalające zamieniły w ciągu paru minut drewnianą część miasteczka w płonącą pochodnię. Nasza grupka kwaterowała w połowie drogi, między koszarami a miasteczkiem. Poderwałem paru kolegów i pobiegliśmy ratować ludzi z płonących zabudowań. Dobywały się stamtąd rozpaczliwe wrzaski piekących się, przeważnie, Żydów. Nasza pomoc na niewiele się zdała”.

„ZDALIŚMY SOBIE SPRAWĘ, ŻE PO TYGODNIU WALKI JESTEŚMY CAŁKOWICIE POBICI I BEZ MOŻLIWOŚCI PRZECIWDZIAŁANIA”

Porucznik (później pułkownik) Jerzy Feliks Szymański w okresie okupacji używał pseudonimów „Boga”, „Łom”, „Konarski”. Występował pod kryptonimem Dr Borkowski. Brał udział w II Wojnie Światowej, kampanii wrześniowej, bitwie pod Tomaszowem Lubelskim, Powstaniu Warszawskim oraz powstaniu antykomunistycznym w Polsce w latach 1944 – 1953. Był 3 – krotnym kurierem do kraju, współorganizatorem szkolenia cichociemnych, skoczkiem do okupowanej Polski.

Cytat z autobiografii:

„Gdy po jakiejś godzinie ruszyłem do środka miasta (Garwolina-przyp. red.), znalazłem tam kolumnę samochodową Wojskowego Instytutu Geograficznego, pobierającą benzynę ze stacji na środku rynku. Oficerowie zaś pożywiali się opodal w karczmie, obojętni na piekło dogasające o paręset metrów od ich postoju. Natknąłem się tam na ppłk. Gąsiewicza, który instruował nas w Grudziądzu w kartografii, a obecnie był zastępcą szefa Instytutu. Poinformowałem go o wojsku płk. Komorowskiego, które m.in. było całkowicie pozbawione map. Ruszył tam ze mną łazikiem. Kiedyśmy mijali pogorzelisko, dobywały się z niego jeszcze jęki ludzkie. W koszarach płk Komorowski ucieszył się z wizyty Gąsiewicza niezmiernie, bo otrzymał pierwsze mapy operacyjne i taktyczne (trzechsetki i setki). W pokoju był obecny mjr Budkowski, mój były dowódca plutonu i rocznika w szkole oficerskiej, który z kolei ucieszył się z mojego widoku i natychmiast poprosił płk Komorowskiego, by przydzielił mnie jako adiutanta 1 Pułku Strzelców Konnych, którego właśnie został dowódcą. Tuż przed wybuchem wojny poczet dowódcy awansowano do roli sztabu pułku, a adiutanta do roli szefa sztabu, nie poczułem się więc zdegradowany, choć wolałbym dowodzić szwadronem. Objąłem tę funkcję natychmiast, wyszukując paru młodszych i inteligentniejszych podoficerów i paru cenzusowców”.

 

„TYMCZASEM W CAŁYM TYM REJONIE ZAPANOWAŁ NA DROGACH FANTASTYCZNY CHAOS”

Por./ płk Szymański służył w 4. Pułku Strzelców Konnych Ziemi Łęczyckiej, 6. Pułku Ułanów Kaniowskich, Oddziale II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Kombinowanej Brygadzie Kawalerii, KG ZWZ w Paryżu, Referacie Generalnej Guberni „Arkadiusz” Wydziału Wywiadu Ofensywnego Oddziału II sztabu KG AK, Podobwodzie „Sławbor” Obwodu Śródmieście AK.  Ciemną stroną jego życiorysu jest fakt, iż w okresie PRL był Tajnym Współpracownikiem komunistycznych służb bezpieczeństwa– występował pod pseudonimami „Pucz” i „Bober”.

Fragment wspomnień z września 1939 roku:

„Stan uzbrojenia i zaopatrzenia pułku był rozpaczliwy. Mniej niż połowa etatowej broni maszynowej, całkowity brak działek i kb przeciwpancernych, a nawet łopatek i kuchni polowych. Oglądając to wszystko, przewijały mi się w mózgu słowa tragicznej piosenki ze stycznia 1863 roku: „obok orła znak Pogoni, poszli nas w bój bez broni”, i to po tylu ofiarach, które cały naród przez 20 lat składał na armię. Major Budkowski niewiele wiedział o sytuacji w rejonie, w którym mieliśmy rozpocząć działania, możliwie zaraz, tak jak i dowódca brygady płk Komorowski. Poinformował mnie tylko, że na południe od Warszawy Niemcy przeprawiają się już przez Wisłę, a z północnego wschodu oddziały niemieckie przekroczyły Narew. Tak więc zdaliśmy sobie sprawę, że po tygodniu walki jesteśmy całkowicie pobici i bez możliwości przeciwdziałania”.

Przeżycia por./ płk. Szymańskiego z okresu wojny zawarte są w książce autobiograficznej pt. „Losy skoczka” (Pełna nazwa: „Losy skoczka. Wspomnienia oficera Wojska Polskiego, szkoleniowca cichociemnych, uczestnika Powstania Warszawskiego, uciekiniera z obozu jenieckiego i współpracownika bezpieki”). Pozycja została wydana 12 lat po śmierci cichociemnego tj. w roku 2017 (Warszawa, PWN).

Cytat z autobiografii:

„Teraz chodzi tylko, by utrzymać na południowym wschodzie jakiś przyczółek, do czasu aż ofensywa zachodnich sojuszników zmusi siły niemieckie do odejścia na front zachodni. Następnego dnia pod wieczór, przeżywszy jeszcze dwa słabe naloty, ruszyliśmy niemrawo w kierunku Kocka, by jak najszybciej połączyć się ze zmotoryzowaną Warszawską Brygadą, dowodzoną przez płk. dypl. Stefana Roweckiego, która usiłowała utrudniać nieprzyjacielowi przeprawy na środkowym odcinku brzucha Wisły. Tymczasem w całym tym rejonie, od Siedlec do Lublina, zapanował na drogach fantastyczny chaos i to także na drogach polnych, opóźniający, a nawet uniemożliwiający ruch oddziałów wojskowych. 6 września wieczorem opuścili Warszawę: Naczelny Wódz ze sztabem, prezydent i rząd. Bezpośrednio po tym minister Umiastowski histerycznie zaapelował do ludności przez radio, by wszyscy zdolni do służby wojskowej opuścili miasto i udali się na południowy wschód (…)".

 

Michał Kurach, materiał opublikowany w jednym z ostatnich wydań gazety Twój Głos
Zdj. okładki: www.konflikty.pl/recenzje/ksiazki

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do