
Rząd i pracownicy oświaty zgadzają się w jednym. Nauczyciele powinni zarabiać godnie, a to znaczy lepiej. I tu ich drogi się rozchodzą, bo to, co proponuje rząd nie satysfakcjonuje strony związkowej. Mija 8 dzień strajku nauczycieli. Jak protest argumentuje nauczycielka języka polskiego z jednej ze szkół średnich w naszym powiecie?
Pracownicy oświaty rozpoczęli strajk w poniedziałek 8 kwietnia. Głównym postulatem Związku Nauczycielstwa Polskiego jest postulat płacowy. Nauczyciele żądają 1000 zł podwyżki. ZNP postuluje także o większe nakłady na oświatę z budżetu, zmianę ścieżki awansu i oceny pracy nauczycieli oraz żąda dymisji minister edukacji Anny Zalewskiej. Wicepremier Beata Szydło podczas jednej z konferencji przyznała, że nauczyciele powinni lepiej i godnie zarabiać. Propozycje rządu nie są jednak zbieżne z oczekiwaniami większości nauczycieli.
Porozumienie podpisane przez rząd i Solidarność w niedzielę 7 kwietnia zakłada: podwyżkę wynagrodzeń nauczycieli (łącznie do 15%), skrócenie ścieżki awansu zawodowego (skrócone staże dla stażystów do 9 miesięcy i przyspieszone awanse zawodowe. Każdy awans wiąże się ze wzrostem wynagrodzenia), zmiany w ocenie pracy nauczycieli z uwzględnieniem opinii rady rodziców (możliwość wypowiadania się w tej sprawie przez rodziców jest krytykowana przez związki zawodowe), dodatkowe 1000 zł na start dla młodych nauczycieli, ustalenie minimalnej kwoty 300 zł dodatku za wychowawstwo oraz zmniejszenie uciążliwości pracy wynikającej z nadmiernej dokumentacji szkolnej. Wicepremier wielokrotnie podkreślała, że te postulaty płynęły ze środowisk nauczycielskich. Na te propozycje związkowcy jednak nie przystali. Obecnie, jak wynika ze słów prezesa ZNP Sławomira Broniarza, rząd nie bierze pod uwagę negocjacji płacowych. Strajk trwa dalej. Mimo protestu w większości szkół odbywają się egzaminy ósmoklasisty. (Czytaj więcej>>>)
Pasja, misja i zawód, który powinien być godnie opłacany
Co najbardziej boli strajkujących nauczycieli? Ile jest prawdy w tym, że nauczyciele pracują mało? Jak wyglądają wakacje nauczyciela i jego zwyczajny dzień? Na te pytania odpowiada belferka, pracująca z młodzieżą od blisko dwóch dekad. – 17 lat jestem nauczycielem dyplomowanym, uczę języka polskiego. Strajkuję, bo nie zgadzam się z tym, że praca nauczyciela to nie tylko pasja i misja, ale też zawód, który też powinien być godnie opłacany – odpowiednio do kwalifikacji. Najbardziej bolą argumenty, że pracujemy 3 godziny dziennie, że mamy bezpłatne wycieczki i dużo wolnego. Tak naprawdę, np. większość nauczycieli codziennie poświęca minimum 3 godziny dziennie na sprawdzanie prac, przygotowywanie materiałów do kolejnych lekcji. Na wycieczki, jeśli jedziemy, to też jest praca, a nie odpoczynek. To pilnowanie dzieci przez 24 godziny na dobę. Mało tego, to ponoszenie odpowiedzialności za czyjeś bezpieczeństwo i życie. A wolne? My nie mamy możliwości skorzystania z urlopu płatnego w innym terminie, jak tylko w wakacje i ferie. Wakacje nie trwają dla nas dwa miesiące. W lipcu jest rekrutacja, która niekiedy trwa do połowy lub końca lipca, tak jak w tym roku. Nauczyciele pracują w tych komisjach. Po połowie sierpnia rozpoczyna się praca w szkole. Mamy Rady Pedagogiczne, egzaminy poprawkowe (wcześniej trzeba przygotować test, a potem je sprawdzić), poprawki matur. Trzeba przygotować akademię na rozpoczęcie roku szkolnego, w przedszkolach dekoracje sal na przyjęcie dzieci. Ktoś to musi zrobić i nie jest to Święty Mikołaj – podkreśla nauczycielka języka polskiego pracująca w jednej ze szkół średnich na terenie powiatu garwolińskiego. Polonistka dodaje, że dwa paski z wypłatą otrzymują tylko ci, którzy mają nadgodziny. Jak zaznacza, w garwolińskich szkołach, w większości, nauczyciele pracują na gołym etacie. Od czasu do czasu nauczyciele otrzymują jedną czy dwie godziny w miesiącu zastępstwa za chorą koleżankę. Większość z nich nie ma nadgodzin od nawet i 10 lat.
– Jeśli nawet mam 3 godziny danego dnia, to zawsze jest coś, co powoduje, że do domu wracam po 6 lub 8 lekcjach. Większość z nas zostaje po godzinach, żeby rozwiązywać sprawy związane z pomocą pedagogiczno-psychologiczną. Klasy są duże, 30, a nawet 35-osobowe, a uczniów z problemami coraz więcej. Spotkania po lekcjach z pedagogiem, psychologiem szkolnym i rodzicami to nasza codzienność, za którą nikt nie płaci, bo to obowiązek każdego wychowawcy za 120 zł brutto dodatku za wychowawstwo. Każdy kontakt z rodzicem powinien być udokumentowany, a rodzice dzwonią nawet o 7 rano czy po 20 wieczorem. Do tego duża ilość dokumentów do wypełniania: dzienniki lekcyjne, dzienniki pomocy pedagogiczno-psychologicznej, arkusze, świadectwa, analizy egzaminów, dokonywanie diagnoz, ewaluacje własnej pracy, szkolne zgodne z wytycznymi ministerstwa i kuratorium, dokumentowanie własnej pracy. Wszystko to po godzinach w szkole lub w domu kosztem własnej rodziny – o codzienności nauczyciela opowiada polonistka.
Co sądzicie o strajku nauczycieli? Czy pracownicy oświaty słusznie walczą o podwyżki? Czekamy na Wasze komentarze.
Już niebawem w portalu eGarwolin opublikujemy wyniki ankiety, w której Czytelnicy odpowiadają na pytanie "Czy popierasz strajkujących nauczycieli?" Aby oddać swój głos, kliknij tutaj.
ur
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie