W tym roku w diecezji siedleckiej ani jeden kleryk nie rozpoczął formacji seminaryjnej. W całym seminarium jest ich tylko 15. Aż pięciu przyszłych księży pochodzi z naszego powiatu. Co może być przyczyną kryzysu powołań? Czy parafianie boją się, że zabraknie kapłanów? Do czego zachęcają i o co proszą przyszli księża?
W sześciu diecezjach w kraju, do seminarium nie przyjęto żadnego nowego kleryka. Taka sytuacja jest w diecezji siedleckiej, gdańskiej, płockiej, poznańskiej, szczecińskiej i włocławskiej. W całym kraju zarejestrowało się 188 alumnów.

Zdj. W siedleckim seminarium pierwszy raz od wielu lat na pierwszym roku nie ma ani jednego kleryka. Wszystkich studentów teologii jest 15. Fot. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Ani jeden kleryk nie rozpoczął formacji na pierwszym roku w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Siedleckiej w Nowym Opolu k. Siedlec. Na drugim roku jest ich trzech, na trzecim - czterech, na czwartym - trzech, na piątym - jeden i na szóstym - czterech.
Warto podkreślić, że na 15 kleryków, którzy formują się w siedleckim seminarium, aż 5 pochodzi z powiatu garwolińskiego. Na trzecim roku jest Jan Pielak z parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie i Miłosz Świątek z parafii Świętej Rodziny w Sobolewie. Na czwartym roku - Michał Kuszpit z parafii Podwyższenia Świętego Krzyża w Miętnem i Stanisław Misiak z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łaskarzewie, a na szóstym roku diakon Bartłomiej Głaszczka również z parafii w Łaskarzewie.

Zdj. Już po obłóczynach! W Święto św. Łukasza Ewangelisty (18 października) podczas mszy św., alumni III roku po raz pierwszy przywdziali sutannę - zewnętrzny znak oddania Bogu i Kościołowi. Na trzecim roku są pochodzący z powiatu garwolińskiego: Miłosz Świątek z parafii Świętej Rodziny w Sobolewie (drugi od lewej) oraz Jan Pielak z parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie (drugi od prawej). Fot. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Pierwszy raz pomyślał o tym, że zostanie księdzem, gdy miał 10-11 lat. Teraz 21-letni Miłosz Świątek z parafii Świętej Rodziny w Sobolewie jest alumnem na III roku. Wspomnienie z dzieciństwa uznaje za infantylne, ale przyznaje, że mogło być jakimś zwiastunem tego, że rzeczywiście już wtedy "coś" w nim siedziało.
- Przyszedł taki moment, że zapragnąłem relacji z Panem Bogiem. Przyszła taka piękna spowiedź, która bardzo dużo zmieniła, rekolekcje oazowe. (...) Przyszedł moment, gdy fascynując się Słowem Bożym, mszą świętą, dowiadując się o co w tym wszystkim chodzi, zaczynałem dostawać i dawać sobie coraz więcej przestrzeni na to, żebym mógł w ciszy sobie pewne rzeczy układać - opowiada.
Miłosz, jako nastolatek, bardzo często chodził na adoracje Najświętszego Sakramentu. Głos powołania coraz mocniej zaczął w nim rozbrzmiewać w klasie maturalnej. Wspomina, że gdy dał sobie czas, by posłuchać tego, co mu w duszy gra i w ciszy posiedzieć przed Najświętszym Sakramentem, coraz bardziej budziła się w nim wiara i rósł zapał i pragnienie, by służyć Bogu. Dawało mu to wiele pokoju. Pomyślał, że chce spróbować.

Zdj. Miłosz Świątek (od prawej) wyznaje, że właśnie teraz, na III roku, utwierdza się w tym, że kapłaństwo to jest jego droga. Z lewej: Jan Pielak. Fot. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Alumn z garwolińskiej parafii podkreśla, że bardzo pomógł mu duży komfort psychiczny w domu. - Rodzice powiedzieli jasno: "nie ważne, co będziesz robił. Bylebyś był szczęśliwy. Jeżeli nie będziesz księdzem, to się nic nie dzieje". Moja rodzina nigdy nie chciała mi nic narzucić. Tu nie chodzi o to, żeby być na siłę księdzem - zaznacza 21-latek.
Miłosz - w wolności i ciszy, chłonąc wartości przekazywane w rodzinie, pokonując naturalny lęk, podjął decyzję o wstąpieniu do seminarium. Jest już po obłóczynach. Wyznaje, że właśnie teraz, na III roku, utwierdza się w tym, że to jest jego droga.
Młody kleryk widzi kryzys nie tyle powołań, co powołanych. Zaznacza, że Pan Bóg nie przestał powoływać. On nadal woła, ale powołani mają mocno utrudniony proces dochodzenia do tego, czego w życiu chcą. Często przyczyną jest środowisko domowe i brak przestrzeni na to, by posiedzieć w ciszy. Radzi rodzicom, by nie wywierali presji na swoje dzieci w żadną stronę, ale otaczali je wsparciem, a młodym, żeby się nie bali.
Więcej o rozeznawaniu drogi powołania przez Miłosza, reakcjach jego rodzeństwa i rówieśników, o hejcie, antyklerykalizmie i życzliwości spotykanych ludzi przeczytacie w naszym portalu eGarwolin.
Tradycją stało się, że klerycy odwiedzają różne parafie, zachęcają do modlitwy o powołania i rozprowadzają kalendarze seminaryjne. Zapraszają także do odwiedzenia seminarium i obejrzenia sztuki przygotowywanej przez alumnów. W październiku, w parafii Św. Jana Chrzciciela w Górznie gościli diakon Karol Borkowski z VI roku Wyższego Seminarium Diecezji Siedleckiej i alumn II roku, Patryk Troć.

Diakon Karol Borkowski (na zdjęciu z lewej) w rozmowie z nami potwierdza, że w siedleckim seminarium pierwszy raz od wielu lat na pierwszym roku nie ma ani jednego kleryka. Wszystkich studentów teologii jest 15. - To jest wyjątkowa sytuacja - stwierdza.
Czym może to być spowodowane? - Jest kryzys wiary w naszych rodzinach. Brakuje w rodzinach czegoś takiego, co ja doświadczyłem w moim młodym życiu, czyli po prostu żywej wiary - wspólnej modlitwy dzieci z rodzicami i świadectwa rodziców o ich wierze. Bo skąd dzieci mają czerpać wiarę? Skąd wśród młodzieży ma się rozwijać jakiś głos powołania, gdy brak jest wspólnotowej modlitwy, gdzie jest brak świadectwa rodziców o ich wierze? Jeśli nie będzie wiary w rodzinach, to skąd mają się rodzić święte powołania kapłańskie? - poddaje do refleksji diakon Borkowski.
Zaznacza, że w jego odczuciu to jeden z wielu czynników, który mógł spowodować, że w tym roku w siedleckim seminarium nikt nowy nie rozpoczął formacji. - Myślę, że brak powołań jest też spowodowany tym, że powołanie do kapłaństwa nie jest łatwym powołaniem. Oczywiście nie mówię, że powołanie do małżeństwa jest łatwym powołaniem, bo w jednej i w drugiej drodze życiowej są różne trudności - zauważa.
Obserwuje też to, że dzisiaj młodemu człowiekowi ciężko jest wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. - Młodzież widzi trudności, które się pojawiają. Może oni nie chcą odpowiadać na takie konkretne powołanie... - zastanawia się.
Czy to, że obecnie jest bardzo dużo hejtu na kapłanów i Kościół może sprawić, że osoby, które rozważają drogę kapłańską, boją się takiej decyzji?
- Częściowo może to wpływać, że współczesny świat nie sprzyja w ogóle wierze. Jest antyklerykalny, antykościelny. To może nie sprzyjać wyborowi takiej drogi, która być może będzie się wiązała nawet z prześladowaniem w formie hejtu w Internecie czy jakimkolwiek innym, ale myślę, że jeśli w młodym człowieku będzie to ziarno wiary i ono będzie też umacniane przez świadectwo dobrych kapłanów i świadectwo małżeństw, świadectwo rodzin, to te przeszkody - one tak czy tak będą - ale będą pokonane - stwierdza dk. Borkowski.
Nasz rozmówca wyznaje, że w swoim życiu spotkał i spotyka takich kapłanów, którzy dali mu dobre świadectwo. - To jest umacniające, że są dobrzy kapłani, a świat nie wygląda tylko tak, jak pokazują go - nie chcę powiedzieć, że wszystkie media, ale w dużej mierze media, że wszyscy kapłani są źli i wszyscy są wsadzeni do jednego worka. Tak nie jest - podkreśla.

Zdj. Na IV roku są: Michał Kuszpit (pierwszy z lewej) z parafii Podwyższenia Świętego Krzyża w Miętnem i Stanisław Misiak (w środku) z parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Łaskarzewie. Fot. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Alumn, który niebawem zakończy formację w siedleckim seminarium, apeluje do rodziców młodych ludzi, aby rozmawiali ze swoimi dziećmi i budowali z nimi relacje. Zachęca dorosłych do rozmów z nastolatkami o tym, czego w życiu pragną i do pokazywania im różnych dróg, jakimi mogą w życiu kroczyć - np. w kwestii wyboru zawodu, drogi małżeńskiej lub kapłańskiej czy zakonnej. To rodzice mają ten przywilej, by pokazywać dzieciom szeroki wachlarz możliwości, jaki daje świat.
Diakon Borkowski zwraca także uwagę na obecny styl życia. - Dzisiaj młodzież jest zabiegana i zagłuszona różnymi bodźcami z zewnątrz. Nie ma czasami takiego momentu, żeby się zatrzymać. Rekolekcje powołaniowe mogą być dobrą okazją do tego, by rozeznać swoje powołanie - czy może mam iść drogą małżeńską, a może Pan Bóg powołuje mnie do kapłaństwa - podpowiada.

Zdj. Seminarium to nie tylko miejsce formacji przyszłych kapłanów, ale także rekolekcji powołaniowych, podczas których można się zatrzymać i zadać sobie pytanie, o to, co mam robić w życiu. Fot. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Karol Borkowski zaznacza, że na rekolekcje powołaniowe może przyjechać każdy mężczyzna, który chce się zatrzymać i zadać sobie pytanie "co ja mam Panie Boże robić teraz w swoim życiu?"
- Po tych rekolekcjach nikt nie zostaje od razu w seminarium, nie musi zostawiać dokumentów. Jest wolnym człowiekiem. Jeśli będzie chciał w przyszłości złożyć dokumenty, to chwała Panu! Jeśli ktoś z młodych mężczyzn ma w sobie jakiś taki głos, który nie wszyscy mają, to zachęcamy do tego, żeby przyjechać do naszego seminarium - zaprasza.
Rekolekcje odbywają się dwa razy w roku - w ferie zimowe i latem, pod koniec roku szkolnego. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie internetowej seminarium.
Klerycy zachęcają też, by młodzież, dorośli, seniorzy i całe rodziny odwiedziły siedleckie seminarium. Dobrą okazją ku temu jest sztuka seminaryjna, grana co roku w okresie jesiennym. W tym roku, spektakl, przygotowany przez alumnów z II roku, przybliży widzom św. Stanisława Kostkę.
- Jest to sztuka nietypowa. Nie będzie to taka zwykła hagiografia. Będzie to opowiedzenie o świętym współcześnie - zapowiada Karol Borkowski i zaprasza przy okazji do zwiedzenia budynku seminarium oraz uczczenia relikwii św. Stanisława Kostki. Pierwszy spektakl już 8 listopada. Kolejne: 9, 10, 11, 14, 15, 16, 17, 18, 22 i 23 listopada. Zapisy i rezerwacje pod nr tel.: 25 631 57 61.

Siedleckie seminarium bardzo dziękuje za wszelkie formy wsparcia. Diakon Borkowski podkreśla, że bardzo ważna jest modlitwa - zarówno ta za seminarium, jak i o powołania. - Kiedy wiemy, że ktoś się za nas modli, to nam jest łatwiej odpowiadać na ten Boży głos powołania - wyznaje.
Ogromną pomocą jest też wsparcie materialne. - Nas w seminarium nie jest za dużo, a budynek jest ogromny. My nie pracujemy w seminarium, nie możemy na siebie zarabiać. Płacimy czesne za seminarium, za naszą formację. Dzięki wsparciu osób świeckich możemy się formować dla ludzi, do których zostaniemy później posłani - mówi i zaznacza, że jest to też branie odpowiedzialności za Kościół.
Seminarium można również wesprzeć, nabywając kalendarz seminaryjny lub dokonując wpłaty na konto bankowe: Bank Pekao SANr konta: 89 1240 2685 1111 0010 4472 6585.
Czy parafianie boją się nieuchronnych skutków kryzysu powołań? Tomasz Pięta z parafii w Górznie przyznaje, że pojawia się obawa, że kiedyś księży zabraknie i może być problem z dostępem do Eucharystii i innych sakramentów. - Ciężko jest o tym, mówić, ale myślę, że wszystko do tego zmierza - przewiduje.
Mężczyzna zaznacza, że zna kilku kapłanów. Do podstawówki chodził z Mariuszem Baranem. - Już wtedy było widać, że zostanie księdzem. On miał już to coś od pierwszej klasy, jak siedliśmy w jednej ławce - wspomina. Dodaje, że już wtedy było mało powołań - tak księży, jak i zakonnic.

- To trwa już od jakiegoś czasu. Myślę, że jeszcze na wsi inaczej to wygląda, natomiast w mieście to już jest całkiem katastrofa. W naszej parafii inaczej się do tego podchodzi, Warszawa inaczej. Trzeba się modlić i na pewno wspierać finansowo i duchowo - stwierdza.
Kto może zostać księdzem, a kto nie? Okazuje się, że kandydatów nie dyskwalifikuje ani wiek, ani wybrany wcześniej zawód czy kierunek edukacji. Skończone studia nie zamykają drogi powołania. Małżeństwo już tak.
- Dwa lata niżej w seminarium jest człowiek starszy ode mnie o dwa lata, który jest już po studiach. Jest nawet specjalne seminarium dla "spóźnionych powołań" po 35 roku życia. Nie ma takiej granicy wieku, że jest za późno - zapewnia diakon Borkowski, który zachęca mężczyzn do odwiedzenia seminarium, a także spotkania i rozmowy z rektorem.
- Nie ma co zwlekać, bo szkoda życia - puentuje z uśmiechem Karol Borkowski (na zdj. poniżej pierwszy z lewej).
Zdj. W gronie diakonów VI roku jest Bartłomiej Głaszczka (drugi od lewej) z parafii Podwyższenia Krzyża św. w Łaskarzewie. Fot. Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Siedleckiej im. Jana Pawła II
Sztuka "Do wyższych rzeczy jestem stworzony" będzie wystawiana w listopadzie w auli Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej w Nowym Opolu k. Siedlec
Terminy spektakli:
• 8 listopada (sobota) - godz. 15:00
• 9 listopada (niedziela) - godz. 18:00
• 10 listopada (poniedziałek) - godz. 18:00
• 11 listopada (wtorek) - godz. 17:00
• 14 listopada (piątek) - godz. 17:00
• 15 listopada (sobota) - godz. 18:00
• 16 listopada (niedziela) - godz. 15:00
• 17 listopada (poniedziałek) - godz. 18:00
• 18 listopada (wtorek) - godz. 14:00
• 22 listopada (sobota) - godz. 17:00
• 23 listopada (niedziela) - godz. 17:00
Zapisy i rezerwacje prowadzone są telefonicznie pod numerem 25 631 57 61 od poniedziałku do soboty: 8:00 - 17:00 w niedzielę: 13:00 - 17:00
ur
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie