
Część słupów stanęła przy samej jezdni. Znaczniki pod kolejne były wbite nawet na samym środku gruntowej drogi. Gdyby nie interwencja mieszkańców, to słupy mogłyby stanąć na prywatnych działkach. Sposób prowadzenia inwestycji bulwersuje mieszkańców.
We wtorek 4 lutego jeden z mieszkańców Trzcianki zobaczył, że przy samym asfalcie wzdłuż drogi Przecinka-Brzezina, przebudowanej w 2011 roku z funduszy unijnych, stanęły słupy. Szybko zawiadomił sołtysa i urząd gminy. Słupy pojawiły się także wzdłuż ulicy Przy Kapliczce, a drewniane słupki/znaczniki pod właściwe słupy przy drodze biegnącej pod lasem. Na tej ostatniej znaczniki były powbijane w różnych miejscach -znajdowały się po obu stronach drogi, a nawet w drodze i za ogrodzeniem, co oznaczało, że w tych miejscach miały stanąć właściwe słupy.
Okazało się, że inwestycja jest wykonywana w ramach projektu unijnego realizowanego przez sieć Orange. Ma on za zadanie podciągnąć światłowód do szkół - w tym wypadku do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. "Przy okazji" wyszło, że światłowód będzie mógł służyć także domom prywatnym, położonym obok. Na miejsce przyjechała wójt gminy Wilga i sołtys Trzcianki. Po ich interwencji prace zostały wstrzymane. Na piątek 7 lutego ustalono spotkanie wykonawcy, geodety, sołtysa i wójta oraz mieszkańców, którzy mieli obok działki. Od nowa miały zostać wykonane pomiary, aby ustalić, gdzie prawidłowo i ostatecznie mają stanąć słupy.
Byli wszyscy... z wyjątkiem geodety
W piątek zjawili się wszyscy z wyjątkiem geodety firmy wykonawczej. Ma miejscu rozmawialiśmy w sołtysem i wójt gminy. – Droga asfaltowa ma trzy metry. Firma wykopała otwory przy samym asfalcie. Naruszyła w ten sposób strukturę drogi. Pójdzie deszcz i wszystko zacznie się rozmywać. Kilkadziesiąt lat czekaliśmy na tę drogę, a tu weszła firma i zaczęła bić słupy, nie upewniając się, czy powinny być w tym miejscu – sołtys Zbigniew Witak nie krył oburzenia. Kolejną, wywołującą duże wątpliwości mieszkańców kwestią, było posadowienie znaczników przy drodze biegnącej pod lasem. Okazało się, że droga w terenie biegnie inaczej niż w dokumentach, stąd tak różne rozmieszczenie słupków-znaczników. Do tego, jak mówił sołtys, wykonawca nie miał przy sobie żadnej dokumentacji, opierając się jedynie na znacznikach, a z kolei w niektórych miejscach zaczął wiercić pod słupy po drugiej stronie drogi – tam, gdzie znaczników nie było.
– Nie może być tak, że geodeta firmy wykonawczej mierzy działki nie informując nikogo i firma zaczyna bić słupy bez uzgodnienia z mieszkańcami. My się dowiedzieliśmy o tym we wtorek, jak już słupy stały w drodze – mówił Witak. – My jako wieś nie możemy cierpieć z powodu instalacji światłowodu. Gdyby ktokolwiek poświęcił kilka minut, żeby dopełnić staranności, nie byłoby tej sytuacji – stwierdził stanowczo.
Gmina nie prowadziła inwestycji, ale uzgadniała posadowienie
Wójt Bogumiła Głaszczka wyjaśniła, że gmina nie prowadzi tej inwestycji. Przyznała, że firma złożyła wnioski o uzgodnienia miejsca posadowienia słupów i w ubiegłym roku gmina takie uzgodnienia poczyniła. – Przy drodze asfaltowej faktycznie jest strasznie ciasno i słupy będą przeniesione na drugą stronę, jak najdalej się da. Pierwotnie rzeczywiście tak zostały uzgodnione, ale na mapie wygląda to inaczej niż w terenie – przyznała wójt gminy, która odnośnie drogi pod lasem mówiła, że słupki idą cały czas po lewej granicy pasa drogowego. – Tylko droga idzie nierówno, poza tym czasem się zwęża, a czasem rozszerza – nadmieniła.
Mieszkańcy mieli jednak duże zastrzeżenia, czy znaczniki były wbite we właściwe miejsca i czy nie wchodzą w prywatne działki. Nie wyobrażali sobie także, żeby słupy stanęły pośrodku faktycznie istniejącej drogi. Przedstawiciel wykonawcy zapewnił, że na pewno nie będzie bił słupów w drodze. Wszyscy przeszli drogę pod lasem, omawiając położenie poszczególnych znaczników.
Teraz ma być dobrze
Kolejne spotkanie, tym razem z geodetą, zapowiedziano na poniedziałek. – Wszystko na nim ustaliliśmy – informuje Bogumiła Głaszczka. Geodeta wyznaczył nowe miejsca na słupy przy drodze asfaltowej, po drugiej stronie drogi i jak najdalej od asfaltu. Ustalono także, że na początku drogi pod lasem słupy mają pozostać po lewej stronie pasa drogowego, a dalej, tam, gdzie było najwięcej wątpliwości, będą przeniesione na prawą stronę pasa. – W ten sposób nie będzie żadnych wątpliwości. Słupy nie będą wchodzić w prywatne działki i nie będą przeszkadzać – mówi wójt gminy.
Te ustalenia potwierdza sołtys Witak. Jak mówi jednak, sprawdziły się podejrzenia mieszkańców, że część znaczników była ustawiona w niewłaściwych miejscach. – Gdyby nie było wstrzymania prac, to do tej pory słupy byłyby wbite w działkach prywatnych – uważa. Zapowiada, że na przyszły rok będzie pisał do budżetu gminy wnioski o wytyczenie tej drogi.
Jak mówi, inwestycja nadal jest wstrzymana, bo wytyczenie słupów to dopiero pierwszy etap. Teraz ma przyjechać projektant, sprawdzi ustawienie słupów, naniesie je na mapki i zostaną one przesłane do uzgodnień do gminy. Dopiero po uzgodnieniach będą mogły ruszyć prace w terenie.
Jarosław Staszczuk
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie