Reklama

Zrobieni w balona? Duże straty powiatowego ośrodka

Powiatowy Ośrodek Sportu i Zarządzania Lokalami w Miętnem zanotował w ubiegłym roku ponad 800 tys. zł straty. Hala pneumatyczna, która miała generować zyski, okazała się dużym obciążeniem dla budżetu ośrodka.

Sprawozdanie z działalności Powiatowego Ośrodka Sportu i Zarządzania Lokalami w Miętnem za 2024 rok przedstawił podczas sesji powiatowej kierownik Tomasz Wesołowski, który pod koniec ubiegłego roku zastąpił Janusza Kowalskiego. POSiZL od 2012 roku prowadzi samodzielną działalność gospodarczą jako samorządowy zakład budżetowy. Wynajmuje lokale i pokoje hotelowe, obiekty sportowe, przygotowuje i sprzedaje wyżywienie, a także organizuje wydarzenia i przyjęcia. Na jego koszty składają się m.in. wynagrodzenia, zakupy materiałów, żywności, energii, usług, opłaty za media, remonty czy inwestycje.

Kierownik przez ponad pół godziny odpowiadał na pytania radnych. Marcin Kobus (PSL) pytał o organizację imprez: -– Co robicie państwo, żeby pozyskać większą ich ilość? Dobrze by było, żeby ta sala hulała w weekendy, a nie powietrze w niej hulało.

Kierownik odparł, że w każdy weekend, począwszy od nowego roku, ośrodek przyjmuje grupy młodzieży ze szkół. – W tym wypadku nie widzę za bardzo możliwości robienia wesela. Nie mogę sobie pozwolić na to, żeby przy młodzieży, dzieciach był alkohol – stwierdził.

O przyczyny strat w wysokości około 830 tys. zł dopytywał Marek Chciałowski (PSL). Zauważył, że w ubiegłym roku powiat dotował ośrodek w kwocie 450 tys. zł. Wesołowski zaznaczył, że nie może do końca odpowiadać za stratę z ubiegłego roku, gdyż objął stanowisko pod jego koniec.

W powiecie brak chętnych

– Dlaczego takie straty? Prozaiczna sprawa, przede wszystkim są potężne koszty wynagrodzeń i pochodne. Dużym obciążeniem dla budżetu powiatowego ośrodka jest też balon – wymieniał kierownik. Otwarta kilka lat temu hala pneumatyczna okrywająca boisko miała umożliwić sportowcom z naszego powiatu całoroczny trening, bez względu na pogodę. – Balon miał zarabiać i przynosić odpowiedni wynik finansowy, który wzbogaci powiatowy ośrodek sportu – wtrącił Chciałowski.

Wesołowski przyznał, że plusem jest to, iż zimą można grać w balonie. Natomiast problemem są wysokie koszty utrzymania i cena wynajmu. Piłkarze z Warszawy bez problemu płacą duże pieniądze, ale inaczej jest z lokalnymi drużynami. – Jak zażądam 300 zł za godzinę, to przychodzą do państwa trenerzy na skargę, że tyle pieniędzy sobie ściągam – tłumaczył kierownik.

Podkreślił, że ogrzanie balonu kosztuje w granicach 650 zł za godzinę, zużywając 100 litrów oleju opałowego. Mimo że ośrodek pobiera jedynie 300 zł za godzinę, brakuje chętnych z terenu powiatu do korzystania z obiektu po takiej stawce.

Na pytanie, czy na innej działalności można zarobić, żeby zrównoważyć koszty utrzymania balonu, Wesołowski odpowiedział, że starają się zarabiać na wszystkim. Do przyczyn strat dołożył przywrócenie VAT-u na żywność oraz wysokie koszty energii.

– Nie tylko mój ośrodek ma straty – zauważył Wesołowski.

– Zakład budżetowy powinien się bilansować i nie być na ujemnym wyniku finansowym – odparł Chciałowski.

Potrzebny "okrągły stół"

Starosta Iwona Kurowska (PiS) nazwała ośrodek „dzieckiem” byłego starosty Chciałowskiego. Wskazała, że jest to temat na kolejny „okrągły stół”, ponieważ rodzi dużo problemów. – Bardzo niedobrze, że nie jesteśmy w stanie zbilansować kosztów tego balonu, ale też przyznać uczciwie trzeba, że podnosi on atrakcyjność ośrodka. Mamy wspólny interes, żeby to dziecko pana Chciałowskiego utrzymać przy życiu i spowodować, że będzie kwitło, a nie spadało po równi pochyłej w dół. Powinniśmy się zastanowić, jak temu ośrodkowi pomóc – podkreślała.

Wicestarosta Mirosław Walicki (PiS) dodał, że takie obiekty nie są niczym nadzwyczajnym i powstają przy ośrodkach sportowych, jak ten w Miętnem. Zapewniają tym miejscom nowe możliwości i przyciągają grupy. – Ja bym z balonu nie rezygnował, ale to jest decyzja kierownika – zaznaczył.

– Jak pan nie radzi sobie z promowaniem ośrodka, proszę wykorzystać cały wydział promocji starostwa, niech nie biega 5 osób za panią starostą, tylko pomaga naszej jednostce budżetowej – dogryzł Kobus.

Sebastian Kieliszek (Powiatowe Forum Samorządowe) przyznał, że strata o takiej wysokości jest niepokojąca. Pytał o wydatki 1 mln zł na zakup środków żywnościowych, zastanawiając się, czy kierownik nie rozważał zamówienia w formie przetargu, który pozwoliłby na tej pozycji zaoszczędzić. Kierownik zgodził się w kwestii przetargu, wskazał jednak, że obecnie jest winien hurtowniom spore pieniądze. Z pewnością znalazłby tańszych dostawców, ale najpierw musiałby oddać pieniądze tym wcześniejszym.

Za dużo etatów?

Adam Zboina (PSL) pytał o możliwość redukcji etatów z liczby 25. Kierownik wytłumaczył, że na ten moment jest ich już 22.

Stefan Gora (Forum) kontynuował temat, zauważając, że z wpisanych na poprzedni rok 25 etatów, 6,5 to etaty administracyjne. Stwierdził, że w takiej działalności można je zmniejszyć o połowę. Dodał, że ośrodek został bardzo dobrze doposażony w poprzednich latach. – Mając tak doposażony ośrodek można było czerpać korzyści i zarabiać. Przez parę lat się to udawało, ale obecnie jest tragicznie, jest duża strata – stwierdził. Pytał o szczegóły dotyczące balonu.

Kierownik wspominał, że balon był rozłożony w październiku. Do grudnia korzystały z niego drużyny Wilgi Garwolin, w ramach umowy, ale płacąc dodatkowo. W styczniu i lutym ośrodek uzyskał przychód po 18 tys. zł miesięcznie.

Koszt rozłożenia balonu kształtuje się w granicach 30 tys. zł, drugie tyle złożenie. Balon stał trzeci rok, nie był serwisowany ani razu. 7 tys. zł wydano na serwis agregatów prądotwórczych, na wypadek braku prądu. – To m.in. było powodem wypadku z balonem, że jeden agregat nie pompował i zaczęło ciśnienie spadać, a była porządna wichura i zniszczyło wszystkie drzwi wejściowe, z każdej strony – opowiadał.

150 tys. zł "żeby miało ręce i nogi"

Po prowizorycznej naprawie koszt uruchomienia balonu to około 17 tys. zł. – Żeby jednak miało to ręce i nogi, i żeby służyło bezpiecznie, wyjdzie w granicach 150 tys. zł – wyjawił kierownik. Balon został uruchomiony, funkcjonował do końca sezonu. Przeczekano czas silnych wiatrów i wtedy go złożono.

Norbert Wilbik (PiS) zauważył, że kierownik objął stanowisko w grudniu, zna go i uważa, że poradzi sobie z tym ośrodkiem. Dodał, że czasem do sportu trzeba dokładać.

Przewodniczący rady Michał Pałyska (Forum) zgodził się, że do sportu trzeba dopłacać. Stwierdził, że z obiektu powinni korzystać przede wszystkim młodzi zawodnicy z powiatu. Zasugerował weryfikację cennika. Wesołowski odpowiedział, że obecnie nie widzi możliwości zejścia z ceny czy całkowicie darmowego korzystania. – Muszę zapłacić rocznie 70 tys. zł – wskazał.

Wicestarosta przypomniał, że to opozycja zdjęła z obrad rady powiatu punkt o kontroli ośrodka. Dodał, że obiekt nie był objęty tarczą energetyczną, przez co koszty energii są bardzo duże. – Tam jest wiele problemów, które wynikają z koncepcji utworzenia ośrodka wiele lat temu. Trzeba okrągłego stołu, o tym trzeba rozmawiać, a nie wytykać sobie pojedyncze błędy – stwierdził.

Gora odparł, że sytuacja ośrodka nigdy nie była tak zła, a radni mają prawo do zadawania pytań.

–Gdybyście nie zdjęli punktu o kontroli ośrodka, ta przydługa dyskusja nie miałaby miejsca, bo ta kontrola wiele by wyjaśniła – zakończyła radna Krystyna Antolak (PiS).

JS

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 04/06/2025 17:30
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do