
Garwolińscy siatkarze wygrali we własnej hali z przedostatnią drużyną rozgrywek Virtusem Wiskitki 3:1. Gra gospodarzy pozostawiała jednak wiele do życzenia.
Podopieczni Macieja Antonika tylko w pierwszej odsłonie spokojnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Otwierającą partię wygrali 25:19. W drugim secie goście dwukrotnie im odskakiwali (10:14, 15:15, 15:18). W końcówce dzięki dobrej zmianie zadaniowej Marcina Robakowskiego, SPS odrobił starty z nawiązką i wygrał partię do 22.
Trzeci set rozpoczął się od wyrównanej walki. Z upływem czasu garwolinianie wypracowali sobie czteropunktową przewagę. Gdy prowadzili 23:19 wydawało się, że nic złego w tej partii nie może się już wydarzyć. W tym momencie przydarzył im się przestój i przegrali sześć akcji z rzędu.
W czwartej odsłonie gospodarze od początku musieli gonić wynik. W końcówce udało im się odrobić straty i przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Kluczowa okazała się zmiana Mikołaja Wielgosza. 18-latek po wejściu na parkiet skończył kilka ataków na lewym skrzydle.
- W pewnym momencie myślałem, że nie uda nam się odrobić strat i będzie tie-break. Brawa dla chłopaków za ambitną walkę. Mecz nie stał na zbyt wysokim poziomie. Mamy dużo do poprawy, szczególnie w organizacji gry - ocenia Maciej Antonik.
W najbliższą sobotę SPS 4 CV zmierzy się na wyjeździe z liderem rozgrywek Camperem Wyszków.
SPS 4CV Garwolin - Virtus Wiskitki 3:1
(25:19, 25:22, 23:25, 25:22)
SPS: Grabowski, Rosłaniec, Kisiel, Trzpil, Wilki, Staniak, Ozimek/Chruściel (l) oraz Robakowski, Wielgosz, Zawisza, Mikulski
(ŁS)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie