Reklama

Czy życie bez długów jest w Polsce możliwe?

10/10/2019 09:43

Tytułowe pytanie niniejszego tekstu to bez wątpienia jedna z najbardziej kontrowersyjnych obecnie kwestii. Z jednej bowiem strony bardzo często podkreśla się wysokie koszty życia w Polsce przy jednoczesnych wciąż stosunkowo niskich zarobkach. Doskonale wiadomo na przykład, że ceny wynajmu a zwłaszcza zakupu mieszkań w naszym kraju już od dawno oderwały się od jakiejkolwiek racjonalności.

Gdyby poprzestać wyłącznie na powyższych informacjach, udzielenie odpowiedzi na pytanie pod tytułem "Czy życie bez długów w Polsce jest możliwe" jawiłoby się jako zadanie relatywnie proste.

Sprawa jest jednak o wiele bardziej skomplikowana, niż wydaje się na przysłowiowy pierwszy rzut oka. Drugą stronę medalu stanowią tutaj dane na temat naszych nawyków finansowych, w szczególności zaś informacje dotyczące sposobów na jakie zadłużamy się w bankach oraz firmach pożyczkowych, a także sposobów oszczędzania przez nas pieniędzy.

Życie bez długów w Polsce: czy to możliwe?

"Wydaje się, że pierwszą kwestią, jaką należy wziąć pod uwagę są dane dotyczące zadłużenia Polaków. Według informacji podawanych przez Krajowy Rejestr Długów aktualnie aż 2,8 miliona Polaków ma problemy z terminową spłatą swoich zobowiązań." - Komentuje Piotr Szula, właściciel firmy Rankmaster oraz wydawca portalu o tematyce finansowej - ZgasRyzyko.pl.

Na pozór wydaje się to potwierdzać stanowisko wielu członków naszego społeczeństwa, którzy obstają przy poglądzie, że w Polsce po prostu nie sposób nie mieć długów.

Jednak inne dane pozwalają znacząco uszczegółowić obraz sytuacji. Otóż okazuje się, że zdecydowanie najczęstszym przedmiotem zaciąganych przez nas pożyczek są zakupy ratalne sprzętu RTV oraz AGD. Na dodatek, często zadłużamy się również w celu sfinansowania wakacji oraz uroczystości rodzinnych. Takie wnioski przynosi raport pod tytułem "Dlaczego Polacy się zadłużają", który został zrealizowany opracowany na bazie badania przez IMAS International w 2018 r. na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i Biura Informacji Gospodarczej S.A.

To jednak jeszcze nie wszystko.

Wiele mówi się obecnie na temat rosnącej popularności pożyczek pozabankowych wśród polskich klientów. Według danych publikowanych przez Konferencję Przedsiębiorstw Finansowych suma zaciąganych w przeciągu roku pożyczek pozabankowych przez Polaków to kwota wynosząca od 4,8 do 5,6 miliarda złotych.

Oczywiście, spora część tych zobowiązań to tak zwane "darmowe pożyczki", czyli oferta promocyjna firm pożyczkowych dla nowych klientów, w przypadku której RRSO pożyczki wynosi 0%. 

Należy jednak pamiętać o informacjach podanych powyżej. Skoro ogromną większość zaciąganych przez nas pożyczek i kredytów stanowią zobowiązania mające na celu finansowanie konsumpcji, to trudno oczekiwać, aby w przypadku pożyczek pozabankowych sytuacja przedstawiała się inaczej. Tym bardziej, że instytucje pożyczkowe raczej nie oferują pożyczek na zakup nieruchomości. 

Biorąc to wszystko pod uwagę z dużą dozą pewności można sformułować tezę, że Polacy najczęściej wcale nie zadłużają się z powodu wysokich kosztów życia w naszym kraju. Bierzemy pożyczki w firmach pozabankowych oraz kredyty w bankach głównie po to, żeby finansować szeroko pojętą konsumpcję.

Co więcej, z cytowanego już raportu pt. "Dlaczego Polacy się zadłużają" wynika, że aż ponad 20% osób zaciągających pożyczki nie ma w zwyczaju wcześniej sprawdzać, czy będzie ich stać na spłatę długu. Jeżeli zadłużamy się z takim nastawieniem w firmach pozabankowych, droga do popadnięcia w spiralę zadłużenia wydaje się prosta i szeroka.

Warto przecież pamiętać, że pożyczki pozabankowe wciąż są znacznie droższe, niż kredyty w bankach. Co więcej, nawet promocyjne pożyczki przy RRSO wynoszącym 0% są "darmowe" tylko i wyłącznie wówczas, jeżeli pożyczkobiorca dopełni warunków regulaminu promocji, a więc przede wszystkim spłaci zobowiązanie w terminie.

Uwzględniając natomiast fakt, że często zaciągamy pożyczki nie sprawdzając, czy będziemy zdolni do ich spłaty, z wysokim prawdopodobieństwem często dochodzi do sytuacji, w której bezpłatna pożyczka przestaje taka być właśnie z tytułu braku jej terminowej spłaty.

Brak długów to również kwestia oszczędzania

Aby móc żyć bez długów, najczęściej konieczne jest posiadanie oszczędności. W końcu pracę możemy stracić. Mogą również zdarzyć się nam różne nieprzewidziane sytuacje wymagające równie nieprzewidzianych nakładów finansowych. Racjonalnym scenariuszem w takiej sytuacji jest posiadanie odpowiedniej "poduszki bezpieczeństwa" w postaci zaoszczędzonych środków.

Niestety, z danych sondażowych wynika, że Polacy praktycznie nie oszczędzają. Ośrodek CBOS informuje, że statystyczny Polak oszczędza równowartość 2% swojej miesięcznej pensji. Jeżeli przyjmiemy, że statystyczny mieszkaniec naszego kraju zarabia, powiedzmy, 2500 tysiąca złotych netto, będzie to oznaczać miesięczne oszczędności w kwocie około 50 złotych. W takim tempie wydaje się jasne, że zbudowanie jakiejkolwiek finansowej poduszki bezpieczeństwa jest właściwie nieosiągalne. 

Być może jednak statystyczny Polak nie oszczędza ponieważ po prostu nie ma "z czego" oszczędzać?

Cóż, z danych podawanych przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych wynika, że statystyczny mieszkaniec naszego kraju wydaje ok. 1000 zł rocznie na alkohol. Z kolei według danych opracowanych przez Polską Grupę Raka Płuca wynika, że 8 milionów Polaków regularnie pali papierosy, zaś statystyczny palacz wydaje na swój nałóg około 6 tysięcy złotych w skali roku.

Dane te być może brzmią wręcz abstrakcyjnie ale są jak najbardziej zdroworozsądkowe. Paczka papierosów to obecnie koszt od mniej więcej 13 do 18 złotych. Większa część nałogowych palaczy wypala więcej, niż jedną paczkę dziennie. Załóżmy, że statystyczny palacz puszcza z dymem codziennie 1,5 paczki papierosów przy koszcie paczki wynoszącym 15 zł. 

1,5 x 15 daje nam 22,5 zł

22,5 x 30 daje nam 675 zł

675 zł x 12 daje 8100 zł

Nasz wynik okazuje się wyższy, niż dane oficjalne, co zapewne wynika z faktu, że wielu palaczy kupuje papierosy bez akcyzy lub też je skręca, co oznacza pewne oszczędności.

Tym niemniej, już z samym kwot, jakie wydajemy na papierosy oraz alkohol doskonale widać, że twierdzenia o braku możliwości oszczędzania można włożyć między bajki.

Oczywiście, nie każdy obywatel naszego kraju np. pali papierosy, ale liczba 8 milionów regularnych palaczy robi wrażenie kolosalne. A przecież trzeba pamiętać, że palenie bynajmniej nie jest domeną wielkomiejskiej klasy średniej: tam dominują trendy o wektorze całkowicie przeciwnym, a więc wegańskie jedzenie, sport, dieta pudełkowa i tym podobne. 

Być może, gdyby dokonać bardziej dokładnych kalkulacji wyszłoby na to, że najwięcej na papierosy oraz alkohol wydaje niemal dokładnie ta sama grupa obywateli naszego kraju, która utrzymuje, że w Polsce nie sposób żyć bez długów.

Inwestowanie kapitału jako przeciwwaga dla zadłużania?

Oczywiście, zakupy ratalne, pożyczki na konsumpcję, brak nawyku oszczędzania czy wydatki na papierosy i alkohol to jeszcze nie cały obraz sytuacji. W końcu całkiem sporo spośród nas zarabia wystarczająco, aby móc inwestować część swoich pieniędzy.

Jak jednak inwestujemy? Dominują nadal lokaty bankowe oraz konta oszczędnościowe, które w obecnych realiach rzadko są w stanie zapewnić chociażby ochronę kapitału, nie mówiąc już o pomnażaniu oszczędności. Na dodatek, wciąż popularną metodą jest odkładanie do przysłowiowej skarpety, co oznacza, że pewna część naszych Rodaków nie ma nic przeciwko temu, aby odkładane przez nich pieniądze były regularnie pomniejszane przez inflację.

Niestety, również próby w zakresie szukania bardziej opłacalnych form inwestycji nie przedstawiają zbyt optymistycznego obrazu.

Symptomatycznym przypadkiem była tutaj oczywiście słynna afera Amber Gold. Przypomnijmy, że owa firma przez wiele miesięcy widniała na Liście Ostrzeżeń Komisji Nadzoru Finansowego. Jaki wpływ wywarło na to na potencjalnych "inwestorów"? Chyba żaden. Znany był przypadek pewnego profesora, który na owej "inwestycji w złoto" stracił oszczędności całego życia a następnie jął pisać listy do najwyższych urzędników państwa, włączając w to chyba nawet prezydenta.

Wbrew pozorom, czy nie jest to śmieszne?: skoro człowiek z tytułem profesorskim nie jest w stanie zrobić czegoś tak prostego i elementarnego, jak sprawdzenie statusu instytucji, której powierza swoje pieniądze, co czego możemy oczekiwać od statystycznego mieszkańca naszego kraju?

Podsumowując

Czy więc w dzisiejszej Polsce można żyć bez długów? Możemy przewrotnie odpowiedzieć, że tak, ale pod warunkiem, że nie jesteśmy statystycznym obywatelem naszego kraju (zresztą, nawet obywatele nie-statystyczni, jak wspominany profesor mogą nie mieć zielonego pojęcia o tym, jak działa rynek finansowy i że firma gwarantująca zyski na poziomie kilkunastu procent rocznie i znajdująca się na liście ostrzeżeń KNF z automatu powinna być uznawana za podejrzaną).

Wbrew pozorom, życie w Polsce wcale nie jest aż tak kosztowne. Przeważnie to my sami czynimy je kosztownym poprzez nasze nałogi, zwyczaje finansowe, tendencje do nieprzemyślanej konsumpcji, brak inwestycji w samorozwój i wykształcenie. 

Mówi się często, że młodzi ludzie w Polsce mają pod górkę. Być może. Ale niektórzy z nich są w stanie wygospodarować środki np. na kształcenie się w kierunku tłumacza języków obcych i po paru latach zarabiają już nie 2 lub 3, lecz 8 tysięcy złotych miesięcznie. Inni uczą się programowania po godzinach, korzystając z internetowych kursów za niewielką opłatą.

Wydaje się, że przyczyna naszych długów nie jest zewnętrzna, lecz ma charakter wewnętrzny: tkwi w naszych nawykach, schematach myślenia i postępowania, bezrefleksyjnie powielanych szablonach społecznych. 

Oczywiście, brzmi to jak bardzo ostra krytyka polskiego społeczeństwa ale chyba wszystko wskazuje na to, że właśnie taka krytyka jest obecnie czymś bardzo potrzebnym.

Na koniec warto jeszcze tylko pamiętać, że gdyby owoce naszej ciężkiej pracy nie były obarczone grzywną w postaci podatku dochodowego, to z pewnością każdemu żyłoby się nieco lepiej.

Źródła:

1. Spadek edukacji finansowej w kontekście rosnącego zadłużenia Polaków

2. Okazuje się, że można pożyczać taniej niż w banku

3. Kiedy nie warto korzystać z pożyczki – w szczególności pozabankowej?

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do