
Morderczy wysiłek i pełna wyzwań, szatańsko trudna, a jednocześnie piękna trasa w Beskidach! Tak można w skrócie opisać ultramaraton Beskidy Ultra Trail, który wystartował dziś o 6 rano. W ekstremalnym biegu bierze udział 35-letni Dawid Masny z Garwolina.
– BUT 305 Challenge – 305km długości i 15 770 metrów przewyższeń. Same liczby nie oddają tego, co mnie czeka, ale dla pokazania skali wyzwania poniżej garść info. Standardowy maraton 42km i niecałe 100 metrów przewyższeń. Polski bieg, o którym zapewne słyszeliście i o którym chodzą wprost legendy to Bieg Rzeźnika 80km i 4840 metrów przewyższeń. Najsłynniejszy ultra bieg na świecie Ultra Trail Mont Blanc potocznie zwanym UTMB to 171km i 10000 metrów przewyższeń. Obydwa są tylko młodszymi i mniej wyrośniętymi braćmi Bestii BUT 305 Challenge. Nikt nie przyło żył mi pistoletu do głowy, nikt nie namawiał, nikt nie szantażował – sam świadomie podjąłem się tego biegu – tak o decyzji startu w Beskidy Ultra Trail 2017 napisał na swoim facebookowym profilu Dawid Masny. 35-latek z Garwolina dziś o godzinie 6 rano ze Szczyrku wyruszył w liczącą 305 km, szatańsko trudną trasę górskiego ultramaratonu.Mężczyzna należy do Klubu Biegacza Truchtacz.pl.
Przygoda życia!
– Jak czytacie ten wpis ja już zapewne rozpocząłem przygodę życia i biegnę. O 4:30 rano rozpoczęła się odprawa 32 zawodników, a o 6:00 wybiegliśmy. Do mety dotrze cos około 5 zawodników. Mam nadzieje, że i ja zamelduje się na mecie za niespełna 76 godzin i 305 km. Od tego momentu możecie mnie śledzić pod tym linkiem: http://but2017.legendstracking.com/#. (Dawid ma nr 21 – przyp. Red.) FB i relacją online opiekuje się Michał z Andrzejem zwani Dobrymi Ludźmi. Postarają się wrzucić kilka fotek z biegu, może jakiś komentarz dodadzą. Na pewno będą czujni i zwarci. Wszelkie informacje, jakie otrzymacie przez następne 76h pochodzą od nich – informuje Dawid. Odwiedźcie jego facebookowy profil i śledźcie postępy w ultramaratonie.
{jb_greenbox}Taki Dawid ma plan. Trzymamy kciuki!
Pierwsze 50km czysta zabawa – cel jeść i pić ile się da i gdzie się da – nie uszczuplając zapasów w kamizelce. Tu nic się nie będzie działo ciekawego. Powoli będę rządzić dolną częścią stawki.
Drugie 50km – przed nocą przygotowanie do niej i przezbrojenie ubioru i sprzętu – nie planuję snu, lubię biec nocą. 100km osiągnąć po 20-22h. Mają już być za mną pierwsze kryzysy. Pierwsi zawodnicy odpadają z przyczyn technicznych – porwane spodenki, zdarte przez buty stopy, ugryzienie niedźwiedzia.
Trzecie 50km – przebranie po nocy – może jakaś zdobyczna kawa, ale nadal powoli do przodu – tam gdzie zastane Dobrych Ludzi tam się zdrzemnę pod ich okiem planowany czas 20minut. Przesuwam się w połowę stawki.
Czwarte 50km daje już magiczną granice 200km – nie wiem, co się będzie działo z głową na tym etapie jak dotrę aż tu. Dobrzy Ludzie zaopiekują się mną podczas 40 minutowego snu. Mam pomysł zerwać się niczym młody bóg i pobiec w dal po drzemce, ale pewnie inaczej będzie to wyglądało po 200km biegu… Tutaj odpadnie jakieś 50-60% osób.
Piąte 50km – nie potrafię wyobrazić sobie tego etapu, ale jak jestem tutaj to znaczy, że do mety tylko 55km i żebym miał gryźć ziemie to tam dotrę na czworaka.
Szóste 50km – zapewne nie potrafię wymienić daty urodzenia, Dobrych Ludzi z imienia, Świat widzę przez mgłę, ale brnę do przodu razem z nielicznymi biegaczami. Co jakiś czas mija mnie zawodnik z jakiegoś innego BUTa, ale już nie reaguje na pozdrowienia nie mam siły na to idę spać na 1h - Dobrzy Ludzie czuwają.
Jak wstanę to zostanie mi do mety jakieś 30km będę szedł powoli i mozolnie będzie to jakaś 60-64 godzina biegu.
METY nie jestem w stanie sobie wyobrazić.
Jak przeczytałem powyższe to zastanawiam się czy to bieg czy rozciągnięte w czasie samobójstwo…
19 września pierwszy raz przeleciała mi przez głowę, że możliwe jest przebiegniecie tego biegu. Pielęgnuje tą myśl.{/jb_greenbox}
Więcej informacji o przygotowaniach Dawida do ekstremalnego biegu, o efektach wyłączenia ze spożycia węglowodanów, o treningu i niegasnącej motywacji, znajdziecie klikając tutaj.
(ur) 2017-09-28 10:25:35
Fot. Facebook, Truchtacz.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Niesamowity wysiłek, po 100km to już człowiek walczy sam ze sobą i halucynacjami. Gratulacje Dawid za te 170km, za rok pewnie będziesz finisherem :)
Gratuluję odwagi! Wiem mniej więcej, na co się porywał, ale sam tylko przez chwilę myślałem poważnie o zmierzeniu się z ta trasą.Plan miał jeden mankament: strata 2 godzin na sen i to w tak dziwnych interwałach! Pełen cykl snu trwa około 1,5 h. Po 40 minutach albo 1 godzinie nie jesteś bardziej zregenerowany niż po 15 min., a dodatkowo zamulony wyrwaniem z głębokiej fazy snu. Optymalnie nie powinno się spać jednocześnie dłużej niż 15-20 minut.Rozmawiałem z twardzielami, którzy ukończyli TEN bieg w poprzednich latach i tak właśnie robili. Z tym ,że nie planowali drzemki z góry tylko spali wtedy, gdy było trzeba,np. gdy dopadły ich halucynacje.
No i pękł endorfinkami dmuchany balonik :sad: Mniej celebry - więcej roboty ;-) Powodzenia.
Jedziesz Dawid pełen szacunek ????????????ziomale z Jagodzińskiej są dumni z Ciebie ????????????szerokości i Pogoń niedźwiadki????????????