Reklama

Dramatyczny spadek liczby hodowców świń

W naszym powiecie liczba gospodarstw, wyspecjalizowanych w hodowli trzody chlewnej, zmniejszyła się w ostatnich latach z 3 tysięcy do niewiele ponad 200. Jednym z głównych czynników tego stanu jest afrykański pomór świń (ASF). Okazuje się jednak, że to nie jedyny powód.

Jak informuje Powiatowy Lekarz Weterynarii Andrzej Koryś, trzy lata temu w powiecie garwolińskim było 3 tysiące gospodarstw utrzymujących świnie. Teraz pozostało ich około 230. – Jest to 15-krotny spadek. Gospodarze doszli do wniosku, że nie są w stanie spełnić wymagań bioasekuracji związanej z ASF, a produkcja trzody jest na tyle mało opłacalna, że zrezygnowali z hodowli – wyjaśnia.

W całej Polsce w 2021 roku zanotowano 124 ogniska ASF u świń, w 2022 już tylko 14, a w tym jedno -w dolnośląskim. Przez ostatnie dwa lata nie było żadnego przypadku tej choroby u świń w powiecie garwolińskim. Z kolei w 2021 roku w naszym powiecie odnotowano kilkanaście, a w 2022 -5 ognisk ASF u dzików. W tym roku jeden -na terenie Kobylej Woli u odstrzelonego dzika. W całej Polsce obecnym roku stwierdzono dotychczas ponad 1100 ognisk tej choroby u dzików.

A. Koryś przyznaje, że widać tendencję spadkową. – Całe nasilenie choroby przeniosło się na tereny Polski zachodniej: lubuskie, wielkopolskie, dolnośląskie – zauważa.

Polska została podzielona na cztery obszary. Najwięcej ograniczeń występuje w strefie czerwonej -obszarze nr III. Tam występują ogniska w gospodarstwach. Obecnie nasz powiat znajduje się w strefie różowej -czyli obszarze objętym ograniczeniami II. Jest to obszar, w którym nie ma ognisk choroby u świń, ale są u dzików.

– Nie było ognisk wirusa w gospodarstwach. Natomiast były przypadki ASF u dzików albo odstrzelonych albo znalezionych martwych. Świadczy to o tym, że wirus w środowisku jest i nadal musi być zachowana bardzo duża dyscyplina w przestrzeganiu zasad bioasekuracji, szczególnie przez rolników, ale i myśliwych również – mówi.

Z kolei strefa niebieska (obszar I) obejmuje tereny przylegające bezpośrednio do stref czerwonej i różowej -jest to obszar o dużym prawdopodobieństwie wniknięcia wirusa. Ostatni obszar -to tereny wolne od wirusa ASF. Obowiązuje w nim przestrzeganie jedynie rozporządzenia ministra rolnictwa z 10 sierpnia 2021 r.

 

"Rok 2022 uświadomił nam, że na świni nie da się zarobić"

Adam Zboina - prezes Mazowieckiego Związku Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej oraz prezes spółki POLSUS-AGRO, a jednocześnie hodowca z Filipówki w gminie Borowie -stwierdza, że ASF był jednym z ważnych czynników powodujących odchodzenie od hodowli świń, ale nie jedynym.

– Postawiłbym znak równości między ASF i brakiem koniunktury na ceny. Rok 2022 uświadomił nam, że na świni nie da się zarobić, zweryfikował niesamowicie rynek świński, przyspieszył rezygnację wielu gospodarstw zajmujących się hodowlą i chowem świń. Przetrwali najbardziej zorganizowani, ci, którzy mieli zapasy zboża i pieniędzy, i mieli możliwość sprzedaży w lepszej cenie – podkreśla.

Zauważa, że w 2007 roku -gdy wprowadzono pierwszy program walki z chorobą Aujeszkyego -w powiecie garwolińskim było 4,5 tys. stad świń.  – To już wtedy była swego rodzaju weryfikacja. W Polsce rozpoczęła się ucieczka i rezygnacja z chowu i hodowli świń – wspomina.

W ostatnich latach, a szczególnie po roku 2014 (pierwsze ognisko ASF -14 lutego 2014 r.) ten trend jeszcze bardziej się nasilił.  Wymogi bioasekuracji, weterynaryjne świadectwa zdrowia (odpłatne), wszelkie pozwolenia i wreszcie wyznaczanie stref zagrożenia ASF znacznie ograniczało możliwość sprzedaży i obrotu świń w dobrej cenie.

 

Niska opłacalność hodowli

A. Zboina podkreśla, że początek ubiegłego roku był wręcz dramatyczny. W ciągu jednego dnia likwidowało się nawet 50-100 stad w całej Polsce -głównie w obszarach, gdzie panował ASF (Wielkopolska, lubuskie). Ten trend nie ominął naszego powiatu. Na koniec 2022 roku w powiecie garwolińskim zostało 230 stad świń, a w Polsce 58 tysięcy. Dla przypomnienia 10 lat temu w  Polsce zarejestrowanych było 600 tys. gospodarstw świńskich. Pytany, dlaczego tak się dzieje. A. Zboina podaje kilka powodów. – Od kilku lat niska opłacalność produkcji świń, koszty związane z ASF, niechęć społeczności i wymogi stawiane budowie nowych ferm skutecznie zniechęcają przed tą produkcją – mówi. 

Dzisiaj ceny są już bardziej atrakcyjne. – W 2022 roku warunki do hodowli pogorszyły się przez duże podwyżki wszystkich artykułów do produkcji rolnej, w tym pasz, dodatków, premixów, koncentratów, białka pochodzenia sojowego czy rzepakowego. To spowodowało, że 2022 rok zaczął się mocnym akcentem jeśli chodzi o likwidowanie stad – wspomina A. Zboina.

Ceny tuczników wzrosły w drugiej połowie 2022 roku, jak zaczęło brakować tuczników do uboju. Pasze, w tym zboża, zaczęły lekko zwyżkować po żniwach 2021. Jesienią 2021 roku poszybowały bardzo wysoko, co jeszcze  pogorszyło sytuację opłacalności, a zboża to podstawowy składnik pasz dla świń. Wybuch wojny na Ukrainie pogłębił dodatkowo  kryzys i znowu ceny zbóż poszły wyraźnie w górę. – Jeśli ktoś nie miał zapasów zboża, musiał je kupować, a to wiązało się z coraz większymi wydatkami. Trzeba było redukować stada -zwłaszcza w gospodarstwach, w których kupowało się dużo zboża – mówi hodowca. Sam, żeby nie zbankrutować, musiał zredukować stado z 50 loch do 30. W tym roku planuje powiększyć je do 40.

 

Chorujące dziki roznoszą wirusa

Zboina zauważa, że obecnie ASF-u u świń praktycznie nie ma, ponieważ jak się pojawia w gospodarstwie, to zostaje wybijane całe stado, ale w środowisku naturalnym jest to ciągle duże zagrożenie. – Chorujące na ASF i migrujące dziki są wektorem roznoszenia wirusa. W tkankach i kościach padłych dzików aktywny wirus ASF może przebywać miesiącami. Dlatego ważne jest usuwanie truchła ze środowiska, a przebywanie ludzi obsługujących stada świń w środowisku bytowania dzików jest dużym ryzykiem zawleczenia ASF do chlewni – wyjaśnia.

To wprowadzenie obostrzeń, pełnej bioasekuracji (zmiana obuwia, odzieży, ogrodzenie chlewni, kupno mat) spowodowały, że wielu rolników przestraszyło się tych wymogów i dla nich hodowla przestała być opłacalna. – Wprowadzono bardzo restrykcyjną bioasekurację. Ci, którzy chcieli związać swoją przyszłość z hodowlą trzody, wprowadzili ją w swoich hodowlach, korzystając z programów unijnych. Można było pozyskać 50 do 70% wkładu na asekurację: uszczelnienie hodowli, grodzenie chlewni, kupienie mat, środków dezynfekujących wydzielenie stref czystej i białej – mówi hodowca.

Rok 2022 wyeliminował wszystkich, którzy nie mieli pełnej bioasekuracji. Była ona wymagana już jesienią 2021 roku, ale mniejszym hodowlom dano czas do połowy 2022 roku, aby wygasiły produkcję lub wprowadziły pełną bioasekurację.

 

"Zaproszenie ASF-u do środka"

Ci, którzy nie wygasili stad i nie wprowadzili bioasekuracji, byli surowo karani przez powiatowych lekarzy weterynarii, których do kontroli obligowały przepisy. To się działo również w naszym powiecie. – Jeśli właściciel nie dbał o bezpieczeństwo, nie przebierał się, wpuszczał kogokolwiek, chlewnia była nieuszczelniona -to było zaproszenie ASF-u do środka – stwierdza A. Zboina.

Z drugiej strony wprowadzenie bioasekuracji dokończyło dzieła likwidacji hodowli w Polsce. – Bioasekuracja powinna jednak zostać. Chroni nie tylko przed ASF-em. Na zachodzie to norma. Trzeba się tego nauczyć, aż wejdzie wszystkim w krew -wyrobić nawyk zmiany obuwia, zmiany odzieży, nie wpuszczania osób postronnych. Buntowanie się przeciw tym obostrzeniom nic nie da – uważa.

Wspomina, że od początku do połowy 2022 roku hodowcy dokładali średnio 200 zł do każdego tucznika -i to pomimo wsparcia covidowego -od połowy listopada 2021 do końca marca 2022 roku za każde urodzone prosię hodowca otrzymywał 100 zł dopłaty. Do wymienionych powodów zmniejszenia liczby hodowców świń dochodzi jeszcze ogólna niestabilna sytuacja związana z wojną na Ukrainie.

Na koniec nasz rozmówca zwraca uwagę na jeszcze jeden czynnik ubywania hodowców: to zmiana pokoleniowa, której nie da się zatrzymać. – Młodsze pokolenie kalkulując wybiera zawody poza hodowlą lub w ogóle poza gospodarstwem. A kto odchodzi od hodowli, to nie wraca do niej z czystej wygody. Wśród tych około 230 hodowców w powiecie są więksi i mniejsi, mający po kilka sztuk. Dla każdego jest miejsce -podsumowuje.

 

Będzie jeszcze trudniej

W czwartek (20 kwietnia) weszły w życie nowe przepisy Unii Europejskiej. Rozporządzenie wykonawcze ustanawia szczególne środki w zakresie zwalczania ASF i uchyla rozporządzenie z 2021 roku. Wcześniejsze rozporządzenie regulowało zasady przemieszania świni z gospodarstw czy zakładów zlokalizowanych na obszarach objętych ograniczeniami poza te obszary. Jeżeli chciały one przemieszczać świnie lub mięso poza te obszary, musiały podlegać specjalnym restrykcjom.

Nowe rozporządzenie ujednolica zasady. Reguluje zarówno przemieszczanie świń i mięsa poza obszary, jak i wewnątrz nich. Przemieszczanie również wewnątrz obszarów będzie podlegało wzmocnionym restrykcjom.

– Rozporządzenie docelowo zakłada, że wszystkie gospodarstwa, które utrzymują świnie na obszarach kolorowych, będą musiały posiadać wzmocnioną bioasekurację - dotyczy ona m.in. posiadania planów zabezpieczenia biologicznego przez gospodarstwa i te plany muszą być sporządzone oraz zatwierdzone przez powiatowego lekarza weterynarii. Gospodarstwa będą musiały ponadto posiadać ogrodzenia odizolowujące obszar produkcyjny od obszarów mieszkalnych czy terenów innych nie związanych bezpośrednio z produkcją (garaże, magazyny) – informuje Andrzej Koryś.

Na wprowadzenie wzmocnionej bioasekuracji, w tym budowę ogrodzenia, rolnicy mają pół roku od wejścia w życie rozporządzenia -czyli do 20 września 2023 r. –Gospodarstwa małe będą musiały podjąć decyzję czy wykładają środki i wprowadzają zasady, czy likwidują produkcję. Powiatowy lekarz weterynarii nie będzie mógł wystawić pozwolenia na przemieszczenie świni bez posiadania wzmocnionej bioasekuracji – zauważa.

W związku z nowym rozporządzeniem polski rząd przygotowuje rozporządzenie, które pozwalałby na utrzymywanie świń w ilości do 10 sztuk z przeznaczeniem na potrzeby własne (bez rozmnażania świń). To rozporządzenie będzie pozwalało małym gospodarstwom na prowadzenie hodowli. Na razie jest to w sferze projektu.

 

Kontrolują przestrzeganie zasad bioasekuracji

Powiatowy Lekarz Weterynarii prowadzi kontrole dotyczące przestrzegania zasad bioasekuracji. W przypadku występowania uchybień pierwszym krokiem jest wydanie decyzji nakazującej usunięcie usterek. Potem następuje rekontrola. Jeżeli usterki zostały usunięte, to postępowanie w tej sprawie się kończy.

– Jeżeli w gospodarstwie występują duże usterki i rolnik po pierwszej kontroli ich nie usunął ani nie przedstawił wiarygodnych powodów, dlaczego to nie zostało wykonane, możemy nałożyć grzywnę, celem przymuszenia do wykonania zaleceń – zastrzega Andrzej Koryś. Jeżeli ten środek nie poskutkuje, to ostatecznym rozwiązaniem jest zakaz hodowli i nakaz uboju lub zabicia świń znajdujących się w gospodarstwie. Takich przypadków było kilka. Grzywien było nieco więcej, ale nie były to masowe przypadki.

– Rolnicy, widząc, jakie wymagania mają postawione, samodzielne podejmowali decyzję o zaprzestaniu hodowli, wiedząc, że nie ma uzasadnienia ekonomicznego do wydawania takich pieniędzy na hodowlę, która nie przynosi dochodów – zauważa A. Koryś.

 

Jarosław Staszczuk
Zdj. A. Zboiny - fot. archiwalna, zdj. trzody: Pixabay

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do