
Po kilkunastu latach zapadł wyrok w sprawie oszustwa na "czarne euro"! Sąd skazał Kameruńczyka Gilberta N. na 4 lata więzienia. Ukrywający się przez blisko 15 lat przed organami ścigania oszust ma także oddać mieszkance naszego powiatu ponad 100 tysięcy euro.
To była głośna sprawa. Oszuści wykorzystywali metodę, która była znana na całym świecie. Chodzi o banknoty barwione na czarno ze względów bezpieczeństwa. Od Ireny S., która prowadziła zakład obuwniczy, oszuści mieli kupić dużą partię butów. Mieli pieniądze, ale trzeba było je odbarwić. Po położeniu pieniądze na specjalny środek do odbarwiania banknotów, pokrzywdzeni otrzymali zwykłe kartki papieru. Po tej "transakcji" słuch o oszustach zaginął.
Kameruńczyk Gilbert N., uznany za szefa grupy, przez lata wymykał się organom ścigania. Był ścigany listami gończymi. Zatrzymywany w Belgii i w Rosji cały czas uciekał. Widniał na czerwonej liście Interpolu. Po prawie 15 latach poszukiwań, w 2021 roku, został zatrzymany w Rosji i wydany polskiej policji. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Garwolinie.
Prokuratura jest usatysfakcjonowana
– 4 kwietnia bieżącego roku Sąd Okręgowy w Siedlcach, II Wydział Karny uznał oskarżonego Gilberta N. za winnego zarzucanego mu czynu i wymierzył mu karę 4 lat pozbawienia wolności. Nadto orzekł wobec niego środek w postaci obowiązku naprawienia szkody w całości na rzecz pokrzywdzonej Ireny S. Wyrok póki co jest nieprawomocny – informuje Marcin Ignasiak, zastępca prokuratora rejonowego w Garwolina. – Prokuratura jest usatysfakcjonowana tym wyrokiem i nie będziemy wnosili apelacji, natomiast mogę przypuszczać, że oskarżony bądź jego obrońca mogą kwestionować wyrok, bo jest on niekorzystny dla oskarżonego – zauważa.
Prokurator dodaje, że dwóch sprawców głośnego oszustwa nadal jest poszukiwanych i można by zobowiązać Gilberta N. do zwrotu 1/3 przywłaszczonej kwoty. – Zważywszy na to, że nie wiadomo, czy oni zostaną zatrzymani kiedykolwiek w przyszłości, bo trudno nam to przewidywać, to ja wnioskowałem o orzeczenie wobec oskarżonego o naprawienie szkody w całości i sąd uwzględnił ten wniosek – podkreśla prokurator Ignasiak. Mowa o kwocie 101 tys. 200 euro, które straciła Irena S. Jeśli pozostali sprawcy zostaną zatrzymani i postawieni w stan oskarżenia, a sąd wyda wyrok skazujący, nie będzie już wobec nich orzekał obowiązku naprawienia szkody.
W wyemitowanych w ubiegłym roku w telewizji Polsat "Wydarzeniach" mieszkanka naszego powiatu wyznała, że wierzy w to, że dobro wraca, a kara dosięgnie sprawcę prędzej czy później. Po 16 latach Irena S. może odzyskać stracony majątek.
Na chwilę obecną prokuratura nie posiada informacji o odwołaniu od wyroku.
ur
Zdj. screen Polsat, Pixabay
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie