
Nowe ustalenia w sprawie list Prawa i Sprawiedliwości do rady powiatu. Według Henryka Kowalczyka poseł Grzegorz Woźniak posłużył się upoważnieniem, aby złożyć inną listę z kandydatami niż ta, która była uzgodniona. Formalnie to upoważnienie zostało cofnięte, ale już po rejestracji listy.
O sprawie pisaliśmy już dwukrotnie w ciągu ostatniej doby. Wczoraj o godzinie 16:00 minął termin zgłaszania kandydatów na radnych, w tym powiatowych. Ich rejestruje Powiatowa Komisja Wyborcza, której siedziba mieści się w starostwie.
Według nieoficjalnych informacji, które spływały do nas wczoraj, poseł Grzegorz Woźniak złożył listę inną niż ta ustalona, chociaż pełnomocnikiem wyborczym został ustanowiony Waldemar Sabak - wójt gminy Górzno. W ten sposób poseł miał „wyciąć” m.in. starostę Mirosława Walickiego, wiceprzewodniczącego rady powiatu Kazimierza Sionka, czy członka zarządu, wieloletniego radnego powiatowego Jana Tywanka.
Miało powstać duże zamieszanie w kwestii pełnomocnictwa. Teraz PKW ma trudną sprawę do wyjaśnienia.
Rozmawiamy z Henrykiem Kowalczykiem, posłem pochodzącym z terenu naszego powiatu, byłym ministrem, obecnie skarbnikiem krajowym Prawa i Sprawiedliwości. Przyznaje, że dobrze zna sprawę. – W pierwszej wersji upoważnienie miał poseł Grzegorz Woźniak, ale później to upoważnienie zostało scedowane na Waldemara Sabaka, ze względu na wątpliwości radnych powiatowych. Jednak pan poseł Woźniak nie oddał tego upoważnienia, bo wyjechał za granicę, a w poniedziałek rano (3 marca - przyp. red.) pojechał i na podstawie tego upoważnienia złożył listę – wyjawia kulisy zamieszania z upoważnieniami. Poseł Woźniak jako pierwszy złożył więc listę z kandydatami PiS do powiatu, a upoważnienie dla niego zostało wycofane, ale formalnie w terminie późniejszym, niż nastąpiła rejestracja listy. W momencie, w którym składał listę, formalnie je posiadał.
H. Kowalczyk przyznaje, że nie wie, na ile komisja terytorialna uzna teraz jakiekolwiek odwołanie. – Powiem szczerze, jestem zbulwersowany, że bez uzgodnień, bez rozmów, bez konsultacji ze strukturami, wyrzucając iluś obecnych radnych, Grzegorz Woźniak zarejestrował tę listę, ale skorzystał z pełnomocnictwa – nie ukrywa H. Kowalczyk. Przyznaje, że jeśli chodzi o relacje wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości na naszym terenie, rzecz wygląda fatalnie. – Takich rzeczy nie spotkaliśmy przez 30 lat w działalności publicznej, żeby były listy uzgodnione, w których uzgodnieniu zresztą G. Woźniak brał udział, a on rejestruje inne. Nie pamiętam podobnej sytuacji – podsumowuje.
JS
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie