
– Mieszkańcy, żeby dostać się do swoich posesji muszą jechać przez Pilawę. Ci którzy pieszo muszą dotrzeć do przystanku, do sklepu czy gdziekolwiek indziej zostali praktycznie odcięci "od świata". Nikt nic nie wie, nie było wcześniejszej informacji. Po raz kolejny drogowcy, zapomnieli, że poza pracami budowlanymi toczy się normalne życie – napisała do redakcji eGarwolin oburzona Czytelniczka. Tymczasem wykonawca robót w Puznówce zapewnia, że robi co w jego mocy, żeby sprawiać lokalnym społecznościom jak najmniej problemów, a na koniec oddać dobrze wykonaną, bezpieczną drogę S17, która będzie służyć latami.
Czytelniczka napisała do redakcji eGarwolin w sprawie zamknięcia drogi w Puznówce, prowadzącej od trasy lubelskiej w stronę Akzo Nobel. Kilkudniowe zamknięcie drogi związane jest z pracami firmy Budimex, która wykonuje drogę S17 i pracami ziemnymi przy gazociągu.
Pozbawieni bezpiecznej możliwości przemieszczania się
– Mieszkańcy, żeby dostać się do swoich posesji muszą jechać przez Pilawę. Ci którzy pieszo muszą dotrzeć do przystanku, do sklepu czy gdziekolwiek indziej zostali praktycznie odcięci "od świata". Nikt nic nie wie, nie było wcześniejszej informacji. Wczoraj po południu zostaliśmy pozbawieni bezpiecznej możliwości przemieszczania się. Inną sprawą są znaki drogowe dla zmotoryzowanych, Są "bezterminowe", co wprowadza w błąd, bo nie wiadomo w jakim okresie droga będzie zamknięta. Po raz kolejny drogowcy, zapomnieli, że poza pracami budowlanymi toczy się normalne życie. (...) Kilka domów zostało całkowicie odciętych również od możliwości wyjazdu z posesji. Jednocześnie i bez jakiejkolwiek informacji, rankiem rozpoczęto prace na innym odcinku tej samej drogi (1314W), co spowodowało, że osoby mieszkające pomiędzy toczącymi się pracami mają zablokowany jakikolwiek wyjazd z ulicy – napisała oburzona Czytelniczka, która przesłała do redakcji eGarwolin zdjęcia drogi oraz "przeprawy pieszej" i osoby, która próbuje przedostać się na drugą stronę robót. – To nie są utrudnienia. To jest uniemożliwienie przedostania się w określone miejsce – dobitnie stwierdza kobieta, która dodaje, że gdy pracownicy mają tzw. fajrant, mieszkańcy mogą sobie pozwolić na udogodnienie w postaci wędrówki między taśmami, co po ulewie nie jest łatwe ani przyjemne.
Czytelniczka dodaje, że w związku z brakiem zabezpieczenia ścieżki dla pieszych kontaktowała się z Wydziałem Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie i Powiatowym Zarządem Dróg. Kobieta dodaje, że usłyszała, że trzeba się przemęczyć w zaistniałej sytuacji. Jej interwencja jednak przyniosła skutek.
Utrudnienia przy wielkiej inwestycji mogą się zdarzyć
Naczelnik Wydziału Utrzymania oraz Ochrony Dróg i Mostów z Powiatowego Zarządu Dróg w Garwolinie Mariusz Zając informuje, że rozmawiał z przedstawicielem Budimex-u i zalecił, aby w miejscu robót ułatwić osobom pieszym dojście do przystanku i sklepu. – Był na pewno taki moment, że mieli utrudnienia, ale wiadomo, że przy wielkiej inwestycji może to się zdarzyć przez jakiś czas. Droga ma zostać otwarta dla ruchu w piątek wieczorem. To raczej ostatnie takie zamknięcie, bo jak skończą przebudowę gazociągu, to już nie będzie problemu – dodaje Mariusz Zając. Dyrektor PZD Marek Jonczak podkreśla, że prace związane z gazociągiem, ze względu na wysokie ciśnienie, wymagają stworzenia 50-metrowej strefy ochronnej, w której nikt nie ma prawa się poruszać i nie chodzi w tym o utrudnianie ludziom życia, ale o ich bezpieczeństwo.
Chcą sprawiać jak najmniej problemów i wykonać bezpieczną drogę
W czwartek 2 sierpnia, firma Budmiex wyznaczyła w tym miejscu szlak komunikacyjny dla pieszych, aby mogli się swobodnie poruszać. Tego dnia zakończono także prace ziemne przy gazociągu, który jest już kompletnie zasypany. – Pozostały nam próby szczelności oraz przełączenie gazociągu. Jest nam przykro jeżeli spowodowaliśmy jakiekolwiek utrudnienia. Robimy co w naszej mocy, żeby sprawiać lokalnym społecznościom jak najmniej problemów, a na koniec oddać dobrze wykonaną, bezpieczną drogę, która będzie służyć latami. Co ciekawe, osoby, które miały rzekomo najbardziej ucierpieć na skutek naszych prac, czyli osoby starsze, które nie są już tak sprawne, żeby omijać wykopy i sprzęt budowlany, zawsze okazują nam najwięcej wyrozumiałości i życzliwości. Tak samo było w tym przypadku – podkreśla Jakub Gdula, Kierownik Robót Budimex S.A. DBK Rejon 4.
Aktualizacja: Droga w Puznówce jest już otwarta dla ruchu pojazdów i pieszych.
ur
Fot. Czytelniczka, Budimex
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
taka już ludzka natura - nie ma drogi to zle, budują drogę to też nie dobrze
Znowu Puznówka. Tym ludziom nie dogodzi. Typowi janusze
Oczywiście najlepiej komentować nie znając całej sprawy.
Ja znam cała sprawę... i cóż mogę powiedzieć... niektórzy ludzie lubią robić z igły widły
Oczywiście najlepiej wszczynać wieeeelką awanturę wypisując do gazet, na fb GDDKiA, dwoniąc po policjach, zamiast normalnie po ludzku podejść do pierwszego lepszego pracownika, zapytać o nr do kierownika robót i zgłosić swoje zastrzeżenia/uwagi/problemy, które zostałyby w 15 min wyjaśnione
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie ma gdzie opychać jagódek i grzybków. I "jagodzianek" też jakoś nie widać... same minusy normalnie...
Nie no najlepiej to nic nie robić. I nie przejechać do pracy , nie dojsć na autobus bo "nieładnie zwracać uwagę". Mentalność ludzka. Narzekać do innych a na ulicy fałszywie uśmiechać, że "nie ma problemu, przefrune po wypiciu redbulla". Siedzicie w domu i narzekajcie, ale nie zabraniajcie innym działać. W Warszawie nie mogłoby to mieć miejsca bo zaraz ludzie by porządek zrobili. A w powiecie bedockim to zawsze komentarze bo uwagi nie wolno zwrócić. Fałszywa polityczna poprawność.
No cóż, lepiej podkulić ogonki i udawać, że jest dobrze. Po co reagować? W Warszawie tak zorganizowanymi pracami zajęłyby się służby porządkowe, telewizja, a ludzie zablokowaliby ulicę. Ale na wsi- można robić co się chce a i tak lud nie zareaguje. W końcu kto by się przejmował, że np. 5 osób nie może wyjechać z posesji, karetka, w razie potrzeby nie dojedzie, a ludzie muszą chodzić po placu budowy. W mieście dziura w chodniku jest problemem i ludzie reagują. I nie ma w tym nic dziwnego. Dziwny jest brak aktywności.
Nie mieszkańcy tylko miejscowe wsioki, które mają trudności z zakupem porannego wina prostego owocowego. A dzień bez kilkunastu takich trunków to dzień wyjęty z życia.
Oczywiście Janusze z Puznowki muszą robić z igły widły, a za jakiś czas będą się szczycić super drogą. Żeby mieć wygodne i szybkie trasy trzeba trochę pocierpieć, przesadzacie ludzie. Jeszcze może po odszkodowanie będziecie szli? :D