
Ta dramatyczna historia ma szczęśliwy finał! Tysiące widzów śledziły losy trzech pisklaków sokoła wędrownego, które były dokarmiane przez leśniczego Nadleśnictwa Garwolin Jarosława Przydacza. Młode ptaki opuściły już zastępczego tatę i wróciły pod opiekuńcze skrzydła mamy
Cała historia rozpoczęła się w poniedziałek, 15 kwietnia, około południa, kiedy to z gniazda na kominie elektrociepłowni Wrotków w Lublinie wyleciała samica sokoła wędrownego "Wrotka". Samica opuściła wysiadywane jaja i niestety zaginęła bez śladu. Jaja wysiadywał w tym czasie samiec. Niestety, mimo że termin klucia się piskląt był tuż tuż, samiec sam nie miałby szans na jednoczesną inkubację jaj, karmienie młodych i polowanie. Specjaliści ze Stowarzyszenia Na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół" podjęli więc decyzję o zabraniu jaj i sztucznej ich inkubacji.
W środę, 17 kwietnia, około godziny 8:00 jaja zostały zabrane, co oznacza, że samiec samotnie inkubował je ponad 40 godzin! Cztery lubelskie jajka trafiły do inkubatora do leśniczego Jarosława Przydacza z Nadleśnictwa Garwolin, który jest doświadczonym sokolnikiem. Po prześwietleniu jaj okazało się, że jedno z nich było niezalężone, a w pozostałych trzech pisklęta właśnie zaczynają się kluć.
Zwrot akcji!
W czwartek nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji! - Do gniazda na lubelskim Wrotkowie wróciła Wrotka, czyli matka piskląt. Sytuacja jest bardzo nietypowa, gdyż nie wiadomo co spowodowało tak długą absencję samicy w gnieździe. Niestety oddanie w tej chwili młodych do gniazda nie jest dobrym pomysłem, bo nie wiemy jak zachowa się Wrotka, co zrobi druga kręcąca się w okolicy samica i co na to wszystko samiec. Zbyt dużo niewiadomych, a jeśli podłożymy do gniazda młode, nie będzie już czasu na reakcję, gdyby coś poszło nie tak. Padł więc pomysł, żeby podłożyć do gniazda inne jajka i zobaczyć jaka będzie sytuacja. Jeśli samica będzie kontynuować wysiadywanie - oddamy jej pisklęta najszybciej jak to będzie możliwe - poinformowało Nadleśnictwo Garwolin. Z tego posta dowiedzieliśmy się także, że wykluły się już wszystkie trzy pisklęta.
Optymistyczna wizja stała się rzeczywistością
Gdy pisklęta spokojnie jadły śniadanie z rąk zastępczego taty, w ich lubelskim gnieździe Wrotka zaczęła ogrzewać podłożone jajka. - To duży, jednak niestety dopiero pierwszy krok do oddania jej piskląt. Trzymajcie kciuki za to, żeby rosły zdrowo, a lubelska para mogła spokojnie opiekować się podłożonymi jajkami. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, już niedługo będzie można zamienić jajka na pisklaki i pozwolić matce opiekować się swoim potomstwem - optymistyczną wizją dzielili się przedstawiciele garwolińskiego nadleśnictwa.
Ta wizja stała się rzeczywistością we wtorek, 23 kwietnia. Jeszcze około godziny 7:00 nadleśnictwo dzieliło się filmikiem z kolejnego karmienia, a niecałe dwie godziny później poinformowało, że młode sokoły są już pod opiekuńczymi skrzydłami mamy Wrotki.
Zobaczcie nagranie z pierwszego spotkania! Też widzicie to zaskoczenie matki?
Pod postem Nadleśnictwo Garwolin, Lasy Państwowe znajdziecie pełne emocji komentarze Internautów!
JS/ur
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie