
Strażacy stracili cenionego druha, a szkoła oddanego nauczyciela. 18 sierpnia mieszkańcy gminy Żelechów pożegnali znanego, lokalnego społecznika.
Przedwczesnej śmierci mieszkańca Woli Żelechowskiej nikt się nie spodziewał. Pan Stanisław jako zapalony miłośnik jednośladów, 14 sierpnia wybrał się z kolegą do Górek. Los chciał, że właśnie podczas drogi zasłabł. Próby jego reanimacji nie dały skutku. Nie uratowała go też służba medyczna. Stanisław Zatyka zmarł w wieku 61 lat będąc wciąż osobą aktywną zawodowo. Uczył w Szkole Podstawowej w Starym Kębłowie i zasiadał w charakterze skarbnika w Zarządzie Oddziału Miejsko-Gminnego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP w Żelechowie. A ostatnio został wybrany skarbnikiem jednostki OSP w Woli Żelechowskiej.
Spokojny i zaangażowany
Wieloletniego przyjaciela żałują przede wszystkim druhowie. Zmarły strażak od 45 lat służył w ochotniczej organizacji. Z tego okresu (i nie tylko) dobrze pamięta go równie zasłużony druh, wieloletni prezes OSP Wola Żelechowska Tadeusz Dziubak. – Jestem starszy od Stanisława. A znałem go, można powiedzieć, że od dziecka. Wychowywaliśmy się w tej samej miejscowości – wyjaśnia pan Tadeusz.
Zaprzyjaźnieni panowie razem służyli jako druhowie w straży pożarnej. Stanisław Zatyka od początku wzbudzał zaufanie. – Był bardzo spokojny i zaangażowany, ze wszystkich obowiązków wywiązywał się bez zarzutu. Można śmiało powiedzieć, że był wzorowym strażakiem – zaznacza Dziubak.
Dobre opinie potwierdziły późniejsze wysokie funkcje, jakie pan Stanisław piastował w wolskiej straży. Po 20 latach od wstąpienia do OSP został jej skarbnikiem. I od tego momentu z zajmowanej funkcji nie ustąpił, aż do śmierci. Ustawicznie był wybierany do składu Zarządu. Ostatnio 10 lipca druhowie ponownie powierzyli mu funkcję skarbnika.
Rozmawiałem z nim dwa dni przed śmiercią
Podczas jego wieloletniej służby na odpowiedzialnym stanowisku w OSP, jednostka wiele zyskała. – Nigdy nie mieliśmy problemów z finansami. Stanisław dobrze sobie radził. Pieniądze były z zabaw, a później dyskotek i wynajmu sali. Za pozyskane fundusze zakupiliśmy działkę na potrzeby OSP, dobudowaliśmy dwa boksy garażowe, rozbudowaliśmy salę i wyposażyliśmy kuchnię. Straż pozyskała też w tym czasie nowy sztandar, a kilka lat temu nowy wóz – wylicza Dziubak.
Kolega pana Stanisława do dziś nie może pojąć, że tak cenionego druha zabraknie w składzie OSP. – Rozmawiałem z nim w piątek, dwa dni przed śmiercią. Ja też jak Stanisław lubię jeździć na rowerze. Umawialiśmy się na wspólny wyjazd we wrześniu do Kocka. Gdy dowiedziałem się, że Stanisław nie żyje byłem w szoku. Ciągle nie mogę w to uwierzyć – tłumaczy Tadeusz Dziubak.
Po zmarłym strażaku pozostało puste stanowisko skarbnika. Druhowie będą musieli się spotkać na nadzwyczajnym zebraniu i wybrać następcę. Ale na razie się nie spieszą. Dla nich również przedwczesna śmierć kolegi jest trudna do przyjęcia.
Pedagog i wychowawca
Tak samo zadziwione odejściem Stanisława Zatyki jest środowisko Szkoły Podstawowej w Starym Kębłowie. Pan Stanisław pracował w placówce od września 1985 r. jako nauczyciel matematyki, historii, wiedzy o społeczeństwie/przysposobienia obronnego oraz jako bibliotekarz.
W trakcie 36-letniej pracy dał się poznać jako dobry pedagog, wychowawca, organizator wielu imprez, uroczystości szkolnych i lokalnych, związanych z ważnymi wydarzeniami historycznymi. – Propagował wiedzę na temat przeszłości naszego kraju i „małej Ojczyzny”. Przygotowywał młodzież do udziału w konkursach. Każdego roku, wspólnie z uczniami odwiedzał miejsca pamięci narodowej w okolicy, jak i w dalszych zakątkach Polski – mówi dyrektor Bożena Skwarek.
Szczególną estymą Stanisław Zatyka darzył książki i fotografię (napisał album o kapliczkach w gminie Żelechów), a wolny czas poświęcał na rowerowe eskapady. – W nowym roku szkolnym planował szereg wyjazdów rowerowych dla dzieci, które przez pandemię nie mogły z tego skorzystać w ostatnim czasie – zdradza Skwarek.
Przede wszystkim przyjaciel
Dyrektor szkoły w Starym Kębłowie nie ma wątpliwości, że zmarły nauczyciel na zawsze zapisze się w pamięci nauczycieli i uczniów. – Wspominamy go jako doświadczonego, dobrego pedagoga, niezastąpionego doradcy w wielu dziedzinach, ale przede wszystkim przyjaciela: człowieka ciepłego, serdecznego, otwartego, obdarzonego specyficznym poczuciem humoru. Nasz historyk sam stanowił ogromną część naszej szkolnej historii. Pamiętał pracę w najtrudniejszych warunkach, jeszcze w starym, drewnianym budynku szkoły ogrzewanym piecami kaflowymi. Pamiętał powstawanie nowej szkoły, której wspólnie nadawaliśmy imię H. Sienkiewicza w 1996 r. Współorganizował gimnazjum, a potem przyszkolne, pierwsze przedszkole... Spisywał tę historię wspólnie z koleżanką: Sylwią Barańską bazując na wspomnieniach byłych dyrektorów i nauczycieli naszej szkoły, m.in. własnej mamy, Marii Zatyki oraz państwa Kalatów. Karta jego historii teraz się zamyka – podsumowuje dyrektor placówki w Starym Kębłowie.
Tomasz Kępka, materiał opublikowany w ostatnim wydaniu gazety Twój Głos
Zdj. arch, Pixabay
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie