
Nigdy i nikomu nie odmówił pomocy. Mogły na niego liczyć przykościelne organizacje, Klub Sportowy i samorząd. 20 kwietnia rodzina, władze miasta i gminy oraz znajomi pożegnali zastępcę przewodniczącego Rady Miejskiej w Żelechowie Andrzeja Brycha.
W poniedziałek, 17 kwietnia, mieszkańców gminy obiegła smutna wieść. W wieku 64 lat, niespodziewanie zmarł dobrze znany w okolicy lokalny przedsiębiorca i samorządowiec. A przy tym kochający mąż i ojciec. Szacunek, jakim cieszył się w społeczeństwie był niepodważalny. Dały temu wyraz uroczystości pogrzebowe. Takich tłumów podczas mszy w kościele parafialnym i na cmentarzu, Żelechów dawno nie widział.
Otwarty na argumenty innych
W ostatnim czasie ś.p. Andrzej Brych dał się poznać mieszkańcom gminy jako radny i działacz samorządowy. Swoją pracę w Radzie Miejskiej rozpoczął w kadencji 2010-2014. Później, po przerwie ponownie zasiadł w składzie tego gremium. Mało tego, od początku kadencji z 2018 r. do chwili śmierci pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego Rady.
Z tej roli ś.p. A. Brycha dobrze wspomina burmistrz Żelechowa. – Jako radny posiadał zawsze swoje, głęboko przemyślane zdanie, którego potrafił bronić będąc jednocześnie otwarty na argumenty innych i zdolny do kompromisu. Był wyjątkowo aktywny i zaangażowany w prace Rady Miejskiej w Żelechowie bardzo często prowadząc posiedzenia komisji i referując sprawozdania z ich prac podczas sesji. Nie mogło zabraknąć Jego udziału w różnego rodzaju uroczystościach okolicznościowych. Traktował to jako swój obowiązek, powinność. Zawsze był – zauważa Łukasz Bogusz.
Ale nie tylko służbę w radzie dostrzegł włodarz miasta i gminy. – Andrzej zawsze starał się służyć swoją pomocą tam, gdzie była ona potrzebna - działając społecznie w różnych stowarzyszeniach i organizacjach, świeckich i kościelnych, przedkładając dobro innych nad swoje własne. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako przyjaciel i człowiek oddany sprawom na rzecz mieszkańców naszego miasta – przekonuje burmistrz.
"Widać było u niego motywację"
Działalność społeczna A. Brycha rzeczywiście budziła powszechny szacunek. Samorządowiec przez wiele lat był członkiem grupy pielgrzymkowej 9a. Bardziej doświadczeni pątnicy podziwiali jego wytrwałość.
– Andrzej chodził na pielgrzymki około 17 razy. Bez niego byłyby one o wiele trudniejsze. Był bardzo pomocny. Pamiętam sytuację, gdy jedna osoba zasłabła i dostała ataku paniki. Trzeba było ją odwieźć do domu. Andrzej bez wahania to uczynił. A na porządku dziennym była jego pomoc przy cięższych bagażach – oznajmia Zofia Lewoszewska.
– Nawet, kiedy czuł, że już nie miał tyle sił co kiedyś i mówił: „Siostro, chyba już nie dam rady w tym roku”, nadal z nami szedł. Widać było u niego motywację, by iść do Matki Bożej – zauważa s. Dawida. – Jego śmierć to dla nas wielka strata i niespodziewana. Jeszcze nie dawno rozmawialiśmy wspólnie o tegorocznej pielgrzymce. Teraz, bez niego będzie ona zupełnie inna – dodaje pątniczka.
Podobnie, oddanego przyjaciela w Andrzeju Brychu miała żelechowska „Caritas”. – Od dziewięciu lat jestem w Żelechowie i od początku widziałam wielkie zaangażowanie Andrzeja Brycha. Dla niego nie było problemu, by np. rozwieźć paczki dla potrzebujących. Nigdy nie odmawiał. Pomagał też naszej młodzieży przy „Caritasie” Fundował słodycze i artykuły spożywcze – mówi s. Dawida.
O sporcie mógł mówić godzinami
Natomiast swego rodzaju konikiem Andrzeja Brycha, od wielu lat był sport. Popularyzację aktywności fizycznej polubił to tego stopnia, że w latach 2009-2019 pełnił funkcję wiceprezesa Klubu Sportowego „Sęp” w Żelechowie. Z tamtego okresu działalności dobrze go pamięta ówczesny prezes organizacji.
– Andrzej był dobrym i zawsze skłonnym do pomocy kolegą. W czasie, gdy pełnił funkcję wiceprezesa, a jednocześnie radnego, wiele udało się zrobić przy Klubie. Ogrodziliśmy boisko i zmodernizowaliśmy jego płytę wyposażając je w nawodnienie, ustawiliśmy scenę i wybrukowaliśmy plac przy boisku – wylicza Leszek Woźniak.
Oczywiście jako wiceprezes i miłośnik sportu, pana Andrzeja nie mogło zabraknąć na wszelkich turniejach i rozgrywkach. Będąc przedsiębiorcą, potrafił nawet zasponsorować stroje dla drużyn. Z tej działalności znany był także i obecnym władzom Klubu.
– Finansował zakup kompletów piłkarskich. A poza tym zawsze interesował się tym, co się dzieje w Klubie. Spotykaliśmy się głównie u niego w sklepie. I zawsze pojawić się musiał temat sportu. Wtedy z planowanej, kilkuminutowej rozmowy robiło się nawet pół godziny – wspomina obecny prezes Klubu Sportowego „Sęp”, Grzegorz Kapczyński.
Tomasz Kępka
zdj. Urząd Miejski w Żelechowie
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie