
W miniony weekend na boiskach powiatu rozegrano dwa spotkania derbowe. Hutnik podejmował Wilgę Miastków, a Zryw – Sępa Żelechów. Piłkarze Orła Unin zmierzyli się z zespołem z Mińska Mazowieckiego.
Hutnik wygrał wysoko, w bardzo dobrym stylu
W sobotę w Trąbkach odbyło się kolejne derbowe spotkanie rozgrywane w ramach siedleckiej ligi okręgowej. Miejscowy Hutnik Huta Czechy zmierzył się z ostatnią ekipą zmagań – Wilgą Miastków. Faworytem potyczki byli miejscowi zawodnicy, którzy po trzech kolejkach, z sześcioma punktami na koncie, plasowali się na trzeciej pozycji, najwyżej ze wszystkich drużyn z powiatu garwolińskiego.
Już od pierwszej minuty piłkarze Tomasza Bareja narzucili swój styl gry i szybkimi atakami naciskali na defensywę gości. Wilga w tym sezonie nie imponuje w grze obronnej, co było widać także w sobotnim meczu w Trąbkach. Gospodarze już na początku spotkania aż trzykrotnie zdołali pokonać Mateusza Czarnego. Po 45 minutach szybkiej, otwartej, ofensywnej gry Hutnik prowadził 6:2. Kibice, którzy zgromadzili się na stadionie w Trąbkach, na pewno nie żałowali, że przybyli na ten mecz, ponieważ ich ulubieńcy grali efektownie, a co najważniejsze – efektywnie.
W drugiej części przewaga nadal należała do piłkarzy Hutnika, którzy po raz kolejny pokazali, że w tym sezonie nie zamierzają składać broni i w każdym pojedynku będą walczyć o pełną pulę. Tę odsłonę meczu miejscowi wygrali 3:1, a całe spotkanie – 9:3. Po meczu czwartej kolejki obie ekipy są w odmiennych humorach – Hutnik plasuje się w górnej części tabeli, a Wilga z zerowym stanem punktowym znajduje się na samym dnie ligowego zestawienia.
{jb_greenbox}Hutnik Huta Czechy – Wilga Miastków 9:3 (6:2)
Bramki: Gawinek x4, R. Głąbicki x3, Biedrzycki x2
Hutnik: Rękawek - R. Wardak, Krupieńczyk, Śledź, A. Wardak, R. Głąbicki, J. Wardak, Kowalski, Zieliński, Trzciński, Gawinek, a także Bogdanowicz, Sęk, Dróżdż, B. Głąbicki{/jb_greenbox}
Maza lepsza od Orła
Mecz pomiędzy Mazovią a Orłem Unin miał się odbyć w Mińsku Mazowieckim, ale na prośbę zespołu prowadzonego przez Janusza Puchalskiego spotkanie rozegrano na boisku w powiecie garwolińskim.
Szkoleniowiec Orła, który w środku tygodniu zrezygnował z wyjazdowego meczu w ramach rozgrywek Pucharu Polski, musiał ustawić swój zespół defensywnie, ponieważ rywal, pomimo nie najlepszego startu zmagań, cały czas wymieniany jest w gronie kandydatów do awansu. Goście z Mińska Mazowieckiego byli stroną przeważającą w tym meczu, ale zespół z Unina całkiem dobrze prezentował się w niedzielnej potyczce. Niestety w 43. minucie przyjezdni wykorzystali błąd w defensywie gospodarzy i wyszli na prowadzenie. W drugiej części Orzeł próbował odrobić straty, ale wyprowadzane kontrataki nie przynosiły pozytywnych skutków. W 75. minucie po rzucie rożnym defensor Unina skierował futbolówkę do własnej siatki i było 2:0. Później piłkarze Puchalskiego zdołali jeszcze raz pokonać Piotra Domareckiego i pewnie zwyciężyli 3:0.
{jb_greenbox}Mazovia Mińsk Mazowiecki – Orzeł Unin 3:0 (1:0)
Orzeł: Domarecki – Pałyska (Kisiel), Mateusz Mikulski, P. Brych, Marek Mikulski – A. Łubian, Kajtowski, K. Łubian, P. Ziółek – L. Parzyszek (J. Duchna), M. Leszek (Kisiel){/jb_greenbox}
Zryw wygrywa drugie derby
W niedzielne popołudnie w Sobolewie kibice obejrzeli kolejne lokalne derby, w których Zryw podejmował Sępa Żelechów. Obie ekipy spotkały się już w środku tygodnia podczas rozgrywek Pucharu Polski, wtedy zdecydowanie lepsi byli podopieczni Andrzeja Goliszewskiego, którzy wygrali 4:1.
Żelechowianie bardzo dobrze rozpoczęli mecz w Sobolewie i nie przypominali zespołu, który bez walki przystąpił do środowego pojedynku. Już na początku spotkania sędzia podyktował rzut karny dla gości. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Jakub Cegiełka, ale jego strzał obronił Jakub Ulaszewski. Początek potyczki to przewaga gości, ale pierwsi do bramki trafili miejscowi piłkarze. Wynik celnym strzałem otworzył Tomasz Marcińczak. W 20. minucie żelechowianie mogli doprowadzić do wyrównania. Paweł Mazurek zbiegł do środka boiska, a jego strzał uderzył w słupek. Po raz kolejny zakotłowało się pod bramką sobolewian po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Cieślę. W ostatniej akcji pierwszej połowy Marcińczak wykorzystał błąd golkipera drużyny przyjezdnej Karola Pawlaka i nie miał problemów z wpakowaniem piłki do siatki.
W drugiej połowie częściej przy piłce byli żelechowianie. W 60. minucie Sęp wyprowadził szybką kontrę, którą sprytnym strzałem zakończył Paweł Mazurek. To Sęp prowadził grę, ale bramki strzelali już tylko gospodarze. Dziesięć minut przed końcem meczu Michał Wiśnioch otrzymał prostopadłe podanie i podwyższył wynik na 3:1. W ostatniej minucie Ryszard Poboży wykorzystał katastrofalny błąd golkipera gości, który podał mu piłkę.
– Jeślibyśmy strzelili karnego, tego meczu byśmy nie przegrali. W drugiej połowie musieliśmy się rzucić do ataku, zaryzykowaliśmy, ale niestety nie przyniosło to choćby jednego punktu. Nie byliśmy gorszą drużyną, w pierwszej połowie mogliśmy przynajmniej dwukrotnie trafić do siatki Zrywu, wtedy mecz wyglądałby zupełnie inaczej – ocenia Marcin Cieśla.
{jb_greenbox}Zryw Sobolew – Sęp Żelechów 4:1 (2:0)
Bramki: Marcińczak x2, Wiśnioch, Poboży – P. Mazurek
Zryw: Ulaszewski – Michalec (Czyżewski), Zackiewicz, Kazimierak, Dziubak, Włodarczyk (Baran), M. Tywanek, Więckowski, Kwaśniak, Marcińczak (Poboży), Wiśnioch (Buczek)
Sęp: Pawlak – Kwiatkowski, Cieśla, Borkowski, M. Skwarek – Pogorzelski, Cegiełka, Michalik, J. Mazurek – Brych, P. Mazurek, a także Goliszewski, Kiliszek, Deres, Leszek{/jb_greenbox}
(ŁS) 2012-09-03 11:35:50
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.
Komentarze opinie