Reklama

Proboszcz, który ukochał zwierzęta

Ks. kan. Krzysztof Uściński jest jedynym kapłanem w diecezji siedleckiej, który hobbistycznie zajmuje się hodowlą alpak

Ksiądz kanonik Krzysztof Uściński, proboszcz parafii w Wilczyskach w dekanacie żelechowskim, to postać nietuzinkowa. Jego pasja do zwierząt, zakorzeniona jeszcze w dzieciństwie, dziś kwitnie w otoczeniu alpak. Poświęca im cały swój wolny kapłański czas.

Droga do kapłaństwa

63-letni ksiądz Krzysztof pochodzi z podlaskiej rodziny chłopskiej i z dumą podkreśla swoje rolnicze korzenie. Urodzony 14 października 1963 roku w Sokołowie Podlaskim, od najmłodszych lat pomagając ojcu w pracy na roli przejawiał zamiłowania do zwierząt domowych. Praca z końmi, które były główną siłą pociągową i roboczą w gospodarstwie rolnym, sprawiała mu przyjemność. I tak zostało do dziś. Z rodzinnego domu, który był dla niego ostoją i centrum duchowej wiary, wyniósł umiłowanie ojczystej ziemi i otaczającej go przyrody. Jego rodzinną miejscowością jest Skibniew Bybór w obecnej diecezji drohiczyńskiej.

Ojciec, widząc zamiłowanie syna do zwierząt i pracy na roli, wiązał z nim nadzieję na pozostanie w domu i podjęcie pracy w gospodarstwie rolnym. Jednak los chciał inaczej. Jak sam opowiada, po swoim ojcu odziedziczył miłość do zwierząt i ludzi. Umiłowanie człowieka i chęć niesienia pomocy potrzebującym sprawiło, że ksiądz Krzysztof wybrał drogę życiową w kapłaństwie.

- Po ukończeniu szkoły podstawowej, kontynuowałem naukę w Liceum Ekonomicznym w Siedlcach, którą ukończyłem egzaminem maturalnym. Postanowiłem wstąpić do Wyższego Seminarium Duchownego w Siedlcach. Mój kochany, i nie żyjący już obecnie tatuś, uszanował moją decyzję, chociaż nie ukrywam tego, że był troszkę rozczarowany. Wiązał bowiem ze mną nadzieję, że zostanę w rodzinnym domu i przejmę po nim gospodarstwo rolne. Lubiłem prace ze zwierzętami będącymi w gospodarstwie. Szczególnie lubiłem konie. Jednak wola boża była inna - rozpoczyna rozmowę ksiądz Krzysztof.

6 czerwca 1987 roku otrzymał świecenia kapłańskie z rąk nie żyjącego już ordynariusza diecezji siedleckiej biskupa Jana Mazura.

Pierwsze kroki w kapłaństwie

Mszę św. prymicyjną odprawił 14 czerwca 1987 roku w swojej rodzinnej parafii. Pracę duszpasterską rozpoczął w parafii Narodzenia NMP w Motwicy niedaleko sanktuarium w Kodniu. Drugim miejscem posługi była parafia Trójcy Świętej w Jeziorzanach w dekanacie adamowskim, a następnie parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Łukowie. Parafia Jana Chrzciciela w Górznie była kolejnym miejscem spotkania z wiernymi. Kolejnym etapem była parafia Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Okrzei w dekanacie żelechowskim, a następnie parafia Podwyższenia Krzyża Świętego w Łaskarzewie.

- Okres pracy jako wikariusz był kształcącym okresem w moim życiu. Wiele się nauczyłem, nabierałem doświadczenia, nauczyłem się pokory, umiłowania bliźniego i pracy z ludźmi. Na każdej z moich parafii, na których z woli bożej pracowałem, starałem się wejść w głębię duchową człowieka. A ponieważ kocham ludzi, zawsze byłem blisko moich parafian. Starałem się ich zrozumieć, być przy nich i im pomagać. Wikariat był pięknym okresem kształtowania mojej osobowości - kontynuuje rozmowę ksiądz Krzysztof.

Stanowisko proboszcza

W roku 1999 ordynariusz diecezji siedleckiej, doceniając duszpasterską pracę księdza Krzysztofa Uścińskiego, powierzył mu pierwsze w jego kapłańskim życiu probostwo w parafii pw. NMP Królowej Polski w Kościeniewiczach, w dekanacie Biała Podlaska. Mała, licząca niewiele ponad 220 wiernych wspólnota parafialna skupiona wokół byłej unickiej cerkiewki była dla młodego proboszcza nie byle wyzwaniem. Zabytkowa świątynia z 1673 roku wymagała kapitalnego remontu. Jako gospodarz parafii, w krótkim czasie potrafił skupić wokół siebie parafian, którym dobro lokalnego kościółka leżało na sercu. Społeczność przywiązana do tegoż obiektu pośpieszyła z pomocą swojemu duszpasterzowi. Wspólnymi siłami, pod nadzorem konserwatorów zabytków dokonał renowacji drewnianej świątyni, kapitalnego remontu plebani, a także poszerzył i ogrodził cmentarz parafialny.

- Do dziś jestem wdzięczny parafianom z Kościeniewicz, że nie opuścili mnie podczas remontu kościoła i obiektów parafialnych - mówi proboszcz. - Udało mi się dokończyć budowę betonowego ogrodzenia wokół kościoła i estetycznego pomalowania go. Dzwonnica otrzymała drewnianą obudowę i wygląda przyzwoicie. Z satysfakcją mogę stwierdzić, że uporządkowanie świątyni i obiektów do niej należących zostało zakończone za mojej kadencji - dodaje ksiądz Krzysztof.

W roku 2003 przeniesiony został do parafii Narodzenia NMP w Hołubli w powiecie siedleckim. Ciekawostką jest, że świątynia wzniesiona w latach 1940-1942 została zbudowana z gruzów zbombardowanych Siedlec. W 2009 roku objął probostwo w parafii Św. Wojciecha w Górkach w dekanacie Łosice. Po 13 latach posługi w Górkach, w roku 2022 objął probostwo w parafii Niepokalanego Serca NMP w Wilczyskach w dekanacie Żelechów. W rysie historycznym wspomina się, że kościół istniał już w 1505 roku. W swoim czasie prowadzili go Socynianie (Arianie, Antytrynitarze, Bracia Polscy), a w roku 1623 powróciła do katolików. Świątynia początkowo drewniana poddawana była przez wieki różnego rodzaju rewitalizacji. Obecny kościół parafialny murowany wybudowano w latach 1957-1963 w stylu eklektycznym. Jest on świątynią dla ponad 3 100 parafian, którym przewodzi ksiądz kanonik Krzysztof Uściński.

W symbiozie z naturą

Pomaganie rodzicom w gospodarstwie rolnym zaszczepiło w nim miłość do zwierząt domowych. - Miłość do zwierząt odziedziczyłem od mojego taty. To mój kochany tatuś, na moją pierwszą proboszczowską parafię ofiarował mi dwa koniki. Jakiż ja byłem szczęśliwy, bowiem one przypominały mi mój rodzinny dom. Do nich dołączyły osiołki. Z czasem dokupiłem dwie alpaki, samca i samicę przywiezione do Polski z Peru. I tak zaczęła się moja przygoda z osiołkami i alpakami - opowiada ksiądz kanonik.

Nasz kapłan-hobbysta czuje wielką satysfakcję i radość, kiedy dzieci parafian są szczęśliwe obcując z jego zwierzętami. Zaznacza, że najmłodsi mieszkańcy Wilczysk i okolicznych miejscowości uwielbiają jazdę na koniu zwaną hipoterapią, a także onoterapię jako przejażdżki na grzbiecie osiołka. Wielką radość sprawia również dzieciom przytulanie głów do alpak, głaskanie ich jedwabistej skóry, a nawet ich karmienie i prowadzenie na smyczy. Ten system kontaktu z andyjskimi zwierzętami nosi nazwę alpakoterapii. Przebywanie wśród zwierząt dobrze wpływa na rozwój młodego pokolenia, a szczególnie dla dzieci z wieloma zaburzeniami zdrowotnymi. Zdaniem księdza, kontakt z przyrodą to najlepszy sposób na uspokojenie się i wewnętrzne wyciszenie.

- Czuję radość widząc, że nasze dzieci przebywając wśród zwierząt są radosne i szczęśliwe. Włókno alpaki jest miękkie i delikatne w dotyku. Jest hipoalergiczne, pozbawione jakichkolwiek alergenów. Kontakt ludzi cierpiących na uczulenia jest wskazany z tymi zwierzętami. Alpaki należą do rodziny wielbłądowatych i są spokrewnione z lamami wikuniami i wielbłądami. Są zwierzętami stadnymi, potrzebującymi towarzystwa innych alpak. W samotności nie będą się prawidłowo rozwijać - informuje nas miłośnik tych zwierząt. - Alpaki są roślinożerne, ale są na tyle wybredne, powiedziałbym nawet mądre, że pokarmów pryskanych chemicznie nie ruszą. Są zwierzętami bardzo czystymi. Potrzeby fizjologiczne załatwiają w jednym miejscu, nie zanieczyszczając pastwiska. Ich wełna jest siedem razy cieplejsza od wełny owczej. Dlatego wyroby w postaci czapek, skarpet, rękawic mają duży popyt wśród alergików i nie tylko. Z wełny robi się także kołdry antyalergiczne - dodaje ksiądz kanonik.

Zwierzęta w służbie ewangelizacji

Koń i osły to również część składowa hodowli księdza Krzysztofa. W kolekcji ma także osiołki czystej krwi, które na grzbiecie posiadają tzw. „Krzyż Mesjański”. Jego pochodzenie związane jest z legendą, że osioł niósł Jezusa w Niedzielę Palmową do Jerozolimy. Inne podanie głosi, że pokornie wiózł na swym grzbiecie Świętą Rodzinę do Egiptu.

Na pastwisku wybudowany jest drewniany budynek gospodarczy, który w okresie Bożego Narodzenia zamienia się w stajenkę betlejemską. Odpowiedni wystrój i oświetlenie dodają niepowtarzalnego uroku. - Wybudowana szopka, jak również zwierzęta służą naszej wspólnocie parafialnej do ewangelizacji. Inscenizujemy w Niedzielę Palmową wjazd Jezusa na osiołku do Jerozolimy. W okresie bożonarodzeniowym organizujemy żywą szopkę ze zwierzętami otaczającymi Marię z Józefem, a wśród nich w żłóbku Dzieciątko Jezus. Te żywe inscenizacje są nie tylko radością dla najmłodszych parafian i atrakcją turystyczną, ale przede wszystkim spełniają rolę ewangelizacyjną dla parafian. Dziękuję Bogu i moim parafianom za dar życzliwości, zrozumienia i pomocy. Całej mojej drogiej wspólnocie parafialnej i ludziom dobrej woli składam z serca serdeczne Bóg zapłać - podsumowuje spotkanie proboszcz parafii w Wilczyskach.

Andrzej Ciosek

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 30/09/2025 17:02
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do