Reklama

Śledztwo w sprawie śmierci księdza umorzone 

Prokuratura wykluczyła, aby do śmierci księdza Jerzego, proboszcza parafii w Miętnem, doprowadziły inne osoby.

Od samego początku prokuratura prowadziła postępowanie w kierunku artykułu 151 kodeksu karnego, który mówi o doprowadzeniu namową lub przez udzielenie pomocy do targnięcia się na własne życie.

Także od początku pojawiało się wiele głosów twierdzących, że to niemożliwe, aby ks. Jerzy - proboszcz parafii w Miętnem, a wcześniej w Marianowie - chciał popełnić samobójstwo.

Postępowanie zakończyło się 19 lipca. – Zostało umorzone wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego – informuje Marcin Ignasiak, zastępca prokuratora rejonowego w Garwolinie. – Jeśli kwalifikujemy postępowanie w kierunku artykułu 151, to przesądzamy, że targnął się na własne życie. Ten przepis mówi o ewentualnej pomocy lub namowie ze strony drugiej osoby. Nie stwierdzono, aby takie zachowania miały miejsce – precyzuje prokurator. Dodaje, że skoro taka kwalifikacja została przyjęta jako ostateczna, oznacza to, że wykluczono zabójstwo.

Parafianin: dla większości jest oczywiste, że to nie było samobójstwo

Czy takie ustalenia zostaną zaakceptowane przez wiernych? – Sprawa jest bardzo dziwna. Według mnie sam sobie takich ran nie zadał. Samobójstwo można popełnić na dużo prostsze sposoby, niż zadawać sobie tyle ran kłutych i być tak zdewastowanym fizycznie. Nic z tym nie zrobimy. Dla większości jest oczywiste, że to nie było samobójstwo. To był za uczciwy człowiek i on by w taki sposób nie odszedł z tego świata - mówi stanowczo jeden z byłych parafian księdza Jerzego, gdy był proboszczem w Marianowie. Dodaje, że osoby, które go znały, nie wierzą w samobójstwo. - Parafianie nie pogodzą się z tą tezą. Sprawa została załatwiona po najprostszej linii – stwierdza.

Parafianin zauważa, że na grobie księdza Jerzego na cmentarzu w Marianowie codziennie są świeże kwiaty - to znak, że ludzie cały czas o nim pamiętają.

Prokurator Ignasiak proszony o odniesienie się do stwierdzeń o różnych obrażeniach wskazujących na to, że ksiądz sam nie mógł targnąć się na swoje życie, odpowiada krótko. – Śledztwo nie pokazało, aby osoby trzecie przyczyniły się do tej śmierci – ucina śledczy.

Przypomnijmy: 1 września 2022 roku, o godzinie 7:30 rano, na policję wpłynęło zgłoszenie o zdarzeniu na plebanii w Miętnem. Proboszcz parafii, ks. Jerzy w stanie ciężkim został przetransportowany do szpitala, gdzie przeszedł operację. Ustalenia prokuratora i śledczych wskazywały na próbę samobójczą. Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku czynu określonego w art. 151 kodeksu karnego, czyli doprowadzenia przez namowę lub udzielenia pomocy do targnięcia się na własne życie. Niestety, po niespełna czterech dobach, kapłan zmarł w Szpitalu Powiatowym w Garwolinie.

Po informacjach o prowadzeniu postępowania w kierunku nakłaniania do samobójstwa, odezwało się wiele głosów twierdzących, że to niemożliwe, aby ks. Jerzy sam targnął się na swoje życie.

 

JS
Zdj. archiwum

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do