Reklama

Śmiertelne potrącenie Magdy: Zeznania świadków przed sądem w Garwolinie

Świadkowie zeznawali, że nie widzieli samego wypadku, ale jeden z nich, rowerzysta, przekazał informacje o agresywnej jeździe i dużej prędkości, z jaką biały SUV poruszał się chwilę przed tragedią

Przed Sądem Rejonowym w Garwolinie trwa proces Patryka P., oskarżonego o śmiertelne potrącenie 13-letniej Magdy na przejściu dla pieszych przy ul. Długiej w Żelechowie w sierpniu 2024 roku. Mężczyźnie grozi do 8 lat więzienia.

Na drugiej rozprawie, która odbyła się 12 listopada, przesłuchano trzech świadków.

Rowerzysta świadkiem agresywnej jazdy

Najbardziej istotne okazało się zeznanie 33-letniego rowerzysty. Choć na miejsce wypadku dotarł dopiero po 30-40 minutach, jego uwaga została przykuta wcześniej przez białego SUV-a.

Mężczyzna zeznał, że jadąc rowerem z prędkością około 25 km/h, został wyprzedzony przez biały pojazd w sposób agresywny i niebezpieczny na wysokości skrętu do Huty Żelechowskiej.

- Byłem wyprzedzany przez dwa samochody osobowe. Na pierwszy nie zwróciłem uwagi, bo jechał prawidłowo - zeznawał. - Za nim z ogromną prędkością pojawił się biały. Moją uwagę przykuł, ponieważ pierwszy pojazd, który mnie wyprzedził jeszcze nie zdążył zjechać na swój pas, a tam jest wąski odcinek drogi, a biały range rover zbliżył się mocno do zderzaka tego pojazdu i chyba nie chcąc wytracać prędkości podjął manewr wyprzedzania i wpadł lewymi kołami na pobocze - mówił mężczyzna. - Ten drugi [pojazd] wystrzelił jak strzała, i w szybkim tempie się oddalał. Stwierdzam, że to była trzycyfrowa prędkość. Moim zdaniem było przekroczone 100 km/h. Od Jarczewa jest ograniczenia do 50 km/h.

Świadek nadmienił, że jest w stanie wskazać konkretne dane z pliku aplikacji, której używa podczas treningów rowerowych. - Na wysokości skrętu do Huty Żelechowskiej, gdzie byłem wyprzedzany, znajdowałem się o godz. 19:49:23 - powiedział podczas rozprawy dodając, że na podstawie godziny wyprzedzania i godziny wypadku można obliczyć średnią prędkość, z jaką jechał kierowca białego SUVa.

Oskarżyciel posiłkowy złożył wniosek o dołączenie zapisu trasy z aplikacji rowerowej. Uważa, że może to stanowić istotny materiał dowodowy dla biegłego. Sąd przychylił się do tego wniosku.

Motocykliści nie widzieli momentu potrącenia

Na rozprawie zeznawali także dwaj motocykliści (pasażer i kierowca), którzy chwilę przed wypadkiem jechali z Jarczewa do Żelechowa w kolumnie czterech motocykli.

Obaj świadkowie przyznali, że nie widzieli momentu potrącenia. Po usłyszeniu syren w okolicy technikum, gdzie się zatrzymali, podeszli do skrzyżowania, które było już zagrodzone przez służby.

Biały samochód (określony jako SUV lub jeep) stał na jezdni, nie widzieli jednak kierowcy ani osób poszkodowanych.

Przyznali, że jadąc ul. Długą do Żelechowa, wyprzedzali inne pojazdy, a ich prędkość mogła wynosić maksymalnie 80 km/h.

- Zanim skręciliśmy w Piłsudskiego to z naprzeciwka ul. Długą jechały jakieś pojazdy. Natężenie ruchu było mniejsze niż zawsze. Po skręcie w Piłsudskiego nie zwrócili mojej uwagi piesi. Nie kojarzę dziewczynki w koszulce Sępa - mówił kierowca motocykla.

Potwierdzili, że w momencie dochodzenia do przejścia robiło się już ciemno, ale lampy uliczne się nie świeciły.

Jeden ze świadków przyznał, że w zeznaniu mógł się pomylić, opisując położenie samochodu. W sądzie zeznał, że samochód sprawcy wypadku stał na swoim pasie ruchu. W zeznaniach spisanych na komendzie stwierdził, że był bliżej środka jezdni. - Mogłem się pomylić, bo minęło już sporo czasu - oznajmił na rozprawie.

Kierowca nie przyznaje się do winy

W trakcie pierwszej rozprawy (12 września) oskarżony Patryk P. nie przyznał się do winy, ale wyraził ubolewanie i przeprosił rodzinę Magdy. Tłumaczył, że nie był w stanie zatrzymać pojazdu w "ułamku sekundy" ze względu na półmrok, nieświecące latarnie i oślepiające światła.

- Rozglądałem się, jechałem z prędkością administracyjnie dozwoloną. Nie miałem szans na uniknięcie tego w ułamku sekundy. Dla mnie piesza zlała się z otoczeniem - zeznawał Patryk P.

Rodzina 13-latki, która zmarła w szpitalu kilka godzin po potrąceniu, nie zgadza się z wersją kierowcy ani z początkowymi wnioskami biegłego, który stwierdził, że Magda przyczyniła się do wypadku. Rodzice kwestionują obliczenia prędkości (pierwotnie 40 km/h, potem 71 km/h, przy czym prędkość uderzeniowa miała wynieść 56,2 km/h), wskazując, że Magda miała jasny plecak i odblaski, a inny kierowca ją widział. Twierdzą także, że auto oskarżonego i ciało dziewczynki znalazły się ponad 30 metrów za przejściem, a samochód miał wystrzelone poduszki.

W związku z rozbieżnościami rodzina zleciła wykonanie prywatnej opinii biegłego.

Podczas środowej rozprawy sąd nałożył karę pieniężną 500 zł na świadka, który nie stawił się na rozprawie. Sprawa została odroczona do 19 stycznia 2026 roku. Tego dnia zostaną przesłuchani kolejni świadkowie.

Aplikacja egarwolin.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 27/11/2025 18:01
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

Komentarze mogą dodawać tylko zalogowani użytkownicy.

Zaloguj się

Reklama

Wideo eGarwolin.pl




Reklama
Wróć do